passa
Tagi: passa
16 października 2009, 12:30
Kolejny atak choroby Miska - jak co m-c. Regularnie jak w zegraku kuzwa mac. Znow wiec pobyt w szpitalu. Zaczynam sie przyzwyczajac...? Czyzby...? Ile ja bym dala, zeby moje dziecko bylo zdrowe i nie przezywalo tego, co przezywa co miesiac... pomijajac ataki opuchlizny - ostatni na koniec lipca. Przeplataja sie wiec. Staram sie o disability - orzeczenie niepelnosprawnosci. Zobaczymy...
Dorobilam sie zapalenia oskrzeli. Olewalam kaszel 4 tygodnie. I mam teraz.
Bol brzucha, ktory mi towarzyszy juz nie pamietam nawet od kiedy, zostal rozpoznany wstepnie - czekam na USG, a potem na operacje... przepukliny ;/. Mam byc grzeczna, nie nadwyrezac sie, nie dzwigac niczego, nie lazic za duzo. Przeciez to nie mozliwe jest. W domu zawsze jest cos do zrobienia - szczegolnie w tym domu - , a i przy dzieciach nie da sie nie nie robic, nie sprzatac, nie gotowac, nie wziasc na rece...
Malowanie mnie kusi w living roomie i przedpokoju. Chyba jutro pojade po farbe ;].
Boje sie co bedzie, jak mnie beda chcieli ciac. A gula jest. Twarda i bolesna jak cholera. Teraz przy chorobie i nieustajacym kaszlu,jest katastrofa ;/. Cpam sobie wiec p/bolowe. Jeszcze miesiac do USG - nie maja wolnych terminow.
Doszlam wreszcie do tego, by przyznac sie przed soba, ze Rysiek zmarl z mojej winy... Teraz, jak juz wiem na czym polega choroba Miska, a na czym polegala wiec rowniez jego... na kilka godzin przed smiercia strasznie sie poklocilismy przez telefon. Okropnie na niego krzyczalam... Wywalilam mu takie rzeczy... Tyle zarzucilam... Definitywnie wtedy stracil nadzieje na cokolwiek z mojej strony. Wiec teraz juz wiem... Stres... ogromny stres, utrata dziecka i mnie , wywolaly kilka godzin pozniej atak choroby... Opuchl i zmarl.
Przyznaje... to byla moja wina... Teraz wiem...
eot
Dodaj komentarz