Archiwum czerwiec 2009


POMAGAJMY
Autor: magicsunny
Tagi: pomoc  
25 czerwca 2009, 19:18
dom cd
Autor: magicsunny
Tagi: dom  
11 czerwca 2009, 13:06

Bylismy na spotkaniu z doradca z agencji, ktora sprzedaje ten dom. Masa papierow itd. Kazal nam czekac na odpowiedz z tej instytucji rzadowej, ktora dala nam ta niskooprocentowana pozyczke, bo znow je wstrzymali - bylo wielu chetnych i skonczyla sie kasa. Mial sie dowiedziec, czy pieniadze mimo to sa dla nas dalej zagwarantowane - troche przekroczylismy teramin do odeslania dokumentow. No i wczoraj zadzwonil, ze wszystko jest w porzadku, ze przedluzyli nam czas na odeslanie dokumentacji domu itp. Suuuuper :). Teraz mam w poniedzialek spotkanie juz o zwylky kredyt mieszkaniowy, z ktorym tez ponoc nie powinno byc problemu, bo raz ze mamy dzieki tamtej pozyczce spory wklad wlasny ( 48 % ) a dwa, ze bank przeciez bierze pod hipoteke kredytowany dom. Wiec mam nadzieje, ze jakos to pojdzie. Rate bedziemy miec sporo nizsza niz to co teraz placimy za wynajem. I strasznie sie ciesze, tylko ze... to cholerne mieszkanie w Polsce. Sytuacja wyglada tak - jak zmarl Rysiek, musialam wystapic do sadu o nabycie spadku przez Miska. Potem o mozliwosc zarzadzania majatkiem, czyli mieszkaniem. Oba wyroki mam i sa prawomocne. Zeby podpisac akt notarialny mialam zaplacic skarbowke - kolo 6.000 pln. Nie mialam, wiec nie zaplacilam. Sprawa do sadu. Teraz do tego dojda pewnie jeszcze koszty sadowe ;/. Potem trzeba zaplacic za akt notarialny - okolo 4.000-5.000 pln. Do tego przeloty do Polski zeby to pozalatwiac. No i szlak by to trafil, bo potrzebuje okolo 14.000-15.000 pln. Skad? Chcialam wziasc na Miska rente, bo przeciez jest co m-c i placic mozna, nie bolalo by mnie to. Rata wyszlaby okolo 300-350 zl w najgorszym banku przy tej kwocie, na maksymalna ilosc rat, sprawdzalam. Tym bardziej, ze jak sprzedam mieszkanie od razu splacam ten kredyt w calosci. Ale dac nie chcieli. Bo nie moja renta. Poprosilam wiec G. zeby zapytal swoja mame, czy wzielaby nam ten kredyt. Ale nie. Bo on nie bedzie prosil o takie rzeczy, bo przezciez w Anglii mieszkamy i jak by to wygladalo. Kuzwa, przeciez to tylko pozyczka na kilka m-cy!!! Bo wlasnie przez brak aktu notarialnego mieszkanie ciezko jest sprzedac, inaczej by od reki poszlo!!! I mozna by bylo splacic kredyty, tu kredytowki i inne rzeczy, sporo by jeszcze zostalo np na urzadzenie domu i na inne rzeczy. Ale on nie... Powiem Wam szczerze, ze sie poryczalam. Bo bezsilna jestem wobec tej sytuacji. Babcie jedynie mam w PL, ale ona juz zadnego kredytu nie dostanie ;/. I znowu bede sie bujac z tym cholernym mieszkaniem kolejne lata, wynajmowac, splacac kredyt i jeszcze doplacac do tego, bo ostatnio juz zaczynam doplacac... Kurwica mnie bierze ogromna. Bo pomyslow brak... ;/ Gdybym mogla wrocic czas.... nie wzielabym tego spadku. Nie wystapilabym do sadu. W dupie. Niechby sobie ktos to wzial, sprzedal - bank najpewniej - i z glowy by bylo ;/.

I tyle na temat mojego radosnego nastroju. Bo ja sie ciesze tym tutaj... ale jak pomysle o tym tam... ;/

dom...
Autor: magicsunny
Tagi: dom  
07 czerwca 2009, 11:58

No wiec jednak... kupujemy dom. Szkoda tego kredytu :). A rata prawie taka sama jak to co placimy teraz za wynajem. A splacac bedziemy swoje :).

