Poszukiwania...
13 grudnia 2002, 13:44
Chodzę i szukam. Czekam, aż natrafię na coś, co skłoni mnie do działania. Patrząc na moje życie z perspektywy czasu, mam już dość mówienia: „Boże, jak mi bardzo źle” lub „Dlaczego tak cierpię / cierpią”. Tylko ... zawsze gdy spotykam już to „coś”, co mnie motywuje i każe działać... odwracam się i odchodzę. Spuszczam głowę, by nikt nie widział mojej kolejnej porażki. Dochodzę do wniosku, że „ktoś” za długo robił wszystko za mnie, czy tego chciałam, czy też nie. Teraz boję się sama...
Dodaj komentarz