Archiwum marzec 2008


przepraszam...
Autor: magicsunny
Tagi: pz  
30 marca 2008, 18:11

Kogo? Tak naprawde chyba siebie sama. A moze najbardziej moje dzieci? Nie wiem... Ja juz tak nie umiem dluzej... nie potrafie. Zawsze umialam kazdemu wyjasnic o co mi chodzi, zawsze potrailam sie z kazdym dogadac. Od ponad roku jest inaczej. Jest zle. Teraz juz jest bardzo zle. Nie mam juz sily dluzej !!! Ani ja, ani tym bardziej dzieci, nie potrzebuja w domu dyktatora, ktoremu jak nie jest po mysli to drze pysk, albo da w dupe. Ja nie potrzebuje czlowieka, ktory nie potrafi kompletnie ze mna porozmawiac, nie umie isc na kompromis i nie potrafi postawic sie na czyims miejscu. Ktory ma w dupie wszystko, bo tylko on wie najlepiej i tylko on ma racje, nie znosi sprzeciwu, wszystko zawsze konczy sie awantura. Bo ja zle wychowuje dzieci, bo ulegam, bo to m moja wina... A ja siedze w domu 24 godziny na dobe 7 dni w tygodniu a moja jedyna rozrywka jest wyjscie na zakupy raz w tygodniu. Jestem juz niezle poirytowana i wkurwiona, wiec to wszystko wzmaga.  wiec skoro probowalam juz tyle razy i nie przynioslo to przez ten czas zadnych rezultatow, jakby to powiedzial bmp - czas zwijac zagle... Myslac teraz bardzo logicznie dochodze tylko do jednego wniosku - to sie bardzo zle skonczy. To juz sie skonczylo? I jestem na siebie wsciekla tylko za dwie rzeczy- ze znow dokonujac zlego wyboru w zyciu ( a kurwa zwykle takich dokonuje, nawet gdy wydaje sie ze jest inaczej, ze jest swietnie ), narazilam mojego Miska na cos, przez co bedzie sie teraz mocno meczyl i musial z powrotem przestawic... Ale przeciez G. tak mi obiecywal... Gowno z tego wyszlo, to jego dupa jest najwazniejsza!!!!!!!!!!!!! I druga rzecz, ktorej zaluje- ze placze... ze placze przez tego gnoja !!!! Obiecalam sobie jedna rzecz  kiedys i dotrzymam slowa - nigdy wiecej nie bede sie meczyc z facetem, chocbym nie wiadomo jak go kochala... I dotrzymam slowa danego samej sobie... Dotrzymam...

archiwum
Autor: magicsunny
Tagi: abc  
28 marca 2008, 16:42

Poniewaz G. ma regularne trzepanie archiwum gg, komorki itp itd, ( nie bez powodu z reszta, kiedys tego nie robilam i nawet by mi to glowy nie przyszlo, ale ze klamstwo ma krotkie nogi i wychodzi zawsze przypadkiem i niespodziewanie... ;] ) oto co znalazlam ... To moja rozmowa z ta jesli pamietaacie, Gosia z wawy... na poczatku jako G. oczywiscie... ;] potem juz jako "ja" czyli ta zla zona ;]. To bylo jakos... dwa tygodnie przed urodzeniem sie Igora, gdy to znalazlam jego rozmowy z nia... ;].

 

grzesiek (2-09-2007 0:30)
czesc gosiu
grzesiek (2-09-2007 0:31)
przepraszam ale zona przeczytala archiwum i wszystkieo sie dowiedziala
grzesiek (2-09-2007 0:31)
jak bedziesz to sie odezwij

 2073223 (4-09-2007 15:12)
wiem bo napisala od mnie smsy pisala, spoko jak nie chcesz to zakonczymy nasza przyjaźn nie chce abys mial problemy
2073223 (4-09-2007 15:12)
ja jestem juz w domku

 

potem bylo kilka smsow... a oto ich efekt ;].