DOM

od poczatku ( razem z tym podjazdem i kawalkiem jeszcze obok trawnika ) az do brazowych drzwi wejsciowych :). Jak bede miala okazje, to porobie wiecej zdjec w srodku, jest naprawde spory, mimo ze nie wyglada :). Duuuuza kuchnia - na zdjeciu wyglada na polowe mniejsza, pewnie aparat nie uchwycil, dwie wieeeelkie sypialnie i jedna troche mniejsza. Do tego za kuchnia jeszcze spore pomieszczenie gospodarcze :).

 

Nie umeblowany oczywiscie ;). W poniedzialek idziemy podpisac reszte papierow i za 2-3 m-ce - jak wszystko pojdzie dobrze oczywiscie - bedziemy juz na swoim :). Nawet nie macie pojecia jak sie ciesze :D. Szczegolnie ten ogrod - dla dzieci - wielki, suuuuper :). A cena jest na tamta okolice i 3 sypialnie naprawde niska :).

 

Pewnie zachowuje sie wariatka, ale naprawde sie ciesze :). Nie bedzie juz "sprawdzania" mnie co 3 m-ce czy jest czystko i nie zdemolowane, nie bede musiala psa ukrywac :p i dzieciaki beda mialay nareszcie SWOJE pokoje i mase miejsca do wariowania :). Noooo :)

Zmiana/Zamiana
Autor: magicsunny
Tagi: zmi  
04 czerwca 2009, 22:50

Dom idziemy jutro ogladac. Do wynajecia rzecz jasna. A jak dla kogos nie jasna, to nie do kupienia, bo tenze dzis ogladalismy i dupa - ruina. Dostalismy niskooprocentowana pozyczke rzadowa - 1,7% w skali roku !!! :) Na 48 % wartosci domu. Reszta - 52% - to kredyt mieszkaniowy, wiec rata wyszlaby duuuuzo nizsza niz przy 100% kredycie. To taka pomoc od panstwa tutaj zeby byc na swoim. I ponoc mielismy szczescie, ze to dostalismy i to w tak wysokiej kwocie. No wlasnie.... mielsmy... Ten dom co chcielismy ktos kupil w trakcie gdy my czekalismy na decyzje o kredycie, nie ma juz za wielkiego wyboru w okolicy gdzie mieszkac chce ja. Wszedzie gdzie indziej albo za daleko albo za drogo. Musialabym Miska do innego przedszkola/szkoly itp. A oni obaj maja juz i tak za wiele zmian. Przeprowadzka wystarczy. Tak wiec pozyczka nam przepada, a my po prostu wynajmujemy inny, wiekszy dom. I uciekamy wreszcie z tego zagrzybialego czegos. Ciuchy mi w szafie plesnieja, czujecie? Ja czuje ;P. Jutro ogladamy i pewnie 1 lipca sie wprowadzamy. Trzymam sama za siebie kciuki zeby z tym domem bylo wszystko ok. Na kupno pewnie przyjdzie jeszcze czas... Ale szlak mnie trafia, nie powiem. Ze nie zdarzylismy. I ze swojego mieszkania za cholere sprzedac nie moge. Juz rok "sie sprzedaje" i dupa. Ale troszke teraz wzielam sprawy w swoje rece. Juza zamiast jednej agencji sprzedajacej, mam 5. Jutro dojda dwie jeszcze, papiery tylko musze powysylac. I z ceny zjechalam juz. I nic. Coz. Juz sama nie wiem. To mieszkanie sprzedac sie nie chce, mimo ze ponoc w swietnej oklicy, super rozklad itp. No ale...

 

Kasy zero. Cisnienie wiec mam na sprzedaz. I to dosc spore cisnienie. Spac nie moge ostatnio. Mysle i mysle. Tyle ze nic z tego myslenia nie wychodzi. Pracy szukam. Ale jak tu kurna do pracy, jak dwojka malych lobuzow i nikogo do opieki ;/. Wieczorami ciezko z praca. Wiec kolo sie zamyka...

 

Schodze na dol do living room'u - maz lezy na kanapie, obok na krzeselku laptop wydajacy dziwne dzwieki - huczy, buczy, cos tam piszczy, cwierka nawet. "Co robisz" pytam. "Nie przeszkadzaj, w stan Alfa probuje wejsc !!!".

Kurwa, dom wariatow ;].