Tagi: woda
25 października 2007, 18:40
Oj tak, smakuje. Jak dawniej... Szkoda ze w takiej atmosferze. Siedze w domu caly dzien sama z dziecmi. Pogoda pod psem, spacer z malym ktory ma chore uszko odpada. No to sie meczymy. A konkretnie Misiek sie meczy, bo sie nudzi od kilku dni. Przez co dostaje szalu i co chwile wpada w histerie. Co za tym idzie ja tez. Kota dostaje. Bo nawet nie ma z kim pogadac. No to nabijam rachunek telefoniczny. I popijam sobie. Bo dzisiaj sciagnelam na sile ( jakies 45 minut to trwalo ) 40 ml z jednej piersi, z drugiej juz nic dzisiaj sie nie udalo... ;/.
g. jakby mogl, to zamieszkal by w pracy. Jest prawie 19ta a jego wciaz nie ma, jak wyszedl po 8.00. Super ekstra. Do tego wczorajsza rozmowa nie przebiegla w najmilszej atmosferze i gryzie mnie to caly dzien. Wscieklam sie, a tak. Bo jak powiedzialam, ze w kazdej chwili moze wyjechac, bo widze ze sie meczy, skwitowal to "ok", potem na moje pytanie kiedy chce jechac odparl "na koniec listopada" i zasnal. A ja... ja chcialam uslyszec "kochanie, bedzie dobrze, poradzisz sobie, niedlugo bedziemy znow razem, przyjedziecie jak najszybciej...". Ale nie uslyszalam nic, zadnych slow otuchy. Widac g. stwierdzil, ze ja musze dac sobie rade i tyle... Bo zawsze sobie daje./ Czemu nie tym razem... ;/.
A Igor zaczyna sobie gruchac do karuzeli nad lozeczkiem :). Slychac tylko co chwile "aug" "ehee" i smiech, taki nieudolny jeszcze, ale smiech :).