 

2073223 (4-09-2007 19:35)
daj mi spokuj kobieto!!!!!!!! pogadaj z mezem, kazdy ma prawo n a znajomosci
2073223 (4-09-2007 19:40)
ma prawo na znajomych, oraz na przyjaciół, podroge skoro mu ufasz to czemu z nim nie porozmawiasz tylko beszczelnie do mnie wydzwaniasz i straszysz ciekawa jestem co on by powiedzial gdybym mu powiedziala ze mi grozisz

grzesiek (4-09-2007 19:59)
po pierwsze moj maz wie, po druie, jak prosilam Cie grzecznie to nie posluchalas, po trzecie mam Ci skopiowac wasze rozmowy? tam raczej nie bylo o ladnej pogodzie, raczej typowe rozmowy z czatow - czyli co bys z nim zrobila gdybys miala go w lozku i takie tam, ze chcialabys z nim uciec, ze szkoda ze ma zone, czy Ty suko pomyslalas ze mozesz tym rozbic rodzine?! gdybym go nie kochala, wisialoby mi to wszystko i na pewno bym tak nie zareagowala. A wiesz co mnie wscieklo najbardziej? Wiedzialas ze On ma zone i ze ta zona spodziewa sie jeo dziecka !  moze mi jeszcze powiesz ze to jest w porzadku z Twojej strony? ze to byly zarty? Co sobie myslalas piszac mu takie rzeczy? Ze mnie zostawi dla Ciebie? Po tych wszystkich tekstach nie mow mi wiec ze to byla tylko zwykla znajomosc albo co najgorsze - przyjazn.

