Wyladowalam....


Autor: magicsunny
Tagi: xxx  
17 października 2008, 13:50

.... juz trzy tygodnie temu. Jesien nie sprzyja ani mojemu samopoczuciu, ani moim sprawom. Wiele niedobrego zastalam w PL, wiele.... Az czasem nie moge uwierzyc, ze takie rzeczy sie dzieja, nie chce. Nie umiem pomoc w pewnych sprawach, bezsilna jestem, a bezsilnosc rozklada moja dusze na lopatki... I potem zyc sie nie chce, nic sie nie chce.

 

W PL Igor skonczyl roczek ( G. nie pamietal.... pamietal za to ze cztery dni pozniej jego syn z pierwszego malzenstwa mial urodziny... ;/ ), dostalam znow kopa od G. .... takiego prosto w dupe.... Oklamuje mnie, oszukuje na kazdym kroku. Ale zeby klamac trzeba umiec to robi. On nie potrafi. Wiec kolejne awantury... Wystarczylo mi wyjechac na tydzien, a on zaczal tu sam odpierdalac szopki. Potem co bylo? Jak zwykle uslyszalam "to Twoja wina" ;]. Pieknie co? ;] On czego by nie robil, to i tak zawsze wychodzi, ze moja wina. Juz nie wiem jak mam na to reagowac. Chyba wogole przestane, bo po co sobie nerwy szarpac. I bede przytakiwac tylko dla swietego spokoju. W sumie.. w sumie to potrzebny mi jest juz tylko teraz, by adoptowac dziewczyny, pozniej sobie poradze, juz nawet wiem jak ;). Mimo, ze go kocham, nie mam zamiaru dac robic z siebie kozla ofiarnego. Uwierzylam naareszcie w slowa jego bylej zony ;]. Wredna to suka, ale prawde mowila ;]. To sobie teraz pogramy. Ciekawe.... ciekawe kto lepiej na tym wyjdzie ;). No. Dosc. Bo po przedwczorajszej kolejnej klotni o jego klamstwo, omoglabym napisac wiecej. Ale po co skoro wszyscy znaja zakonczenie? ;] Przeciez to moja wina byla ;]. I uslyszalam "Ciebie trzeba oklamywac, bo jak mowie prawde, to potem tylko problemy sa". Nooooo ..... :D. Wiec perspektywa zycia do konca w klamstwie jakos mnie nie kusi ;]. Tyle.

 

Igor od poltora tyg po szczepieniu chory jak cholera. Kaszle okropnie, charczy mu plucach, leje sie z nosa, biegunka, temp. od 38,5 do 39,5 a nawet raz w nocy 40,1. Lekarz co? Nic nie dawac, czekac. Zadnych syropow, kropli do noska, nic. Tylko mieszac ( !!! co w PL jest niedopuszczalne, tu widac inna polityka !!! ) paracetamol z ibuprofenem w syropie, zeby goraczke zbijac. No ok. Ja rozumie, juz sie nawet troche przyzwyczailam, ze organizm u nich, to sam sie musi bronic ;]. Ale skoro ma sie sam bronic, to po co mam dawac przeciwgoraczkowe, jesli goraczka to "naturalna obrona organizmu przed wirusami"? ;] Piekna polityka. Ale poniewaz jest dzis dzien nr 9 i nadal nic, a moje roczne dziecko meczy sie, nie spi po nocach, malo je itd itd itd, dzis idziemy od pana dr na sile antybiotyk wyciagnac. Bo ja tu do cholery jestem matka !!!!! I to ja wiem, ze on sie meczy i ze jest gorzej zamiast lepiej. I nie mam zamiaru juz czekac !!!!!!!!! A jak mi nie da..... ;] zrobie tam taka awanture, ze mnie bedzie w Walii slychac !!! ;]

 

Misiek tez chory. I ja. I G. tez. Jego to akurat mi nie zal ;]. Pies kuzwa kaszlec zaczal. A wiecie, ze zwierzeta sie od ludzi normalnie np grypa zarazaja? ;] I ze ja mam lubiec jesien... Taaaaa..... Lubie.... rano. Jak ide z psem o 6.30 na spacer, jak jeszcze ciemno jest, wszyscy spia... Lisy mi droge przebiegaja... a las pachnie niesamowicie... I tylko liscie mi pod nogami szeleszcza.... Wtedy lubie jesien :).

 

Dziewczyny do mnie przylatuja na dwa tyg ferii w styczniu :). Wlasnie im jutro bede bukowac bilety :). Nie pytalam o zgode, nie prosilam. Postawilam przed faktem po prostu ich zasranego "opiekuna prawnego" i tyle. On sie chyba mnie boi ;]. Powiedzial, ze wyrobi im paszporty ;]. A zona starszego brata juz tego dopilnuje.... Ciesze sie jak male dziecko ;].

