Najnowsze wpisy, strona 1


:-)
Autor: magicsunny
Tagi: ha  
27 października 2010, 11:53

26 wrzesnia poznalam pewnego Kogos... Nie bede pisala o szczegolach, bo to nieistotne. Najwazniejsze jest to, co jest dla mnie dziwne i inne niz do tej pory. Znamy sie od miesiaca. Rozmawiamy, klocimy sie ( tak normalnie ;-) ), smiejemy, czytamy ksiazki... Towarzyszy mi od rana, odkad otworze oczy, az do wieczora, gdy klade sie do lozka... Jest mi dobrze.

Na poczatku, po pierwszej rozmowie, myslalam ze nic z tego nie bedzie - byl obojetny, zadziorny, wredny wrecz momentami. Ale druga, trzecia, kolejna rozmowa... on pozostal taki sam, a ja nauczylam sie go takiego akceptowac :-). Teraz wrecz podoba mi sie ta jego zadziornosc w glosie. A najbardziej podoba mi sie, kiedy sie zapomina czasami i jego glos robi sie delikatny i taki... cieply :-). Ja wtedy milkne, by moc sluchac jak najdluzej, a on sie refelektuje i wracamy do normalnosci...

To wszystko jest trudne do opisania.... Ale wyglada to tak, jakby nigdzie sie juz nam nie spieszylo, jakbysmy mieli mase czasu jeszcze i mogli zdarzyc ze wszystkim... Jakbysmy chcieli jak najdluzej cieszysc sie tym, co jest teraz. Tym, co zwykle jest na poczatku, a pozniej zamienia sie w codziennosc...

Jest uparty. Okropnie uparty. Jest spod tego samego znaku co ja... I juz sama nie wiem, czy przez to, ze jestesmy do siebie tak podobni, a tak naprawde tak bardzo inni - rozumiemy sie tak dobrze... I tak tez sie klocimy :-).

Jego lubie Cie, brzmi czasem jakbysmy mieli po 14 lat :-). Ale to jest takie... szczere. Nie ma wielkich slow. Wielkie slowa przychodza z czasem... Uczymy sie siebie... Kazdego dnia, w kazdej rozmowie, w kazdym sporze...

Nie potrafie go dobrze opisac... Czekam na niego kazdej nocy, kazdego ranka, w kazdej chwili... Dzien bez niego, bez chocby smsa, czy telefonu, jest pusty, bezbarwny, glupi...

Nie spieszy mi sie ... Juz nie...

Kazdego dnia dziekuje za to, ze on jest... I teraz juz wiem, ze nie tylko mi zalezy...

Powoli moge odkryc wszystkie karty...

I dziwie sie bardzo, bo to nie ja...

Ja - zawsze taka w goracej wodzie kapana, zawsze chcialam wszystko zaraz, teraz, natychmiast... Teraz czekam. Z wlasnego wyboru... Bo tak chce... :-)

 

 

I nie ma moralu ;-)

Falszywi "przyjaciele"...
Autor: magicsunny
Tagi: przyjaciele  
21 września 2010, 19:54

Myslalam, ze mam przyjaciolke. Jak bardzo sie pomylilam...

Pawel, z ktorym bylam 3 m-ce, nie zniosl chyba porazki. Nie przyjal do wiadomosci, ze nic z tego nie bedzie. Ze go nie kocham i juz.

Najpierw zaczelo sie oczernianie mnie do "mojej przyjaciolki". Pozniej, do jej faceta ( przyjezdzali razem do mnie ). Teraz zaczelo sie "jechanie" po mnie na forumach... Jaka jestem suka, kurwa, zdzira... Zal.

Pojechal po mnie tez facet tej mojej pseudo kogos tam. Ona zero reakcji. Klamie prosto w oczy, sciemnia ze wszystkim. Jedno drugiemu dupe do mnie obrabialo. Teraz sa "przyjaciolmi". Wiec skupilo sie mnie. Wielki niesmak.

Wole nie miec przyjaciol, niz miec takich...