2073223 (4-09-2007 20:22)
mam meza i nic nie zrobilam, pisac mozna o roznych rzeczach jezeli czego sie nie robi a mowi to roznica, widocznie tego nie rozumiesz a szkoda w ten sposob nigdy nic nie bedziesz miec jak bedziesz tak go sprawdzac
2073223 (4-09-2007 20:22)
i nie zycze sobie abys do mnie DZWONILA
2073223 (4-09-2007 20:29)
NIE BYLISMY W LOZKU!!!!!!, WIEC DAJ MI SPOKUJ, i nie jestem suka, i do nikogo nie wydzwaniam jak Ty i nie pisze smsy, odwal sie to wszystko bedzie ok
grzesiek (4-09-2007 20:32)
odwal
grzesiek (4-09-2007 20:33)
odwale sie pod jednym warunkiem
grzesiek (4-09-2007 20:34)
ze nigdy juz nie odezwiesz sie do mojeo meza. i naucz sie ortografii, spokoj pisze sie przez o zamkniete.  ciekawa jestem co by poe
grzesiek (4-09-2007 20:34)
powiedzial Twoj maz dyby poczytal to archiwum
grzesiek (4-09-2007 20:35)
a ponoc on Cie zostawil dla kochanki, tak pisalas mojemu mezowi
grzesiek (4-09-2007 20:35)
i ze sie rozwodzisz
grzesiek (4-09-2007 20:35)
ciekawe
2073223 (4-09-2007 20:36)
tak moze sie rozwiedziemy nie jestesmy razem bo go tak pilnowalam jak Ty swojego
grzesiek (4-09-2007 20:36)
poza tym moje sposoby na zycie to moja sprawa, a tak jak Ty nie zyczysz sobie zeby do Ciebie dzwonila, tak ja nie zycze sobie zebys utrzymywala kontakty z moim mezem i zawracala mu glowe
grzesiek (4-09-2007 20:38)
a suka jestes, bo kazda porzadna kobieta slyszac ze facet ma zone w ciazy nie prowadzilaby takich rozmow typu 'przyjade do Ciebie, bede tydzien w UK', albo 'rozbierane rozmowy'
2073223 (4-09-2007 20:38)
ok Ty nie dzwonisz ja nie pisze
grzesiek (4-09-2007 20:38)
jeszcze jedno
2073223 (4-09-2007 20:39)
daj spokuj nie jestes lepsza on mjal zone i dziecko wiec mnie nie ucz co mam robic
grzesiek (4-09-2007 20:40)
SLUCHAM?!
grzesiek (4-09-2007 20:40)
a czy powiedzial Ci moze ze jak sie poznalismy to juz byl kilka lat po rozwodzie ia jeo zona juz dawno ulozyla sobie zycie?
grzesiek (4-09-2007 20:40)
czy moze to pominal?
2073223 (4-09-2007 20:41)
cos mowil
2073223 (4-09-2007 20:41)
poznalam go wczeniej niz Ty
grzesiek (4-09-2007 20:41)
wiec nie myl pojec, nie zabralam nikomu meza, byl wolny
2073223 (4-09-2007 20:41)
i jak bym sie zecydowala to kto wie czyj bylby teraz
2073223 (4-09-2007 20:41)
no roznie na to patrza
grzesiek (4-09-2007 20:41)
to nie jest licytacja Malosiu droa
grzesiek (4-09-2007 20:42)
on sie z Ciebie wysmiewal z dwoma  swoimi koleami i bratem
2073223 (4-09-2007 20:42)
ok moze nie ale w zyciu jest jak jest i w necie tez
grzesiek (4-09-2007 20:42)
szczeolnie jak przyslalas mu swoje zdjecie
grzesiek (4-09-2007 20:42)
czytali kazda wasza rozmowe
2073223 (4-09-2007 20:42)
moze i co z tego
2073223 (4-09-2007 20:43)
to jego sprawa
grzesiek (4-09-2007 20:43)
uhm... widze ze glupia jestes jeszcze choc juz taka 'dojrzala'
grzesiek (4-09-2007 20:43)
faceci darli z ciebie lacha i tyle
2073223 (4-09-2007 20:43)
nie jestem piekna ale spoko kobieta
2073223 (4-09-2007 20:44)
aj spokuj mi to ja am spokoj wam
grzesiek (4-09-2007 20:44)
nie wiem jaka jestes, moze i jestes 'spoko', ale zachowalas sie jak suka i temu nie zaprzeczysz
2073223 (4-09-2007 20:44)
zapszecze
grzesiek (4-09-2007 20:45)
wiesz co... pusta jestes i tyle, pewnie dlateo maz cie zostawil,,bo nie wiesz jaka jest najwieksza wartosc w zyciu, a jest to RODZINA, zaprzecze piszemy przez "rz" ;]
2073223 (4-09-2007 20:45)
gdzie masz meza? ladnie tak siedziec na czyjms gg?
grzesiek (4-09-2007 20:45)
maz siedzi obok ;]
grzesiek (4-09-2007 20:46)
a jego gg jest wlaczone tak jak i moje, nie mam tajemnic
2073223 (4-09-2007 20:46)
to niech sobie siedzi
2073223 (4-09-2007 20:46)
;)
2073223 (4-09-2007 20:46)
jednosc
2073223 (4-09-2007 20:46)
fajnie
2073223 (4-09-2007 20:46)
ale nie dla mnie
grzesiek (4-09-2007 20:46)
ja przynajmniej mam go obok siebie
2073223 (4-09-2007 20:46)
DAJ MI SPOKUJ
2073223 (4-09-2007 20:46)
 a ja nie zaluje
2073223 (4-09-2007 20:47)
ze moj nie jest obok
grzesiek (4-09-2007 20:47)
nastepnym razem szukaj wsrod wolnych,, bo kiedys Ci sie moze niezle oberwac
2073223 (4-09-2007 20:47)
facet to swinia kazy
2073223 (4-09-2007 20:47)
kazdy
grzesiek (4-09-2007 20:47)
to ciekawe, bo Twoich wypowiedziach do niego bylo widac co innego
2073223 (4-09-2007 20:47)
dobranoc jezeli ty nie zadzwonisz i nie bedziesz pisac to ja rowniez
grzesiek (4-09-2007 20:47)
widzisz...
grzesiek (4-09-2007 20:48)
gdyby tam nie bylo takich tekstow jak byly, pewnie teraz rozmawialbysmy inaczej, tak jak utrzymuje kontakty z jego innymi kolezankami
grzesiek (4-09-2007 20:48)
czyli normalnie
2073223 (4-09-2007 20:49)
DOBRANOC
grzesiek (4-09-2007 20:49)
mam nadzieje ze ostatni raz czytalam jakiekolwiek rozmowy z Toba, milych snow ;]

