FATUM... Po raz drugi.
Tagi: a
13 września 2007, 21:04
Na poczatek - skurcze przeszly nad ranem.
O tym co teraz napisze, nie potrafie jeszcze normalnie myslec, nie umiem teo przyjac do wiadomosci, nie potrafie uwierzyc, ze to co sie dzieje, nie jest jakims filmem, koszmarem. JA MAM JUZ DOSYC! JA CHCE... NIE WIEM CZEgO CHCE, NA PEWNO SWIETEgO SPOKOJU! Zadzwonil dzisiaj telefon - najstarszy syn mojego prawdziwego taty z drugiego malzenstwa, ma 23 lata, najstarsza bylam ja. I wiedzialam juz ze uslysze cos zlego, nie wiedzialam tylko ze cos takiego. Moj tato mial tydzien temu wypadek, spadl na budowie (!!!) z trzeciego pietra, ma polamany kregoslup, jest caly sparalizowany, oddycha za niego respirator. JAKIES KURWA DE JA VU?!!!!!! NAJPIERW OJCZYM, TERAZ ON... JA NIE CHCE !!! Chcialam od razu jechac do szpitala. Jest tam juz od tygodnia, nie dzwonili do mnie bo wiedzieli ze niedlugo rodze, czekali na poprawe. gowno. Zadzwonilam na intensywna terapie, akurat byla ordynatorka. Jak uslyszala ze jestem w ciazy nie chciala za bardzo mowic. Opowiedzialam jej jaka informacje dostalam dwa tyg. temu, rozgadala sie. Tato ma oprocz wszystkieo polamanego, ostre, bardzo infekcyjne zapalenie pluc, nie walczy, organizm nie broni sie, od tygodnia probuja i nic. Jest coraz gorzej. Mnie nie wpuszcza na oddzial absolutnie, bo to sie roznosi droga kropelkowa, nie beda ryzykowac ze zakaza mnie i dziecko. Jesli nie zmieni sie to w ciagu kilku najblizszych dni... MOJ TATO... TATO UMIERA. TO POWIEDZIANO MI WPROST... A JA NIE MOgE NAWET DO NIEgO WEJSC !!!!!!!! Strasznie boli mnie brzuch...
Musimy być dzielne, wiesz?
Dodaj komentarz