Bez tytułu
25 lutego 2007, 21:13
FACECI !!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;>
P.S. Z innej beczki - do szpitala się nie kładę. Pieprzę to. Rozmawiałam dzisiaj z położną z prawdziwego zdarzenia, takie się rzadko trafiają. Jest z tego szpitala, do którego miałam się położyć. Zrobiła mi wykład na temat samotnej opieki nad rozbrykanym i uczepionym maminej spódnicy dwulatkiem, jaki ma to wpływ na moja wczesną ciążę i wszystkie inne stresy dokładające się do tego, jak wpływają na mój organizm. Ok. Powiedziała mi też jakie leki będą mi podawane w czasie pobytu w szpitalu - te same, które biorę teraz + nawadnianie kroplówkami i elektrolity. Elektrolity = się Gastrolit. To taki preparat, który podaje się dożylnie, w tabletkach lub saszetkach do rozpuszczenia. A który mogę pić sama w domu dodając do tego spożywanie płynów 2 razy więcej niż teraz, lekkostrawną dietę ( taką typowo szpitalną ) i posiłki 6-7 razy dziennie. Mało a często.Czyli opisała mi mój pobyt w szpitalu. Dodała do tego mój stres związany z rozłąką z Miśkiem, myślenie cały czas czy w domu wszystko ok, czy nakarmiony, czy już śpi, czy ma zmienioną pieluchę, czy wojuje, czy płacze za mną, czy tęskni i woła "mama" w nocy itd... Dodając do tego moją tęsknotę za nim, daje to wynik leczenia i leżenia na oddziale bardzo negatywny. Więc zaproponowała bym spróbowała tego wszystkiego + kilka drzemek w ciągu dnia ( zatrudnię ciocię i babcię chwilowo, aż do końca kwietnia, kiedy to wróci G. ;> ), a jeśli za kilka dni, nie da to efektów, wtedy proszę bardzo, skierowanie do szpitala jest ważne miesiąc. No i tak zrobię. Każda z Was, która jest matką, mnie zrozumie... :).
Dodaj komentarz