Powiedzialam G. ze chce zlozyc wniosek o separacje, bo.... i tu wymienilam dlaczego.
Wczoraj, zamiast " zmienie sie,przemyslmy to, jakos to rozwiazemy", uslyszalam co nastepuje:
- wyprowadza sie 1 stycznia, zmienia prace i miasto
- blokuje przelewy na lokaty dzieci ( panstwo daje kazdemu dziecku po 250 Ł na poczatek, a potem rodzice placa m-cznie po 10 Ł, a dziecko dostaje te pieniadze jak jest pelnoletnie )
- odlacza mi telefon z chwila swoejj wyprowadzki, co sie z tym wiaze i internet ( telefon jest na niego, interent na mnie)
- mam sobie znalezc "kogos" do kredytu w PL, bo on dzwoni, ze sie "wypisuje" z niego ;], liczac na to, ze bank mi zabierze mieszkanie, bo ja przeciez nie pracuje
- albo splacam jeden z kredytow tutaj, albo blokuje mi karte ( laskawie mam wybor )
- na Igora bedzie mi placil 100 Ł m-cznie, mimo ze ja zostaje z dwojka dzieci i mozliwoscia pracy po 2 godziny dziennie, a on sam i pracuje na pelen etat, jak chce wiecej mam isc do sadu ( a wie, ze sad w UK wiecej mi nie da )
- zrywa umowe na komorki, wiec ja tez nie bede miala ( a potrzebuje miec tel na abonament, bo przy Misku musze miec non stop )
- dzwoni na benefity, zeby mi zabrali, bo przeciez bedziemy w separacji, ja nie pracuje, a one sie naleza tylko tym, co osiagaja dochody - musze na biegu zarejestrowac dzialalnosc gospodarcza i wykazac jakies dochody ( dobrze ze mozna zarejestrowac do 3 m-cy wstecz )
- Michala sie nie da lubic, bo jest niegrzeczny i nie slucha
- pieniadze ktore dostalismy od jego mamy ( 2000 Ł na oplaty domu do kupna ), zabezpieczyl w ten sposob, ze mama podala przez jego brata, a on nam przelal na konto w tytule przelewu wpisujac "pozyczka", zebym kiedys przed sadem mu nie mogla udowodnic, ze to bylo dla NAS i zeby nie musial sprzedac auta, zeby oddac mi polowe ( bo zamiast na dom, on kupil za to auto za 1900 Ł, a ja nie mialam nic do gadania ;/ )
- i co najwazniejsze - ON NIE CHCIAL TEGO DZIECKA I TEGO SLUBU, TYLKO JA GO DO TEGO NAMAWIALAM, TO SIE LASKAWIE ZGODZIL !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odeslal mnie do moich notek na blogu, z pazdziernika, listopada i grudnia 2006, oraz poczatkow 2007 roku, ze tam niuby bylo, ze go namawialam !!!!!!!!!!!!! Wydrukowalam mu dzisiaj, jak to bardzo mnie wtedy kochal i wspieral i jak chcial tego dziecka !!!!!!!!!!!!!!!
Co za skurwysyn!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nienawidze go!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A najwazniejsze, ze uswiadomil mi wczoraj, tym wszystkim co powiedzial, ze JA GO JUZ NIE KOCHAM. Ze nic nie zostalo z tej milosci. Ze ja zabil doszczetnie.
Moja decyzja zostanie zrealizowana w poneidzialek, z pomoca nauczycielek ze szkoly Miska - angielki, wiec wiedza co, jak i gdzie pojsc.
Rozwodu nie dostane tutaj, bo nie ma powodu wg angielskich przepisow, a w PL nie zaloze sprawy, bo nie bedzie mnie stac, zeby poleciec.
Z kazda sprawa o ktora pyta, odsyla mnie skurwiel do sadu. To juz nawet nienormalne nie jest. Ja nie wiem jak to nazwac.
Zostaje sama, z dwojka dzieci i domem do utrzymania, bez pracy i z groszami z zasilkow. Z szansa na prace jakies 2 godziny dziennie ( o ile takowa znajde ), bo opieka do Igora inaczej mnie "zje".
Ale podejmuje... bede... bez gnoja, bez problemow z nim.
Nie chce sie wyprowadzic, wiecie czemu? Bo zaplacil sobie do konca m-ca ;].
Ja juz nie mam sily. Rozpadlam sie na kawaleczki.... KOGO JA KOCHALAM?!!!!!!!!!!