Archiwum grudzień 2002


Podziękowania...
Autor: magicsunny
31 grudnia 2002, 19:10

Dzień jak codzień, ale jednak koniec czegoś... czegoś początek... Nowy Rok :). Może będzie lepszy, może gorszy, ale będzie i nic w tym nadzwyczajnego ;). Ale z tej okazji, chciałam ( jak większość z was ) zrobić małe podsumowanie czasu, który tu spędziłam. Nie jest tego wiele, ale zawsze coś ;). Przede wszystkim chciałam podziękować Rebel i MF, bo to dzięki nim tu jestem teraz, istnieję... Większość czasu spędziłam tu na czytaniu waszych blogów, nie komentowałam, bo i po co? Nie byłam tu u siebie. Kiedyś weszłam na czat, z reguły tego nie robię, nie lubię czatów, głupie teksty itp. Była Rebeliantka i MF. Rozmowa była bardzo miła :). Postanowiłam tu zostać i zostawić po sobie jakiś ślad :). Dziękuję ;). Chciałam też podziękować innym, którzy może nawet o tym nie wiedząc poprawiali mi nastrój :) : MF i Rebel, właśnie za to, że tu jestem :),  bmp za jego notki, które nieraz poprawiły mi już nastrój, gdy miałam dołek ;), magnie, za wysłuchiwaniu moich wywodów ( niekoniecznie zawsze słusznych )  ;), Uzależnionej za to, że mogłam się z nią pośmiać ;), mojej kochanej Dżridżet oczywiście :D, za to że jest i mnie zawsze pociesza ;), alter_ego - za to, że wie jak poprawić mi nastrój i za to, że ....... ;) i Grzesiowi - za to że jest po prostu, bo bez niego...... ;). Jeszcze poTOOLny , bo ostatnio coś nie w sosie - lubię go czytać, jest szczery ;) i Sheryll, bo ma ciekawe podejście do życia i umie to ładnie opisać :).  To chyba tyle jeśli chodzi o konkrety ;). Poza tym wszystkim innym za to, że są ;). Każdy jest inny i to tworzy tu taką fajną atmosferę :D. Dziękuję :D. Życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku, aby był lepszy od poprzedniego i aby wszystkie wasze marzenia się spełniły :). Sobie życzę tylko jednego... żebym mogła się przytulić ... ;).

POCZTA
Autor: magicsunny
30 grudnia 2002, 20:40

Dzisiejszy dzień jakiś do dupy. Spałam cztery godziny, żeby z samego rana pojechać na pocztę ( drugi koniec miasta ), bo mi uprzejmie pan listonosz awizo zostawił u mamy. Myśląc, że to jakiś ważne pismo ( opis na awizo: polecony duży format ), pojechałam. Wystałam się tam 45 minut, oglądając niewyspaną i wściekłą twarz pani urzędniczki, która biorąc pieniądze za opłaty od kolejnych ludzi, robiła się coraz bardziej czerwona ze złości. Ciekawe czemu? Czyżby miała pretensje, że przyszli zapłacić rachunki ?? Hmmmm... Jej wściekłość osiągnęła szczyt, kiedy to starszy uprzejmy jegomość, śmiał na do widzenia pożyczyć jej „szczęśliwego Nowego Roku” :P. Gdyby wzrok umiał zabijać... biedny byłby  starszy pan ;). Przede mną jeszcze jedna osoba, młody chłopak, włosy wyżelowane, ale tak, że jak by dotknąć, to z pewnością by się połamały :P. Płaci rachunek za telefon. Podał kwitek „uprzejmej” pani urzędniczce, która z „wdziękiem” wyrwała mu go z ręki. I w tym momencie, chłopak odwraca się w moją stronę. Twarz jakby znajoma. Patrzy się i patrzy, co do cholery ??!! Na twarzy coś mam czy co??!! I w momencie, gdy już chciał coś powiedzieć, słychać ryk zza okienka : „ 146 złoty pan płaci”. Głos tak donośny, że biedny chłopak nerwowo wyciąga rękę z pieniędzmi z kieszeni i zamaszyście ( bojąc się zapewne kolejnego krzyku gdy nie zrobi tego wystarczająco szybko ) podaje banknot pani, niestety trafiając dłonią w szybę, nie w okienko :D.  I zatrzęsła się caaaała szyba, a wraz z jej drganiami uleciał cały zły humor pani urzędniczki :D. Chłopak czerwony ze wstydu prędko zabiera resztę, rachunek i masując obolałą rękę, wprost wylatuje z poczty :D Cholera, nie zdążyłam mu się dobrze przyjrzeć przez tą czerwień :P. Tak więc dzięki jego „poświęceniu” zostałam obsłużona przez niesamowicie przemiłą panią, uśmiechającą się zza okienka. Poprawił  mi się humor. Niestety na krótką chwilę. Wymieniłam awizo na przesyłkę..... Wyszłam z poczty, z kartonową kopertą  ( swoją drogą, chlapa okropna ). Zaczynam ją otwierać... A w środku, powód mojego niewyspania, stania na poczcie, zmoknięcia po drodze ..... KALENDARZ cholera jasna !!! Tak, kalendarz. Dostałam cholerny kalendarz z Whiskasa :D . Plusy tej całej chorej sytuacji: prześliczne kotki, będą mi towarzyszyć cały rok :D. Minusy: nie wiem kim był ten chłopak i teraz cały czas mi to chodzi po głowie :P.

