Ostatnio I. powiedziala mi, ze przeciez nie zawsze bedzie tak zle, ze juz wyczerpalam limit. Smialam sie nawet, ze teraz to juz mi chyba tylko niebo moze spasc na glowe... Ja naprawde zaczynalam juz wierzyc, ze wyczerpalam limit nieszczesc na nastepne conajmniej 10 lat. Coz, dzis okazalo sie ze jednak nie. Zadzwonila moja mama z UK. Ostatnio jak byla w Polsce, robila cytologie, wyszla III grupa - podejrzenie raka... potem robila usg - wyszlo ze ma miesniaki, nie wiadomo czy maja komorki rakowe... Miala isc do szpitala, ale stwierdzila ze nie moze, bo musi wracac, bo praca. Dzisiaj zadzwonila, zebym skontaktowala sie z lekarzem, ktory robil jej usg. Miesniaki zaczely zastraszajaco szybko rosnac... I nasilil sie bol brzucha. Musi sie zoperowac, wytna jej macice... I oby tylko tyle. Tylko ze ona zastanawia sie "jak to zrobic, bo nie ma juz urlopu i moga ja zwolnic z pracy", tak to jest wlasnie w Uk... Tylko ze... ze co jej z pracy jesli... Mam nic nikomu nie mowic, nikt nie wie... Kurwa mac, co ja komu zrobilam, he? Narazilam sie jakiejs szamance czy jak?! Przeklal mnie ktos?!!!!! A do konca roku zostaly jeszcze ponad dwa dluuuugie miesiace....
Dodaj komentarz