 

Na koniec dodam, ze wiem, moze nie powinnam byla... Ale jakos tak mnie kusilo... ;] A G. rzeczywiscie przy mnie wtedy siedzial... I uwierzcie mi... on mial gorzej niz ta cala Gosia, ktora juz nigdy wiecej sie nie odezwala i podejrzewam ze od tamtej pory bedzie 50 razy myslec zanim cokolwiek napisze do jakiegokolwiek faceta w necie ;]. Mam nadzieje ze to byla dla niej nauczka. Swoja droga, biorac pod uwage moj durny charakter, niewiele brakowalo, zebym rzeczywiscie zaczela jej szukac w tej wawie... ;]

 

Durna jestem, co? ;]

 

P.S. Numer gg Gosi celowo nie zmieniony ;].

P.S. 2 Wiecie... ja sobie zdaje sprawe ze to "nieladnie" i ze kazdy ma prawo do prywatnosci... ale jesli ma sie cos, / kogos, czego nie chce sie stracic, bedzie sie o to walczyc jak lew... tak juz mam... od dawna tak nie bylo... a teraz tak mam. I co mi zrobicie? ;]

cd
Autor: magicsunny
Tagi: cd  
25 marca 2008, 23:53

Mialo byc o tych cholernych "Tomaszach". Ale musze sie przespac. Poki Igor spi. Po powrocie od lekarza ( dwa dni po tym jak pani dr w szpitalu powiedziala "it's ok, don't worry, waiting" ) mamy lewostronne zapalenie pluc ;]. I antybiotyk oczywiscie. Gdyby cos nie tak, szpital "natentychmiast".

A wiec o Tomaszach ( a nazbieralo sie juz tego sporo, ojjjj sporo... )  jak znajde chwile jutro, miedzy lataniem od Miska pokoju "bo mama, slimak robak" , "mama, siusiu, mama jesc, pic, bajke, kredki....." a pokojem Igora ( a konkretniej moja sypialnia) i utulaniem go bo znow boli i placzemy... No i przeciez jeszcze kuchnia. I pranie, bo sterta juz na trzy pralki sie zrobila... Ciekawe czy mi sie to uda...? Live is brutal zesz kuzwa mac ;].  

 

P.S.

"- Matko, jak Ty pachniesz... tak samo jak rok temu...

- ciekawe... pamietales... ciekawe... "

 

;]

...
Autor: magicsunny
Tagi: abc  
25 marca 2008, 12:47
Od dwoch dni nie spimy. Igor chory. Tak charczy my w klatce piersiowej ze nie moze spac, nie moze jesc, nie moze odkrzsztusic. W niedziele byl ostry dyzur. Osluchany, jest ok, czekac, przejdzie samo jak i przyszlo, suuuuper... Dzisiaj mamy juz wszyscy dosc a najbardziej moje malenkie sloneczko.. ;( na 18.30 lekarz. Zobaczymy czy nadal kaza sie dziecku meczyc... Takie podejscie... Na wlasna reke zaczelam dawac Eurespal. Przynajmniej odksztuszac zaczal. Ale boli go jak cholera, bo jak je to placz, jak spi to budzi bol i znow placz, to nie moje wiecznie usmiechniete dziecko... Wieczorem... wieczorem haslo. I troche o "Tomaszach" ...  
bo tak
Autor: magicsunny
Tagi: bo  
19 marca 2008, 16:15