GRZANE PIWO
Autor: magicsunny
27 grudnia 2002, 21:12

Grzane piwo jest wstrętne :(.  Już nie wiem co mam ze sobą zrobić. Wszystko źle, wszystko nie tak. Oczekiwań nie spełniam  !!! „To nie, tamto nie” , najlepiej kurwa, żebym oddychać przestała !!! A może na miasto?? „Nie, kurna, po co??  Żeby mnie ludzie zjedli ??!!”  Sama pójdę. „ A co?? Umówiłaś się z facetem że nie chcesz żebym z tobą poszedł??” .  „No przecież sam mówiłeś że nie pójdziesz bo straszy !!!”    Taaa, i kilka lat już tak, non stop to samo. Co jest, więzienie jakieś ? Zabiłam kogoś ? Kuuuuuurwa, dosyć !!!! No ta, miałam nie kląć, przynajmniej tu i co?? Nie da rady :(. Dobra, marudzę, spać się położę, może pomoże. Chociaż... od rana znowu będzie to samo... :(.

Inaczej nie mogę sie wyżyć...
Autor: magicsunny
27 grudnia 2002, 18:46

„Jestem tak mała...

Tak niewielka przy całym świecie...

Przy blasku Księżyca...

Przy gwiazdach tak małych choć tak wielkich...

Przy kropli deszczu spadającej na liść...

Nie wiem co ze sobą począć,

Dokąd pójść, co zrobić...

Zagubiona na tym wielkim świecie.

Nie umiem się odnaleźć.

Nie wiem dokąd pójść, którą drogę wybrać...

Szukam drogowskazów, lecz ich nie ma...

Szukam mędrca, który powie mi jak się odnaleźć...

Ale nie ma go...

Nie ma nikogo, kto wyciągnąłby rękę....

Nie ma już nadziei...

Niedługo i mnie nie będzie...

Umrę, uschnę jak kwiat na pustyni...

Bez wody, wilgotnego powietrza...

Szukam ostatkiem sił, lecz...

Nie znajduję... Nie mam już sił...

Nie potrafię już...

Coś we mnie umarło...

Zabrakło nagle motywacji...

Już nie ma po co walczyć...

Nie ma dla kogo... „

==============================

„ Być tam, gdzie jest bezpiecznie

Gdzie nikt nie pisze mi życia

Rozerwać łańcuchy kaleczące moje ręce...

Jak bardzo trudno, jak boli...

Zaciskają się coraz mocniej,

Czy dam radę je zdjąć ...???? ”

 

Bez tytułu
Autor: magicsunny
27 grudnia 2002, 04:29

Dół, dół, dół. Tak mnie jakoś natchnęło żeby napisać kilka liter, słów, zdań...

 

 

„ Smutek, żal i nienawiść.....

Wredne myśli, chęć zemsty...

Wszystko się kłębi, buntuje.

Chce wydostać się na zewnątrz...

Nie pozwalam !!!

Zamknięta, uwięziona

Uzależniona nie od siebie

Myśli nawet nie moje

Słowa czyjeś – nie własne...

Nie chcę dłużej !!!

Nie potrafię już !!!

Czy mogę w końcu zacząć żyć ??!!!

Proszę !!! Chcę swoim rytmem...

Chcę popełniać błędy ...

Moje błędy – moje doświadczenia !!!

Moje życie do cholery !!!

Moje i niczyje inne !!!

Tylko... jak je odebrać ???!!!!

Pomocy ... „

 

SEN.. A MOŻE JAWA... ???
Autor: magicsunny
25 grudnia 2002, 21:04

„Ciepły poranek...

Polana w środku gęstego lasu...

Oblana pomarańczą wschodzącego słońca...

Trawa pod stopami mokra jeszcze od rosy...

Dwa ciała splecione w miłosnym uścisku...

Promienie słońca muskające delikatnie...

Jego ręka spoczywająca na jej talii...

Jej dłoń zanurzona w jego włosach...

Tacy nie widzący niczego poza sobą...

Szaleni kochankowie, uciekający przed światem...

Tylko... on ma swój świat... i wróci do niego...

A ona chce pozostać na tej polanie... tam jest bezpieczna...

Ale może spotkają się znów... W innym czasie...

W innym świecie... Takim... nierzeczywistym...

Na chwilę przestanie tęsknić za jego słowami...

I znów się w nim zatraci... będzie nim oddychać...

