a wiec...?
Tagi: xxx
08 lutego 2009, 18:49
... a wiec podjelam trudna decyzje... nie chce opisywac dzieki czemu, napisze tylko, ze miala na to podstawowy wplyw eks mojego meza... Dopiela swego. tego chciala od poczatku. Tym szczula mnie przez ostatnie kilka dni... Jutro ide zlozyc pozew, G. wyjezdza do innego kraju... Zostaje sama. Sama, bez pracy, z dwojka dzieci i psem ;/. Nie wiem czy przetrwam... pewnie tak, bo zlego diabli nie biora... Czuje sie tak bardzo SAMA jak nigdy dotad. A mezczyzna, ktory jeszcze tak niedawno pisal mi w komentarzach "nie boj, sie, nie jestes sama, damy rade, RAZEM", a potem przysiegal "...na dobre i na zle, w szczesciu i chorobie..."okazal sie dupa a nie facetem... Stanal murem za byla zona, ze mnie robiac szmate... W oczach jej , swoich i calej reszty. Nie mam w nim oparcia, nie moge mu ufac... Mam magnes, czy na czole wypisane "szukam debili i popaprancow"?
Nie wiem gdzie pojsc, jak napisac to wszystko, jak zaplacic, jak znalesc dom, prace.... ale dosc juz tego. Dosc pomiatania mna, dosc szydzenia z moich uczuc. Bo czasem mimo, ze sie kocha, lepiej odejsc...
Ja pierdolę!
Grosza bym mu nie popuściła, niech zdycha z głodu a na dzieci niech płaci. Chociaż tyle ile na syna z pierwszego małżeństwa.
Michał i Igor sa jacyś gorsi? No weź przestań!!!
Walcz o nich i o siebie!!!
Moja mama nie podjęła takiej decyzji jak Ty teraz kiedy ja byłam mała i do dziś jej tego nie wybaczyłam.
Taka decyzja zawsze pociąga za sobą strach o przyszłość - ale zmiany pobudzają do działania i ostatecznie zmiana zawsze oznacza lepsze - życie, samopoczucie, relacje, pieniądze (niepotrzebne skreślić).
Magic ja po prostu wiem, że Ty sobie dasz radę, ja mam tak głębokie przekonanie na ten temat, że w sumie sama się dziwię skąd ono się bierze, przecież się nie znamy(niby)? Ale po prostu Cię znam, wiem że masz siłę i że dasz sobie radę.
Mieszkałam trochę w Anglii i wiem doskonale, że tam kasa na rodziny idzie od Państwa taka że w Polsce to tylko można oczy ze zdumienia przecierać. Mieszkanie, kasa, dodatki... Tylko nie mam pojęcia czy Ty się na to łapiesz... łapiesz się?
Siły Ci życzę!
Dobrze, że masz mamę nie daleko...
Kiedyś pisałaś o mieszkaniu od jakiejś pomocy społecznej czy coś- może warto to ruszyć i oby do przodu. P.s. Do rozwodu nie musisz się spieszyć- ale chociaż alimenty na chłopaków zacznij już załatwiać- póki G jest jeszcze blisko...
Nie zazdroszcze jednak sytuacji. A moze lepiej bedzie jak wrocisz do Polski? Na swoim gruncie zawsze latwiej
Dodaj komentarz