Sytuacja wyglada tak - nie mam juz sil narzekac na swoje zycie. Ostatnio napisalam to wu. Jak znajde cos co bedzie mnie cieszyc i o czym bede mogla napisac, to napisze. Zastanawialam sie czy nie skasowac bloga. Ale nie. Jest dla mnie zbyt wazny. "Tamta" czesc zycia jest dla mnie zbyt wazna. "Ta" czesc zycia... Teraz doszla jeszcze jedna jego czesc... Bardzo wazna... Przepraszam ze wyszlam po angielsku, zreflektowalam sie jednak i wracam na chwile ;]. Moj mail jesli ktos bedzie chcial haslo do marudy - magicsunny@wp.eu albo jak kto woli to samo tylko o2 :p.

P.S. Nastepna notka nie bedzie marudna. Wrecz przeciwnie. Wyjdzie ze mnie cos, co uswiadomilam sobie wczoraj. Cos bardzo waznego. I bardzo ... jakby to... bardzo wrednego?

Proba
Autor: magicsunny
Tagi: proba  
16 marca 2008, 00:47

Sytuacja z A. nie ulegla zmianie. Moze tylko z jedym wyjatkiem. Po jej ostatnim smsie nie wtrzymalam i zadzwonilam. Powiedzialam, a raczej wykrzyczalam kilka "cieplych" slow dodajac na koncu, ze bardzo prosze o dopierdolenie mi jeszcze, bo mi malo od poltora roku. Po kilku godzinach dostalam smsa z przeprosinami. Podtarlam sobie nim tylek.

 

W srode bylismy na szcepieniu Igora. Nauczona polskimi doswiadczeniami, przygotowalam sobie gadke co i jak z malym, ile wazy( a propo's, jest waga do wieku na 35 centylu... malo, bardzo malo... ) ,itd. I czekalam tylko ile mi krzykna za szczepionke ( w Polsce szczepilam go Pentaximem 5 w 1, bo ponoc to samo mialo byc dostepne tutaj i placilam 140 zl od szczepienia ). Zawolano nas, wchodzimy do gabinetu, a tam trzy panie - sobie mysle, lekarka, pielegniarka i pomoc jakas (?). Ok. Nikt nie pyta mnie ile wazy, nie kaze rozbierac do badania, slysze tylko " czy dziecko mialo katar lub kaszel w ostatnim tygodniu, goraczkowalo?". Nie. No to szczepimy. I tyle ! Hmmm... bardzo duzo zaufania maja do mamy... Coz. Odkryc nozke. Ja pytam ile kosztuje. Odkryc udo. Znow pytam. Odkryc udo! Ok. Pediacel. Ponoc to samo co Pentaxim. Drugie udo. Juz o nic nie pytam, odkrywam, tym bardziej ze Igor dzielnie, nawet bez jednej lezki :D. Prevenar ! Mysle - kuzwa, nie wzielam tyle kasy ze soba ! Pytam ile. Pani patrzy na mnie zdziwiona - FREE - odpowiada. Chyba musialam miec bardzo glupia mine, bo zaczely sie wszystkie smiac. Wiec moje dziecko dostalo obowiazkowe szczepienie za darmo ( Polska 140 zl ) i szczepionke najwazniejsza teraz, przeciw pneumokokom ( w Polsce 360-440 zl).I tak kazda dawka. I tu tak jest. Stawiaja na dzieci... Dbaja o nie. W koncu to ich przyszlosc, nie? Za 6 m-cy Igor, a za 4 Misiek, maja szczepionke przeciw meningokokom. Nie wiem ile w Polsce, ale tu tez za free... Przynajmniej tyle dobrego w ostatnich dniach.

Misiek mi sie rozlozyl. Chyrla tak, ze az sluchac nie moge, serce sie kraje. Suchy, duszacy kaszel. Nie ma nigdzie czegos w stylu Tantum Verde. Kurde. Lekarz osluchal, opukal, zajrzal w uszy i dal... syrop ;]. Jak sie nie poprawi za kilka dni mamy przyjsc. Zobaczymy. Ale do tej pory z Miska cien zostanie, bo jesc nie chce - boli gardlo. Spac nie moze - kaszel go wybudza - Diphergan sie konczy. Biedny moj maly synek...