Potem kolejna noc bezsenna... w oczekiwaniu na ........ „

ŻYCZENIA :p
Autor: magicsunny
23 grudnia 2002, 18:33

Wbrew przekonaniu niektórych, że życzenia składane tutaj są nieszczere, chciałam wam wszystkim życzyć bardzo wesołych świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w ciepłym gronie rodzinnym, dużo szczęścia, mniej smutków w te dni, oraz pięknych i wymarzonych prezentów pod choinkę J. Tym, którzy są chorzy, szybkiego powrotu do zdrowia przed Sylwestrem ;).  Na życzenia noworoczne jeszcze przyjdzie pora ;). A teraz wracam do sprzątania :P. I zapewne jak tu wrócę, to poczytam sobie jak to na mnie naskoczyli przeciwnicy świąt :P. Ale mało mnie to interesuje ;). Ja kocham święta i tą atmosferę, nie wszyscy muszą ;). Wolny kraj ( powiedzmy :P  ). Pozdrawiam ;).

CHOROBY CIĄG DALSZY ;)
Autor: magicsunny
22 grudnia 2002, 21:23

A jednak nie grypa, tylko zapalenie oskrzeli L. Samopoczucie kompletnie do bani od samego rana, a tu trzeba w końcu posprzątać. Wcześniejsze dni nie bardzo się do tego nadawały, full gości, poza tym początek choroby i ogólna niechęć do wszystkiego. Jak na wariatkę na mnie patrzyli, gdy myłam okna, prałam, odkurzałam itd., a przepiękny kaszelek odbijał się echem od ścian :P. Cóż, ktoś musiał to zrobić ;), a że lubię sprzątać ( tu znowu zrobiono kilka drobnych uwag na temat mojej normalności :P )... Nio, ale już koniec, jeszcze tylko jutro drobne poprawki i można odpocząć. Nawet choinkę ubrałam J. I szczerze mówiąc, nawet trochę zapomniałam w tym zamieszaniu, że boli mnie jak kaszlę i że w ogóle kaszlę ;). Chyba tylko oni to słyszeli :P. Mam nadzieję, że do Sylwestra trochę się podleczę, bo przecież nie mogę chora i chyrlająca,  dotrzymywać towarzystwa mojej kici :P. Auć, jeszcze ten szpital w przerwie między Świętami a Sylwkiem... Chyba jednak poczekam do Nowego Roku, może nie będzie trzeba, albo służba zdrowia przejdzie kolejną reformę i przestanę się bać, zostać królikiem doświadczalnym :P. Pozdrowionka dla wszystkich, czytających moje marudzenie J.

SAMOPOCZUCIE...
Autor: magicsunny
21 grudnia 2002, 00:22

Tak sobie siedzę i czytam... Cholerka, chora jestem, wszystko mnie boli, grypaaaaa ... buuuuuu ... Większość notek: "nienawidzę świąt" itp. Nic na poprawę samopoczucia... Ale w końcu przeczytałam coś, co miałam nadzieję przeczytać wczoraj :P. Od razu lepiej... ;). Chociaż tyle, ale niezbyt pozytywnie. Mimo wszystko jednak, zawsze mi to poprawia nastrój ;).  Merci ... ;).

Bajka Bruna Ferrera...
Autor: magicsunny
19 grudnia 2002, 15:42

Najpiękniejszy ze wszystkich darów

 Każdego poranka bogaty i wszechpotężny król Bengodi odbierał hołdy swoich poddanych. W swoim życiu zdobył już wszystko to, co można było zdobyć, i zaczął się trochę nudzić.
 Pośród różnych poddanych zjawiających się codziennie na dworze, każdego dnia pojawiał się również punktualnie pewien cichy żebrak. Przynosił on królowi jabłko, a potem oddalał się równie cicho jak wchodził. Król, który przyzwyczajony był do otrzymywania wspaniałych darów, przyjmował dar z odrobiną ironii i pobłażania, a gdy tylko żebrak się odwracał, drwił sobie z niego, a wraz z nim cały dwór.
 Jednak żebrak tym się nie zrażał. Powracał każdego dnia, by przekazać królewskim dłoniom kolejny dar. Król przyjmował go rutynowo i odkładał jabłko natychmiast do przygotowanego na tę okazję koszyka znajdującego się blisko tronu. Były w nim wszystkie jabłka cierpliwie i pokornie przekazywane przez żebraka. Kosz był już prawie całkiem pełen.
 Pewnego dnia ulubiona królewska małpa wzięła jedno jabłko i ugryzła je, po czym plując nim, rzuciła pod nogi króla. Monarcha oniemiał z wrażenia, gdy dostrzegł wewnątrz jabłka migocącą perłę. Rozkazał natychmiast, aby otworzono wszystkie owoce z koszyka. W każdym z nich, znajdowała się taka sama perła.
 Zdumiony król kazał zaraz przywołać do siebie żebraka i zaczął go przepytywać. "Przynosiłem ci te dary, panie - odpowiedział człowiek - abyś mógł zrozumieć, że życie obdarza cię każdego dnia niezwykłym prezentem, którego ty nawet nie dostrzegasz i wyrzucasz do kosza. Wszystko dlatego, że jesteś otoczony nadmierną ilością bogactw. Najpiękniejszym ze wszystkich darów jest każdy rozpoczynający się dzień" 


  Myślę, że warto ją przeczytać... :)