Tagi: mmm
11 sierpnia 2010, 13:58
Byl Pawel - nie ma Pawla.
Nie znosze jak ktos na mnie za bardzo naciska. Pyta co chwile, kiedy powiem, ze kocham... jak ja nie kocham, no co poradze. To, ze z kims jest dobrze, milo, bezpiecznie, nie znaczy, ze kocham... Probowalam. Nie wyszlo.
Nie znosze jak ktos nie umie pic...
Nie znosze jak mi ktos szmatka ze zlewu podloge wyciera...
Nie znosze, jak ja mowie jedno do dzieci, a ktos podwaza moje zdanie, bo "tak jest fajniej"...
Nie znoszejak ktos za mna lazi jak pies i sie lasi, slodzi az do zerzygania, kochaniuje, sliczniuje itp.
To mozna zniesc do poewnego momentu - pozniej sie juz rzygac chce.
Nie znosze jeszcze wielu rzeczy... oj wielu.
W tym konkretnym modelu oczywiscie.
Przekonalam sie o tym po 3 m-cach... kiedy juz mial sie prawie wprowadzic. Rzeczy juz u mnie mial... pierwszego dnia, kiedy przyjechal juz "na stale", powiedzialam, ze nie dam rady, ze sorry... Wiem, wiem, zachowalam sie jak suka - czyli ze normalnie w sumie ;].
Wrocil skad przyszedl. Na cale szczescie.
Pozniej zaczal takie rzeczy wyprawiac, ze.... mowic, ze to moja wina wszystko, ze on nie rozumie... w sumie to nawet nie chce mi sie o tym pisac, bo i po co?
Ulzylo mi jak cholera, jak odwiozl mi moje auto i zniknal - juz na zawsze :D.
To byl blad - powazny blad... Na bledach ludzie sie ucza, nie? :)
Dobrze mi teraz - powaznie ! :)
Odzyskalam pelen spokoj - i nikt mi sie nie placze po domu, po moim azylu... Teraz tez juz wiem, ze jeszcze dluuuuuuugo nie pozowle zadnemu facetowi sie tu wprowadzic. I zburzyc znowu moj spokoj. Nie dam sie kolejny raz namowic na "sprobujmy, moze wyjdzie". Nie.
Dostalam dzisiaj pismo od mojego prawnika - 8 wrzesnia sad wyda wyrok rozwodowy. Dostalam "zgode " na rozwod.
21 pazdziernika sie uprawomocni - 6 tygodni i 1 dzien... takie sa tu przepisy...
Napisalam Grzeskowi o tym pismie... Dodajac, ze ma czas do 8 wrzesnia, na odwolanie sie...
Po co? Nie wiem.... Samo mi sie tak napisalo.
I wiecie co? Jak przeczytalam ten list... wcale sie nie ucieszylam. Wrecz przeciwnie.... Zrobilo mi sie jakos tak przykro, smutno, zle, nijako...
Bo po pierwsze, to jakby poswiadczenie tego, ze nie wyszlo mi w zyciu... Ze cos spieprzylam.
A po drugie... ja czasem strasznie tesknie za Grzeskiem... Jak dzisiaj...
CDN...