 

U mnie po 24tej. Siedze sobie i pisze. A siedze sama. Bo moj maz na imprezie u mojego brata. Przyszedl, zaprosil nas. No ale dzieci... Proba. Mowie nie. G. zeby mojej mamie sprzedac... Kobieta pracuje caly tydzien ( po operacji ! ) jak wol po 12 godzin, chce chociaz w weekend odpoczac, a ja mam jej dzieci do pilnowania dac. Ona swoje juz wychowala, ma miec swiety spokoj. Szczegolnie teraz... Raz na jakis czas ok, ale nie tak ze dzisiaj, potem jutro, a potem za tydzien bo do brata chce jechac sam ze mna... Wolalam dzisiaj nigdzie nie isc. Choc nie powiem - bylo mi przykro gdy jednak zdecydowal sie ze pojdzie sam... I nadal jest... Sobota wieczor. Moj maz dobrze sie bawi na imprezie, a ja siedze w domu z dziecmi. Pewnie dlatego, ze ja POTRAFIE ZROZUMIEC ZE ZYCIE I DZIECI TO NIE ZABAWA. I mam odpowiednio poustawiane priorytety... Czasem to wkurwia. Wolalabym myslec inaczej. Ja nie poszlabym sama, wiedzac ze on musi zostac w domu bo nie ma z kim zostawic dzieci... Coz...

 

Moje dwa slonca spia... Takie dwa male promyczki... Gdyby nie oni...

 

Podsumowanie
Autor: magicsunny
Tagi: aaa  
10 marca 2008, 15:46
Nie chcialo mi sie pisac. Bylam, ale mnie nie bylo. Przyszlam znow ponarzekac na swoje zycie, gdzies musze. Najwyzej powiecie ze nic innego nie potrafie. Moze nie. Musze zamienic tytul bloga - odwrotnie. Czasem wydaje mi sie, ze z chwila gdy zmarl Rysiek, zaplanowal sobie zeby mi wszystko zabrac i "pomoc" w zrobieniu w moim zyciu burdelu. Za to ze ja nie chcialam mu dac szansy... Balam się o tym mowic, myslec... Tak. Kilka godzin przed swoja smiercia, wyslal mi smsa zebym mu dala szanse, ze on chce jeszcze raz sprobowac, zebym mu pozwolila... Prosil... Dzwonil wtedy kilka razy, strasznie się poklocilismy. Krzyczalam do niego, ze już nie, ze już nie mam sily, ze już nie chce... Zaby dal spokoj... Ze go nie kocham – bo nie kochalam...  No i dal. Kilka godzin pozniej już nie zyl... Wlasnie dlatego jego matka uwaza, ze to ja go zabilam. Ze to moja wina. Bo nie dalam mu szansy... Bo nie chcialam zyc z czlowiekiem, z którym nie wiazalo mnie nic procz dziecka... I tak sobie mysle – bo od tamtego momentu moje zycie tak się pierdoli – ze on w tym macza palce gdziekolwiek teraz jest. O zmarlych się zle nie mowi? Dlaczego? Bo ich już nie ma i co? Nie było mi z nim dobrze. Nie było NAM dobrze. Wiele napsul mi krwi. Ja jemu z reszta tez. Rachunki wyrownane. Ale on widac postanowil, ze nie. Tak mi się zdaje... I mowcie co chcecie, ja wiem, ze zycie sam sobie czlowiek uklada i jak se poscielisz, tak się wyspisz, ale jeśli chodzi o „mój materac”, to już troche za bardzo gniecie mimo ze wyrownuje jak mogę... I dupa.  

