Archiwum październik 2008


...
Autor: magicsunny
Tagi: xxx  
25 października 2008, 09:18

To od czego czlowiek ucieka nawet myslami, zawsze wraca w najmniej odpowiednich momentach. I jest tak sprytne, ze chocby nie wiadomo jak gleboko zakopac to cos w szufladach wspomnien, wylezie i bedzie dreczyc...

 

Pewnie powinnam sama przyznac sie do tego, ze cos nie tak ze mna pod tym wzgledem. Zawsze jesli o niego chodzilo, bylo ze mna cos nie tak. Przypadek, ze Tomasz ma na imie? Pewnie nie, bo jakos kraza wokol mnie cale zycie "Tomasze". 

 

Snil mi sie cala noc. Juz ktoras z kolei. Budzilam sie po kilka razy, wstawalam, zasypialam, a on cholera caly czas wracal. Tak we snie jak i w zyciu bylo. Jak udawalo mi sie juz o nim zapomniec - o tych najgorszych, ale tez o tych cudownych chwilach - pojawial sie zawsze niespodziewanie, mieszal mi w prawie poukladanym i posprzatanym po nim  zyciu. Jakby robil mi na zlosc. Jakby nie chcial zebym kiedykolwiek zapomniala. Nie znamy sie krotko.... Bo to jakies.... jakies 16 lat.

 

Gdzies gleboko w sercu chowam ta idiotyczna milosc do niego. Milosc, ktora zawsze tam zostanie. To cieplejsze miejsce, ktore zawsze bedzie tylko dla niego, mimo, ze zwykle okazywalam chlod, szczegolnie ostatnio.... Ostatnimi laty... Lza zakreci sie zawsze w oku, mimo ze staram sie byc szczesliwa, bo przeciez G. kocham. Kochac sie staram... Ale tamto.... to jest cos innego. Cos tak innego i niezrozumialego dla mnie samej nawet, ze chce o tym nie pamietac. O nim nie chce pamietac. Bo to taka milosc jest.... taka, ktora boli. Bo to skurwiel byl.... Jest. Ale ich zwykle sie kocha....

 

Dwoje kochanych dzieci mam. Wlasnie.... dwoje....  Meza. Dom. Psa ;].   Zycie posklejane nareszcie jakos. Ale Tomasz.... Tomek moj.... Cholera by go wziela !!! Tulilam sie do niego we snie. I bylo mi tak dobrze, tak bezpiecznie, tak... spokojnie. I wiem, ze byloby tak. Znow byloby. Na chwile... ;]. Do teraz czuje jego objecie.... I wkurwa dostalam jak mnie G. obudzil 6.45 bo z psem trzeba, zanim on do pracy wyjdzie... Bo chcialam jeszcze. Mojego Tomka chcialam. Zesz kurwa mac ... !!!

 

I czasem, kiedy tak patrze na mojego Michala.... Eh.

Moj byly maz...

 

 

Wyladowalam....
Autor: magicsunny
Tagi: xxx  
17 października 2008, 13:50

.... juz trzy tygodnie temu. Jesien nie sprzyja ani mojemu samopoczuciu, ani moim sprawom. Wiele niedobrego zastalam w PL, wiele.... Az czasem nie moge uwierzyc, ze takie rzeczy sie dzieja, nie chce. Nie umiem pomoc w pewnych sprawach, bezsilna jestem, a bezsilnosc rozklada moja dusze na lopatki... I potem zyc sie nie chce, nic sie nie chce.