Kolejny raz okazalo sie, ze nie warto ufac ludziom. Bo kopna Cie w dupe przy byle okazji...

Nie wazne.

A jego - Pawla - dopadne kiedys... Sama ;]. Gnoj.

 

Generalnie wniosek - nie ufaj ludziom, nie szukaj przyjaciol. W dupie tam.

 

Michal przez 8 tygodni wakacji nie mial ani jednego ataku. Od wrzesnia zaczal Year 1 ( pierwsza klase ). W niedziele znowu bylismy w szpitalu. Rzygal do wczoraj... Ilness atack come back... ;/ Fuck.

 

Poza tym jesien chyba juz idzie dosc sporymi krokami, bo jestem ospala, nic mi sie nie chce, zowu "wbijam" sie w rytm domu, sprzatania, dzieci i tak na okraglo. Rzygac sie juz chce nieraz... Pffffffffffff, nienawidze jesieni... Czekam na wiosne - znowu odzyje... ;-)

hmmmm
Autor: magicsunny
Tagi: hm  
17 września 2010, 11:14

Wyjelam implant. Dwa tygodnie temu juz. Dzisiaj minelo. Uspokoilam sie troche... mniej emocji, mniej lez z byle powodu i krzyku o gowniane sprawy. Podwojna dawka hormonow w ostatnich 7 tygodniach dala tyle, ze bylam po prostu nie do zniesienia. I ja to widzialam, Jest lepiej... Jeszcze z tydzien, moze dwa i zostane juz tylko na tabletkach anty - wroce do normalnosci...

Cos schrzanilam... W sumie to to "cos" bylo schrzanione od poczatku... I o tym tez wiedziala. Wogole mi sie ostatnio w glowie porozjasnialo. I myslec zaczelam. Za duzo myslec.

Nie potrafie na przyklad nie myslec o Piotrze. Ja wiem, ze to nie ma sensu, tlumaczyc mi tego akurat nie trzeba... Nie wiem. Moze dlatego, ze zawsze tak, ze jak zakazane, to najlepiej smakuje, a mnie ciagnie? Moze...

Brakuje mi go jak cholera. Rozmowy z nim dawaly mi naped, taki prawdziwy... Szczegolnie te telefoniczne... 2-3 godzinne... Jak patrzylam na zegarek po odlozeniu sluchawki, to nie wierzylam wlasnym oczom... Kiedy czas tak potrafil zleciec,... Przeciez to tylko rozmowa.

Sama to schrzanilam. Bo za bardzo mi zaczelo zalezec. A nie powinno. Nie mialo. Nie moglam.

Jestem jak zwykle - zawsze szczera. Mowie co mysle, co czuje - a to chyba moj najwiekszy blad.

Dobrze mi radzi pewien pan Andrzej, zeby sobie dala spokoj na jakis czas, odpoczela, ochlonela... dystans. Nie potrafie.

Piotr zachowuje sie cokolwiek dziwnie. Na zadane pytanie, czy mu czegos nie brakuje, odpowiada tak, ze ja wiem jak jest naprawde... Miedzy jego slowami nauczylam sie czytac juz dawno.

Nie powinnam wogole o nim myslec. Wogole nie powinnam nic jesli chodzi o niego.

 

 

8 wrzesnia sad odczytal wyrok rozwodowy. Juz po wszystkim... Uprawomocni sie 21 pazdziernika.

Czasem chcialabym, zeby moj maz sie odwolal... W takie dni jak dzis, chcialabym miec do kogo sie przytulic, posmiac sie, zasnac obok kogos...

 

24 wrzesnia Igor konczy 3 lata. Za 2 tygodnie idzie do przedszkola na 1 dzien w tygodniu. Od stycznia juz na 5 dni... Michal jest juz w pierwszej klasie... Matko, jak ten czas leci.

