...


Autor: magicsunny
Tagi: nnn  
02 marca 2009, 23:47

Gdy wyjezdzal wczoraj do Polski, poprosilam tylko o dwie rzeczy - tak proste, ze kazdemu udaloby sie dotrzymac slowa - zeby nie pil ( bo ostatnio kazy powod jest dobry by sie napic ) i zeby nie kontaktowal sie z byla zona, zeby do niej nie szedl. Jesli bedzie chcial zobaczyc sie z synem, zeby wzial go na spacer albo do swojej mamy.

Pisalam dzisiaj smsy. Zero odzewu. Czekalam. Nic. Cos mnie tknelo pod wieczor. Zadzwonilam. Ja czulam gdzie on jest. Taki babski siodmy zmysl... Nie odbieral, co chwile rozlaczal. Ostatnim razem odebral. Wlasnie od niej wychodzil - pijany...

Kazdy potrafilby dotrzymac tej obietnicy. Tylko nie moj maz....

Zanim zdarzylam dobrze dojsc do slowa, uslyszalam, ze ja nic nie rozumiem, ze on musial pic i musial stawiac, bo zmarl jego ojciec. Potem zaczal plakac - to potrafi swietnie, na zawolanie - i krzyczal do mnie, ze ja nic nie rozumiem, ze TEGO nie rozumiem.  Jak smial... przechodzilam ponad rok temu to samo. Na pogrzeb ze mna nie poszedl. Mowil, ze to naturalne, ze ludzie sie rodza i umieraja. Ze kazdego to czeka. I ze placz jest zbedny. Cierpienie jest zbedne... Powiedzialam wtedy, ze kiedys sie przekona jak to jest. Zaprzeczyl. Nie on. Jego to nie chwyta...  Ani razu mnie wtedy nie przytulil. Nie uslyszalam ani jednego slowa otuchy ... Jak smial to powiedziec teraz , po tym co dzialo sie w moim zyciu przez ostatnie 3 lata...?!!!

Jak zwykle, winy nie widzi...

Jak smial znow zawiesc moje zaufanie...

A ja caly czas probuje, nie? Jak ta glupia. Wierzac, ze sie zmieni, ze choc raz pokaze, ze mozna mu zaufac. Mimo, ze nie powinnam. Nie po tym co zrobil ostatnio... Jest jakis lek na pozbawienie mnie uczuc do tego czlowieka? Zaplace kazda cene... Bo bez leku jestem bezbronna...

 

To juz nawet nie jest zlosc. To jest po prostu smutek... I smak przegranej...

05 marca 2009
mama-i-ja w sumie napisala po czesci to co ja chcialam. Balam sie pisac dosadnie zebys sie nie obrazila, ale tobie chyba trzeba dac kopa w tylek :) Bo patrzac na to wszystko co sie dzieje w waszym zyciu to ty chyba jestes "glupsza" ze to znosisz. A on to wykorzystuje.

Tylko wiem, latwo mowic, bedac sama z dziecmi, z kredytami, zobowiazaniami, z praca lub bez- tez nie chcialabym zaczynac wszystkiego na nowo zupelnie sama. Jeszcze w obcym kraju :/
04 marca 2009
W sumie nie Ty tyle zapłacisz, ile Twoje dzieci. Wiesz po swoim przykładzie... nie muszę Ci pisać, zrobisz jak uważasz... tylko przemyśl, czy one... czy one tego by właśnie chciały od Ciebie za kilka lat. :( Bo dla mnie to ten facet to zwyczajny alkoholik, który niszczy życie kolejnej rodzinie. Tylko tym razem to nie obca rodzina - to Twoja rodzina.
04 marca 2009
on już się nie zmieni.. nie oszukuj się.. ratuj siebie i dzieci
04 marca 2009
Tak Magda, pierdolic... Tylko co/kogo? ;)
Z tego co wiem to wraca. Wyslal smsa facetowi mojej mamy, zeby go odebral z lotniska. Ciekawe jakie bedzie mial wejscie...
Ide szukac potencjalnych kandydatow ;].
magda
04 marca 2009
pierdolic!
intro-spekcja
04 marca 2009
alkoholik nigdy slowa nie dotrzymuje... moze obiecywac i sto razy...
04 marca 2009
Obiecal mi znow dzisiaj o godzinie 19.00 ze juz nie pojdzie do zadnej knajpy i ze wiecej nie bedzie pil, ze idzie spac. Cos mnie tknelo znow 2 godziny pozniej ( co za cholerny siodmy zmysl), zadzwonilam. Byl w knajpie. Pil... Tym razem kazalam mu nie wracac...Nie wiem co zrobi. Kaja znow ma racje... chyba sobie kogos znajde ;]. Zagramy w jego gre ;].
intro-spekcja
03 marca 2009
jak znajdziesz ten cholerny lek to prosze o przekazanie go mnie. Ja juz jakis czas szukam bezskutecznie.
03 marca 2009
I ja wiem, ze Ty masz racje Kaja... Juz dawno sie nie usmiechalam. Dawno...
03 marca 2009
Magda!
Szkoda Cię dla niego...
szkoda dzieci...
szkoda telefonu...
szkoda życia...
jeśli sama nie potrafisz odejść od niego...
Może głupia rada- znajdź kogos kto Cię z tego wyciągnie.
Zawsze byłaś taka silna i samodzielna- uwierz w to, że dasz radę, a G to tylko Twój wrzód na dupie.
Mało masz problemów żeby się niedorozwojem zajmować?
Po chuja tam dzwoniłaś?
Żeby było Ci źle?
Jakieś sadomacho robisz sobie z życia.
Ciagle zła, smutna, rozwalona na milion kawałków... Czy te dzieci zasługuja na taką mamę?

Weź no pomyśl.
Ja wiem, że miłość Cię odrętwia, ale może to nie jest już miłość?
Może boisz się przyznać, że to był zły wybór, jakaś porażka?

No kurwa!
Jesteśmy ludźmi. Popełniamy błędy, ale Bóg dał nam wolną wolę i możemy te błędy naprawiać!

Wiesz... Boję się, że kiedyś bedziesz miała teg

Dodaj komentarz