 

Carnation, co jest z Twoim blogiem? ;>

22 października 2008
tzn z goraczka to jest tak, ze poki niska to tutaj nie kaza nic. jak wysoka - zbijac. tylenol (acetaminofen) lub motrin (ibuprofen).
4 tygodnie natomiast to totalny idiotyzm jest. tu jest tak, ze sie czeka 5-7 dni i jesli goraczka nie przechodzi to juz cos sie zaczyna robic. albo antybiotyk (jesli sa objawy tzw. grypowe), albo przeswietlenie (jesli nie ma oczywistych objawow a jest goraczka). czasem jest tak ze goraczka jest 3 dni, idzie sobie i wraca. przy takiej wracajacej tez juz z reguly podaja antybiotyk. ale ten pierwszy tydzien to nawet jesli dzien w dzien goraczka jest 40stopni to nic z tego...
a co do syropkow - pewnie tak samo jest tam jak i tu: ziolowych ci za skarby nie przepisze lekarz bo on nie "naturopata" jest tylko lekarz. a chemiczne z przepisu lekarza tylko przy czystych plucach i naprawde poteznym kaszlu. bez recepty do 4 roku zycia nic nie pozwalaja podawac (czego ja nie przestrzegam tylko ide do polskiej apteki i juz)
trzymajta sie ludziska! zdrowia zycze!
21 października 2008
niezle praktyki lekarskie. Co kraj to inne metody. Ale zeby kazac dziecku tak dlugo sie meczyc? Bez sensu :(
Ja sie zahaslowalam, haslo to mamabasi
buziaki :*
20 października 2008
Tu takich rzeczy nie praktykuja Kaja. Poza tym jaka infekcja by nie byla, zawsze kaza czekac 4 tygodnie, a jak sie utrzymuje nadal, to dopiero cos robia. To idiotyzm jakis...
Jeszcze jedna ciekawostka jakiej sie tu dowiedzialam- dzieciom do drugiego roku zycia, nie podaje sie nic, zadnych syropow, kropli, nic. Nic oprocz wszechobecnego tu "zlotego leku" na wszystko - PARACETAMOLU. Co by Cie nie bolalo, noge zlamiesz, zab Ci wyrwa, czy bol pooperacyjny ( moja mama "testowala" ), zloty lek pomoze na wszystko !!! ;] Oni sobie kuzwa na granicy z innymi krajami na tabliczce powinni wyryc "leczymy paracetamolem kazda chorobe"....
20 października 2008
a może zamiast antybiotyku poproś o wymaz z gardła i nosa? Wtedy wiadomo co się dzieje- wiadomo jaki lek podać. Dużo zdrówka życzę i pisz :)
20 października 2008
Iwcia, ja wiem, ze goraczka ,moze wiecej szkody niz pozytku przyniesc, antybiotyki tez, ale jesli patrze juz wlasnie drugi tydzien jak moje roczne dziecko sie meczy, spac nie moze w nocy, wszyscy sie od niego pozarazalismy tak ze masakra, a ONI ZNOWU MI KAZA CZEKA do czterech tygodni !!! To co? To ja mam czekac az mu, albo mi czy Miskowi wreszcie na oskrzela np zejdzie? Bo tak to sie niedlugo skonczy. W nocy spac sie nie da - jak jedno z nas przestaje kaszlec, zaczyna drugie i tak do usranej... Sil mi juz troche brak. Obaj sie wczoraj porzygali z tego kaszlu... Zesz kurwa mac ;/.
18 października 2008
no ja też bym gorączkę zbiła. ale mieszac leki?

w końcu kiedyś musi być lepiej, hm??

buziaki.
iwcia-iwon
18 października 2008
magic z tym antybiotykiem to wyluzuj.. nie ma wskazań to co ci da? a gorączkę zbija się bo bardziej szkodzi organizmowi niż pomaga w zwalczaniu infekcji... niestety wirusówkę trzeba przerobić i tyle taka lajfa 6-8 infekcji w ciągu roku to norma a antybiotyk tylko w uzasadnionych przypadkach, w Polsce z reguły nadużywany i stosowany niepotrzebnie w infekcjach wirusowych nie skraca i nie poprawia przebiegu choroby a daje co najwyżej powikłania i osłabienie odporności...
pozdrawiam i pisz więcej, brakowalo mi twoich wpisów
17 października 2008
kurde kurde, nie milcz wiecej tak dlugo...

zdazylam sie juz wkurzyc, zmartwic i potem znowu wkurzyc i znowu zmartwic.

heh

Dodaj komentarz