Jakas taka lagodna sie zrobilam... Pewnie dlatego, ze spokoj taki jest... Tylko czasem smutno ;-)

 

Piotr... znowu ten Piotr mi sie po glowie kolacze. Moze wylacze internet na jakis czas? Schowam laptopa do szafy... nie... nie potrafilabym... znowu mam tu swoj maly, wirtualny swiat. Bo ten wielki, prawdziwy swiat, mnie nie chce...

ta
Autor: magicsunny
Tagi: ta  
20 sierpnia 2010, 16:07

Bo to tylko ja potrafie tak wszystko pieknie, artystycznie wrecz SPIERDOLIC* ;].

Nic to... Idzem dalej ;].

Co nie oznacza, ze nie boli... bo boli jak kurwa mac*.

 

 

 

 

* - przepraszam za bluzgi, implant czas wyjac - bomba zegarowa to przy mnie pikus teraz...

mieszanina...
Autor: magicsunny
Tagi: mmm  
11 sierpnia 2010, 13:58

Byl Pawel - nie ma Pawla.

Nie znosze jak ktos na mnie za bardzo naciska. Pyta co chwile, kiedy powiem, ze kocham... jak ja nie kocham, no co poradze. To, ze z kims jest dobrze, milo, bezpiecznie, nie znaczy, ze kocham... Probowalam. Nie wyszlo.

Nie znosze jak ktos nie umie pic...

Nie znosze jak mi ktos szmatka ze zlewu podloge wyciera...

Nie znosze, jak ja mowie jedno do dzieci, a ktos podwaza moje zdanie, bo "tak jest fajniej"...

Nie znoszejak ktos za mna lazi jak pies i sie lasi, slodzi az do zerzygania, kochaniuje, sliczniuje itp.

To mozna zniesc do poewnego momentu - pozniej sie juz rzygac chce.

Nie znosze jeszcze wielu rzeczy... oj wielu.

W tym konkretnym modelu oczywiscie.

Przekonalam sie o tym po 3 m-cach... kiedy juz mial sie prawie wprowadzic. Rzeczy juz u mnie mial... pierwszego dnia, kiedy przyjechal juz "na stale", powiedzialam, ze nie dam rady, ze sorry... Wiem, wiem, zachowalam sie jak suka - czyli ze normalnie w sumie ;].

Wrocil skad przyszedl. Na cale szczescie.

Pozniej zaczal takie rzeczy wyprawiac, ze.... mowic, ze to moja wina wszystko, ze on nie rozumie... w sumie to nawet nie chce mi sie o tym pisac, bo i po co?

Ulzylo mi jak cholera, jak odwiozl mi moje auto i zniknal - juz na zawsze :D.

To byl blad - powazny blad... Na bledach ludzie sie ucza, nie? :)

 

Dobrze mi teraz - powaznie ! :)

Odzyskalam pelen spokoj - i nikt mi sie nie placze po domu, po moim azylu... Teraz tez juz wiem, ze jeszcze dluuuuuuugo nie pozowle zadnemu facetowi sie tu wprowadzic. I zburzyc znowu moj spokoj. Nie dam sie kolejny raz namowic na "sprobujmy, moze wyjdzie". Nie.

 

 

Dostalam dzisiaj pismo od mojego prawnika - 8 wrzesnia sad wyda wyrok rozwodowy. Dostalam "zgode " na rozwod.

21 pazdziernika sie uprawomocni - 6 tygodni i 1 dzien... takie sa tu przepisy...

Napisalam Grzeskowi o tym pismie... Dodajac, ze ma czas do 8 wrzesnia, na odwolanie sie...

Po co? Nie wiem.... Samo mi sie tak napisalo.

I wiecie co? Jak przeczytalam ten list... wcale sie nie ucieszylam. Wrecz przeciwnie.... Zrobilo mi sie jakos tak przykro, smutno, zle, nijako...

Bo po pierwsze, to jakby poswiadczenie tego, ze nie wyszlo mi w zyciu... Ze cos spieprzylam.

A po drugie... ja czasem strasznie tesknie za Grzeskiem... Jak dzisiaj...

 

CDN...

