31 października 2006, 18:45
Się naćpałam :P. Ale nie tak jak wam się wydaje... Zupełnie (:P) nieświadomie. Ząb mnie bolał w nocy tak, że brałam tabletkę za tabletką. Nie mogłam zasnąć do 5 rano, więc postanowiłam przeinstalować system, który upominał się o to brakiem dll- ek już od jakiegoś czasu. Tylko, że jeszcze nie wiedziałam, że moje "myślenie" jest już opóźnione. Nie zrobiłam sobie kopii zapasowej różnych rzeczy... No i pooooszły zdjęcia mojego synusia i parę innym ciekawych rzeczy, których z taką determinacją doszukiwałam się w necie. Trudno się mówi. Ale jak widać, pomimo ogólnego stanu nieważkości mojej głowy, jakoś sobie poradziłam i nawet net udało mi się skonfigurowac :P. No, ale jakby mi się nie udało, to sama oddałabym się w ręce panów ze ślicznym, białym kaftanikiem :P. Powoli mi mija. Choroba, złe samopoczucie, cały kryzys. Wczoraj jednak wszystko się na tyle skumulowało, że w pewnym momencie po prostu się rozryczałam. I nie potrafiłam wyjaśnij G. czemu. Takie zachowanie należy u mnie do rzadkości, widać jednak "mój system" wczoraj, padł razem z Windowsem :p. Po kilkuminutowej rozmowie z I. samopoczucie uległo poprawie o 180 stopni :). Merci jak nie wiem co, za to, że mnie nie pocieszałaś maleńka ;).
* Zmieniając temat - jak wiele masz z diabła? Wody święconej też się boisz? ;)
* Pozostało dni - 9...
P.S. Kamerka internetowa - fajna rzecz :D.