 

W PL Igor skonczyl roczek ( G. nie pamietal.... pamietal za to ze cztery dni pozniej jego syn z pierwszego malzenstwa mial urodziny... ;/ ), dostalam znow kopa od G. .... takiego prosto w dupe.... Oklamuje mnie, oszukuje na kazdym kroku. Ale zeby klamac trzeba umiec to robi. On nie potrafi. Wiec kolejne awantury... Wystarczylo mi wyjechac na tydzien, a on zaczal tu sam odpierdalac szopki. Potem co bylo? Jak zwykle uslyszalam "to Twoja wina" ;]. Pieknie co? ;] On czego by nie robil, to i tak zawsze wychodzi, ze moja wina. Juz nie wiem jak mam na to reagowac. Chyba wogole przestane, bo po co sobie nerwy szarpac. I bede przytakiwac tylko dla swietego spokoju. W sumie.. w sumie to potrzebny mi jest juz tylko teraz, by adoptowac dziewczyny, pozniej sobie poradze, juz nawet wiem jak ;). Mimo, ze go kocham, nie mam zamiaru dac robic z siebie kozla ofiarnego. Uwierzylam naareszcie w slowa jego bylej zony ;]. Wredna to suka, ale prawde mowila ;]. To sobie teraz pogramy. Ciekawe.... ciekawe kto lepiej na tym wyjdzie ;). No. Dosc. Bo po przedwczorajszej kolejnej klotni o jego klamstwo, omoglabym napisac wiecej. Ale po co skoro wszyscy znaja zakonczenie? ;] Przeciez to moja wina byla ;]. I uslyszalam "Ciebie trzeba oklamywac, bo jak mowie prawde, to potem tylko problemy sa". Nooooo ..... :D. Wiec perspektywa zycia do konca w klamstwie jakos mnie nie kusi ;]. Tyle.

 

Igor od poltora tyg po szczepieniu chory jak cholera. Kaszle okropnie, charczy mu plucach, leje sie z nosa, biegunka, temp. od 38,5 do 39,5 a nawet raz w nocy 40,1. Lekarz co? Nic nie dawac, czekac. Zadnych syropow, kropli do noska, nic. Tylko mieszac ( !!! co w PL jest niedopuszczalne, tu widac inna polityka !!! ) paracetamol z ibuprofenem w syropie, zeby goraczke zbijac. No ok. Ja rozumie, juz sie nawet troche przyzwyczailam, ze organizm u nich, to sam sie musi bronic ;]. Ale skoro ma sie sam bronic, to po co mam dawac przeciwgoraczkowe, jesli goraczka to "naturalna obrona organizmu przed wirusami"? ;] Piekna polityka. Ale poniewaz jest dzis dzien nr 9 i nadal nic, a moje roczne dziecko meczy sie, nie spi po nocach, malo je itd itd itd, dzis idziemy od pana dr na sile antybiotyk wyciagnac. Bo ja tu do cholery jestem matka !!!!! I to ja wiem, ze on sie meczy i ze jest gorzej zamiast lepiej. I nie mam zamiaru juz czekac !!!!!!!!! A jak mi nie da..... ;] zrobie tam taka awanture, ze mnie bedzie w Walii slychac !!! ;]

 

Misiek tez chory. I ja. I G. tez. Jego to akurat mi nie zal ;]. Pies kuzwa kaszlec zaczal. A wiecie, ze zwierzeta sie od ludzi normalnie np grypa zarazaja? ;] I ze ja mam lubiec jesien... Taaaaa..... Lubie.... rano. Jak ide z psem o 6.30 na spacer, jak jeszcze ciemno jest, wszyscy spia... Lisy mi droge przebiegaja... a las pachnie niesamowicie... I tylko liscie mi pod nogami szeleszcza.... Wtedy lubie jesien :).

 

Dziewczyny do mnie przylatuja na dwa tyg ferii w styczniu :). Wlasnie im jutro bede bukowac bilety :). Nie pytalam o zgode, nie prosilam. Postawilam przed faktem po prostu ich zasranego "opiekuna prawnego" i tyle. On sie chyba mnie boi ;]. Powiedzial, ze wyrobi im paszporty ;]. A zona starszego brata juz tego dopilnuje.... Ciesze sie jak male dziecko ;].

 

Carnation, co jest z Twoim blogiem? ;>