25 stycznia 2007, 23:42
Tak zostalam "ochrzczona" jakis czas temu przez kolege mojego G. ;). Wiec dla potwierdzenia, wczoraj okolo godziny 19.40 gdy juz nie padal prawie snieg, ( a moje dziecko pownno szykowac sie do snu... akurat :P )postanowilam wziasc mojego Miska na sanki przed dom, choc na pol godziny... Bylo super, tylko... potem nie moglam zaciagnac go z powrotem do domu. Ale wrocilismy, wykapalam go i padl po 5 minutach :D. A tak sie tarzal w bialym puchu...
Moj chrzesniak niestety wystraszyl sie sniegu i jego mama, musiala zabrac go do domu. Misiek byl niezrazony jego krzykiem :).