G. wyszedl ze szpitala kilka dni temu. 10 minut przed operacja przyszedl jakis profesorek i stwierdzil ze zaczekaja. Mimo ze rezonans wyszedl zle. Coz, lekarz jest od podejmowania decyzji. Czekamy na wizyte na koniec tygodnia. Teraz troche z angielskich realiow – na sick pay ( chorobowe ) dostaje się nie jak u nas 80 % wyplaty tylko 70 funtow tygodniowo... To jest jakas 1/5 tygodniowki G. Super? A za wynajem domu place 615 ;]. Ciekawe... i tu kurwa jest to najpiekniejsze – nie mamy za co zyc... Wiec G. Mimo ze ma jeszcze 2 tygodnie zwolnienia, poszedl dzisiaj do pracy z tym kolanem, gdzie nie wiadomo czy nie bedzie potrzebna ta operacja...

 

Teraz o przyjaciolach. Najlepszych poznajemy w biedzie, tych najgorszych, falszywych tez...  Z A. przyjaznilam się odkad pamietam. Jakies.... 23 lata? Plus minus. Zawsze moglysmy na sobie polegac. Odkad pamietam również, zawsze mialam pieniadze. Nie tam żeby Bog wie ile, ale były. Jak nie było, to zawsze cos się wymyslilo. I znow były... I odkad pamietam A. zawsze ode mnie poozyczala. Oddawala, owszem, ale zwykle nieterminowo i na raty. No i pozyczala w tajemnicy przed swoim mezem.  Do dzis mi cos tam wisi. Zanim G. Wyjechal, było ciezko – kredyt mieszkaniowy, gotowkowy, zycie, oplaty itd... Zabraklo mi na rate za mieszkanie. Ponieważ maz A. wtedy wyjechal do pracy i sam mi proponowal ze w razie czego, poprosilam ja po raz pierwszy w zyciu o pozyczke. Pozyczyla. Mialam jej oddac teraz na koniec m-ca. Ale G. Z tym cholernym kolanem, zero kasy, wyplata bez dwoch tygodniowek, itd. Nie mam ! Powiedzialm jej jaka mam sytuacje. Zrobila się z tego awantura. Wypominanie, zachowania jakbym miala a nie chciala oddac, ze musze już, teraz, bo co ja sobie wyobrazam, a ze wogole nie wierzy w chorobe G. ... Kurwa... Wysyla mi smsa które dostaje od swojego meza... Ze to ja jestem ta najgorsza, ze przeze mnie ma kryzys w malzenstwie... "Magda, stan na glowie, muisz mi to teraz oddac", "Magda, moje malzenstwo sie przez to rozwala"... A ja pomagalam zawsze... A teraz jak sama potrzebuje pomocy.... Nigdy nie mowilam "stan na glowie", wiedzialam, ze jak nie ma to nie ma, rozumialam... Szkoda slow.... Stracic kogos z kim się przyjaznilo cale zycie, nie jest milo... Ale jednostronnej przyjazni nie potrzebuje... Przyjazn nie polega na tym żeby tylko brac... Cala sytuacja ciagnie sie tak od tygodnia... A ja nie mam ! Naprawde nie mam... I sily tez juz nie mam... Co, mam sie isc puscic?! Po jej dzisiejszym smsie "nie wierze w ta cala chorobe G.... " poryczalam sie... Puszczaja mi nerwy... I znow wylazi ze mnie to co kiedys... To co najgorsze... Boje sie, bo wraca...

Poczulam teraz, jak bardzo jestem sama... Jak bardzo tesknie za Polska... Ale nie stac mnie zeby leciec, choc mialam teraz... Wszedzie dobrze gdzie nas nie ma? Pewnie tak...

Dzis w nocy byla straszna wichura. Kilka dni temu para golabkow ( cukrowek ), zrobila sobie gniazdko na drzewie w moim ogrodzie. Rano znalazlam na trawniku jajko... Nie rozbilo sie... Wzielam do domu, zawinelam w chusteczki, lezy na kaloryferze.... Zastanawiam sie jak mam je odlozyc na miejsce, to wysoko... Chyba bardzo chce przezyc skoro nie stluklo sie spadajac z takiej wysokosci...