[*][*][*]
Autor: magicsunny
Tagi: die  
27 lipca 2010, 15:56

16 lipca 2010 roku o godzinie 13.30 zmarl moj ojczym.

Po odratowaniu go, gdy chcial popelnic samobojstwo, rany nie chcialy sie goic.

W miedzyczasie lekarze mieli rowniez podjac decyzje o amputacji obu nog, bo odlezyny na kostkach byly zainfekowane i gnily...

Nie zdecydowali sie na operacje, poniewaz po ostatniej, gdy ratowano mu zycie, byl tak slaby, ze moglby nie wytrzymac narkozy...

Zmarl, poniewaz zakazenie od nog dotarlo do serca...

2 tygodnie wczesniej wyslalam mu pieniadze. Nie zadzwonilam... bylam na niego wsciekla po probie samobojczej... Nie zadzwonilam...

Po raz trzeci w swoim zyciu, nie mialam szansy sie pozegnac...

 

Niedawno wrocilam z Polski...  chcialam go pochowac... Ale i to nie bylo mi dane...

Pogrzeb odbyl sie wczoraj, na cmentarzu komunalnym przy domu opieki W śremie pod Poznaniem... Tam gdzie zmarl... Pochowalo go Panstwo... Nie pozwolili mi... Nie moglam...

Swiec Panie nad Jego dusza... :((((((((((((

Dla rownowagi...
Autor: magicsunny
Tagi: rownowaga  
14 czerwca 2010, 21:16

Jest Pawel. Sprobujemy. Na razie jest dobrze. Bardzo dobrze, gdy jest...

Dla rownowagi... moj ojczym - ten ktory jest sparalizowany, w domu opieki w Polsce - probowal popelnic samobojstwo... Podzgal sie nozem... Ledwo go odratowali. Przylozylam sie do tego... Olalam go... Przylozylam sie...

Nie chce nawet pisac, co mam w glowie.

Nikt tego nawet nie jest w stanie pojac, zrozumiec...

Kurwa.

 

A Michal ma atak... kolejny. Ma cala reke opuchnieta. I opuchlizna idzie dalej. Czekamy, czy trzeba bedzie jechac do szpitala... ;/

 

Matko, jak czasem poczytam co ja tu wypisuje... zaluje tych, ktorzy czytaja... Przepraszam.

Znowu sie zaczyna...
Autor: magicsunny
Tagi: znowu  
27 maja 2010, 13:47

Grzegorz w szpitalu - wrzodziejace zapalenie jelita grubego z podejrzeniem raka... Badania u Igora... Podejrzenie tej samej choroby, bo dziedziczna...

Nie chce nawet Wam pisac, co sie ze mna dzieje... Przezywam to samo, co 1,5 roku temu z Michalem...

Znikam... Nie daje rady juz...

Tu jestem...
Autor: magicsunny
Tagi: mw  
19 maja 2010, 10:45

mojawyspa.co.uk

MagicSunny... znaja mnie tam ;-) Pomagam ;-)

 

P.S. odwalilam taaaaaka notke przed chwila. Szlak ja trafil !!!! Ja nie wiem co sie tu dzieje. Szukac mnie tam prosze ;-).

...i dymi mgłą katyński las...
Autor: magicsunny
Tagi: katyn  
11 kwietnia 2010, 17:59

Tylko guziki nieugięte
przetrwały śmierć świadkowie zbrodni
z głębin wychodzą na powierzchnię
jedyny pomnik na ich grobie

są aby świadczyć Bóg policzy
i ulituje się nad nimi
lecz jak zmartwychstać mają ciałem
kiedy są lepką cząstką ziemi

przeleciał ptak przepływa obłok
upada liść kiełkuje ślaz
i cisza jest na wysokościach
i dymi mgłą katyński las

tylko guziki nieugięte
potężny głos zamilkłych chórów
tylko guziki nieugięte
guziki z płaszczy i mundurów

 

 

 

 

Boże.... i drugi dzień nie potrafię uwierzyć, że to się dzieje naprawdę....

 

[***]