Archiwum kwiecień 2009


nie ma
Autor: magicsunny
Tagi: nie ma  
28 kwietnia 2009, 22:44

Nie ma nikogo, komu moglabym zaufac. Pojsc na piwo, posiedziec i opowiedziec o wszystkim co mnie boli. Kogos, do kogo moglabym zadzwonic o 3 nad ranem i powiedziec "zle mi, pomoz, przyjedz"... Kiedys byl taki ktos. Kiedys... Kiedys bylo inaczej. Kiedys ja bylam inna. Kiedys bylo tez na odwrot. Kiedys byli przyjaciele... Dopoki nie wyjechalam z Polski. Teraz... teraz nie ma nic. I jak zwykle jest tak - ja nie chce ich miec, nie potrzebuje dookola siebie ludzi dwulicowych, ktorymi po jakims czasie sie okazuja, jak ostatnio/ z drugiej... potrzebuje jak cholera.

 

Nie mam przyjaciol... ;/

 

Tesknie za kims. Jak zwykle - znow - nie powinnam. Ale to pewnie przez przywolywanie duchow z przeszlosci. Znow Tomasz, co? Ale nie ten nasz blogowy "przyslowiowy". Po prostu Tomasz.

 

 

I sama sie na siebie wkurwiam, bo stalam sie tak marudna i upierdliwa, ze przestaje powoli dziwic sie Grzeskowi. Sama bym od siebie uciekla... Jak taka zgryzliwa stara zolza, sprzataczka, praczka, kucharka, nianka do dzieci... W dupe.

 

Na poczatku lipca mam egzamin z angielskiego. Juz zaklepana data. Jesli pojdzie po mojej mysli, zapisze sie na rok do colleg'u, zeby zapoznac sie z nomenklatura i slownictwem na uczelni. A potem pojde sobie na studia. A tak. Sobie pojde...

 

Nie mam przyjaciol...

 

...
Autor: magicsunny
Tagi: xxx  
11 kwietnia 2009, 17:51

Grzesiek w szpitalu do poniedzialku, moze wtorku. Migdaly - angina ropna. Trzeba wyciac, ale najpierw wyleczyc stan zapalny. Dla mnie troche niezrozumiale czemu nie od razu wyciac, ale ja nie lekarz, pewnie jest w tym jakas logika. Temp wysoka - 40 stopni, cos z rytmem serca nie tak - ponoc angina czasem sie tak daje we znaki, ze na serce idzie. Wiec zatrzymali. No i jesc nie mogl, bo mu migdal wpadal do gardla i rzygal jak kot ;]. Ale jemu tam chyba dobrze - kawal drogi od nas, ja wpasc nie moge kiedy chce - to w Oxfordzie, kawalek - a on nie musi spedzac swiat z rodzina - mowilam Wam, ze G. jest antyswiateczny? ;/ W szpitalu nagle ozdrowial, lepiej sie czuje itd. Rewelacje... same rewelacje ;].

O urodzinach moich wczorajszych jakos nie pamietal, no a jakze. Po co sie ludzilam? Od dzis ja o wszystkim tez zapominam. Przestaja sie liczyc swieta z nim zwiazane. Oprocz tego 9 kwietnia - dzien przed moimi urodzinami - mielismy druga rocznice slubu... Coz.

 

Az sie poryczalam dzisiaj. Bo nie zeby to cos powaznego itd, ale... wszystko na raz. Juz mam wrazenie, ze nie kontroluje niczego. Nawet swoich uczuc i reakcji... ;/.

Wesolych, zdrowych i spokojnych Swiat Wielkanocnych wszystkim Wam zycze... :)

...
Autor: magicsunny
Tagi: xxx  
10 kwietnia 2009, 02:00

W domu spokoj - wzgledny. Dzieciaki poprzeziebiane. Ale to pikus przy ostatnich zdarzeniach, wiec smarkamy sobie i kaszlemy bez zbednych emocji ;]. Pan maz ma 40 stopni goraczki. Jakos mi go nie zal, jak tak patrze gdy zachowuje sie jakby zaraz mial zejsc z tego swiata. O zainteresowanie w ten sposob prosi? Leki dalam. I goracy kubek zrobilam. Nie z Radomia, ale tyz z makaronem ;]. Chrapia wszyscy trzej teraz. A co ze mna?

 

Ze mna... Za rok bedzie 30ci. Az strach sie bac kurwa mac.. Przepraszam.

...
Autor: magicsunny
Tagi: xxx  
02 kwietnia 2009, 22:14

Wrocilismy w poniedzialek. Od tego czasu nie mam nawet chwili dla siebie. Minuta skradziona na komputer i zaraz krzyki i placz. Od trzech dni nawala mnie kolano tak, ze po schodach ciezko mi wchodzic i schodzic. Przejdzie kiedys. Dzisiaj rozwalilam sobie zakuty leb o otwarte okno, walnelam w sam rog od dolu z sila maksymalna, az mi w oczach pociemnialo. Nie pytajcie jak, bo sama nie wiem ;]. Wiem, ze wlosy mam do teraz zakrwawione, bo nie mialam czasu zmyc krwi. Dlaczego? Bo dwie godziny pozniej Igor wsadzil maly palce prawej lapki miedzy drzwi- od strony zawiasow - a Misiek te drziw z impetem zamknal... Musialam jedna reka sciagac drzwi z zawiasow, bo gdybym otworzyla, pogruchotalabym mu kostki doszczetnie. Wyjelam plaski palec, ze szramiami od futryny, oblal mnie pot, bylam mokrra jak po kapieli i slabo mi sie zrobilo na ten widok. Wlasnie wrocilismy ze szpitala - palec nie jest zlamany, tylko "zgnieciony", dzieci na szczescie maja "plastyczne" kosci. Opuchniety jak szlak i boli jak szlak. Dosc na dzis rewelacji, wiec klade ich spac i sama tez do lozka, zeby sobie jeszcze czegos nie uszkodzic.

 

Co w Polsce, napisze jak znajde wiecej czasu. Ogolnie tak - nie za ciekawie. Od srody rano ( przylecialam do PL w niedziele po poludniu ), siedzialam na parapecie okna w kuchni babci i blagalam, zeby juz byl nastepny poniedzialek. Chcialam do domu...