Na prozacu sie nie placze...


Autor: magicsunny
Tagi: bad  
28 grudnia 2009, 09:57

Wigilia... Byla.

Pierwszy dzien swiat - byl.

Drugi dzien swiat... Przyjechal Artur.

Bylo. Dobrze bylo. Inaczej. Milo. Spokojnie. Tak... nie pusto.  Wczoraj odwiozlam go na stacje.

Pusto.

Dzieci maja cholerny instynkt, wiecie?

Pierwszy raz od prawie 3 tygodni, gdy usiadalam po prostu na tej samej kanapie, co Artur - "Mamo, a gdzie jest tato?". Pracuje w innym miescie... Koniec pytan.

Wola mnie do gory - " mamo, a pan Artur gdzie jest?" Na dole. " Mamo, a mozesz go zapytac, czy zostanie naszym tata"? ...............................................

...............................................................................................

...............................................................................................

Zszedl na dol. Probowalam zmienic temat. Sam zapytal...

Artur nie uciekl. Wytlumaczyl, ze tata juz jest. Ze jest gdzie indziej, ze pracuje, ze na pewno kocha...

.................................................................................................

.................................................................................................

Serce mnie strasznie zabolalo wtedy. Gdy Misiek zapytal.... Robie mu krzywde?

Chyba nie powinnam sie z nikim spotykac...

G. ma w dupie. Napisalam smsa - dzieci tesknia, Michal pyta, on najbardziej, zrobisz cos z tym?

Zero odpowiedzi. Serce mi peka....

 

Siadlam... Zeszlo ze mnie wszystko. Lacznie z powietrzem. Nie ma we mnie juz nic. Chodze z glowa w dol. Nie chce mi sie z nikim rozmawiac. Boli mnie serce. Ale to ponoc tak ma byc... Jestem obojetna na wszystko.

Dobrze, ze sa dzieci...

 

Na Prozacu sie nie placze, wiecie?

 

 

iwcia-iwon
30 grudnia 2009
wiemy...
29 grudnia 2009
do dizeciakow po prostu to musi dotrzec wiesz? to co sie stalo i co teraz bedzie. to co z nimi bedzie. one sobie to po swojemu w glowkach tez musza poukladac.

najlepszego w Nowym Roku. mimo wszystko.
29 grudnia 2009
To taki wlasnie skurwysyn wu... Masz racje. Moj kontakt z nim odnosnie dzieci, byl bledem. Ktorego juz nie powtorze wiecej...
29 grudnia 2009
Artur to kolega. Inaczej nawet nie moge go nazwac... Nic tak powaznego, waznego, nic wiazacego...
kami
29 grudnia 2009
a kto to artur???????
Wu
29 grudnia 2009
jesli to taki skurwysyn jak myslę, to informacja o tym, że dzieci tęsknią i jak bardzo...pomoże mu tylko zadawać ból Tobie. obym się myliła. nie wychylaj się z uczuciami, Magic. lej je na dzieci. one potrzebują.

ja wiem, takie pieprzenie jak się nie czuje klimatu...
28 grudnia 2009
Dzieci są szczęśliwe wtedy, kiedy szczęśliwa jest ich mama. Więc nie myśl nawet, że szukając szczęscia krzywdzisz swoje dzieci. Nic tak na nie nie wpływa, jak Twoje samopoczucie.

Z całego serca życzę Ci, byś to szczęscie otrzymała.

Dodaj komentarz