a wiec...?


Autor: magicsunny
Tagi: xxx  
08 lutego 2009, 18:49

... a wiec podjelam trudna decyzje... nie chce opisywac dzieki czemu, napisze tylko, ze miala na to podstawowy wplyw eks mojego meza... Dopiela swego. tego chciala od poczatku. Tym szczula mnie przez ostatnie kilka dni... Jutro ide zlozyc pozew, G. wyjezdza do innego kraju... Zostaje sama. Sama, bez pracy, z dwojka dzieci i psem ;/. Nie wiem czy przetrwam... pewnie tak, bo zlego diabli nie biora... Czuje sie tak bardzo SAMA jak nigdy dotad. A mezczyzna, ktory jeszcze tak niedawno pisal mi w komentarzach "nie boj, sie, nie jestes sama, damy rade, RAZEM", a potem przysiegal "...na dobre i na zle, w szczesciu i chorobie..."okazal sie dupa a nie facetem... Stanal murem za byla zona, ze mnie robiac szmate... W oczach jej , swoich i calej reszty. Nie mam w nim oparcia, nie moge mu ufac... Mam magnes, czy na czole wypisane "szukam debili i popaprancow"?

 

Nie wiem gdzie pojsc, jak napisac to wszystko, jak zaplacic, jak znalesc dom, prace.... ale dosc juz tego. Dosc pomiatania mna, dosc szydzenia z moich uczuc. Bo czasem mimo, ze sie kocha, lepiej odejsc...

15 lutego 2009
Starczy już. Wiesz co mam na myśli. Przytulam mocno. Dasz sobie radę.
12 lutego 2009
...a mnie ta decyzja nie zaskoczyła ... powiem więcej...spodziewałam się jej ...
11 lutego 2009
w Anglii może nie obowiązuje, ale WY wciąż macie obywatelstwo Polskie, więc jeśli się z G nie dogadasz to składaj pozew w polskim sądzie.
Ja pierdolę!
Grosza bym mu nie popuściła, niech zdycha z głodu a na dzieci niech płaci. Chociaż tyle ile na syna z pierwszego małżeństwa.
Michał i Igor sa jacyś gorsi? No weź przestań!!!
Walcz o nich i o siebie!!!
intr0spekcja
10 lutego 2009
Zreflektowałam się, że chyba za mocnych słów używam... Magic przepraszam Cię, ale zaangażowałam się i zależy mi na Twoim szczęściu:(
intr0spekcja
10 lutego 2009
Nie mogę nie napisać, że jeśli rzeczywiście myślisz o dzieciach to już dawno powinno Cię tam nie być!!! To one najbardziej na tym cierpią i ucierpią jeśli zostaniesz. Przecież wiesz, że na nich odbija się wszystko co dzieje się między Tobą a G.

Moja mama nie podjęła takiej decyzji jak Ty teraz kiedy ja byłam mała i do dziś jej tego nie wybaczyłam.
iwcia-iwon
10 lutego 2009
nie powiem że mnie nie zatkało... ale Magic pokręcone masz życie
10 lutego 2009
Lapie sie introspekcja, lapie... I wiem ze tu mozna wiele. I wiecej niz w PL. I wlasnie zaczelam to ruszac. A konkretnie juz jakies trzy tyg temu zaczelam... Jakbym przewidziala cala sytuacje, mimo ze wtedy bylo jeszcze znosnie. Kaja, w UK nie ma obowiazku alimentacyjnego... ;/. Mam nadzieje, ze G. nie jest tego swiadom i jakos sie dogadamy w tej kwestii. Wczoraj zalatwialam spotkanie z prawniczka z urzedu, bede je miala w czwartek. I jesli teraz tego nie zrobie - tzn nie zloze pozwu - to znow sie na to dluuuugi czas nie zdecyduje ;/. Juz zaczynam miec watpliwosci czy postepuje slusznie. Czy slusznie dla dzieci. I mimo ze wszyscy dookola mnie sie ciesza, ze nareszcie chce to zrobic i ze zaczelam cos w tym kierunku, ja nie jestem z tego powodu szczesliwa. Wrecz przeciwnie. Jest mi z tym cholernie zle. Bo kocham G. ... Bo potrzebuje zeby mnie przytulil i powiedzial, ze bedzie dobrze, ze mnie kocha... ;/ Ale sytuacja chyba juz nigdy sie nie zmieni... Wiec... ;/
intro-spekcja
10 lutego 2009
Kurde mowe mi odjelo i dopiero dzis komentuje, choc wciaz nie wiem co napisac i jak wyrazic swoje mysli.

Taka decyzja zawsze pociąga za sobą strach o przyszłość - ale zmiany pobudzają do działania i ostatecznie zmiana zawsze oznacza lepsze - życie, samopoczucie, relacje, pieniądze (niepotrzebne skreślić).

Magic ja po prostu wiem, że Ty sobie dasz radę, ja mam tak głębokie przekonanie na ten temat, że w sumie sama się dziwię skąd ono się bierze, przecież się nie znamy(niby)? Ale po prostu Cię znam, wiem że masz siłę i że dasz sobie radę.

Mieszkałam trochę w Anglii i wiem doskonale, że tam kasa na rodziny idzie od Państwa taka że w Polsce to tylko można oczy ze zdumienia przecierać. Mieszkanie, kasa, dodatki... Tylko nie mam pojęcia czy Ty się na to łapiesz... łapiesz się?

Siły Ci życzę!
10 lutego 2009
jak zobaczyłam na NK Wasze uśmiechnięte zdjęcie- pomyślałam, że jest lepiej, że się ułoży... hmmm...
Dobrze, że masz mamę nie daleko...
Kiedyś pisałaś o mieszkaniu od jakiejś pomocy społecznej czy coś- może warto to ruszyć i oby do przodu. P.s. Do rozwodu nie musisz się spieszyć- ale chociaż alimenty na chłopaków zacznij już załatwiać- póki G jest jeszcze blisko...
10 lutego 2009
Sorry carnation, mam kiepski nastroj...
10 lutego 2009
latwiej mialam na mysli ze w polsce jestes u siebie "Nie wiem gdzie pojsc, jak napisac to wszystko, jak zaplacic, jak znalesc dom, prace.... " to mialam na mysli a nie to ile masz kredytu do splacenia, bo skad moge o tym wiedziec?
09 lutego 2009
Latwiej? z dwojka dzieci, kredytem mieszkaniowym na 1600 zl m-cznie i kilkoma innymi zadluzeniami, ktore splacam SAMA tylko dzieki temu, ze wynajmuje to mieszkanie na ktore jest kredyt? A G. od poczatku nie ukrywal ze nie ma zamiaru dokladac tam ani centa... Latwiej? Z 43 zl rodzinnego na dziecko i brakiem mozliwosci pojscia do pracy? No nie wiem... ;/
09 lutego 2009
powazna decyzja, chcialoby sie powiedziec ze nareszcie! :)
Nie zazdroszcze jednak sytuacji. A moze lepiej bedzie jak wrocisz do Polski? Na swoim gruncie zawsze latwiej

Dodaj komentarz