15 marca 2007, 14:18
... ida kiepsko. Bo:
- brakuje mi mebli w domu ( meble = stoly i krzesla )
- nie moge znalesc fryzjerki, wszystkie albo zajete, albo za drogie
- nie bardzo ma mi kto pomoc w przygotowaniu wszystkiego, czyli robieniu jedzenia, a mama przyjezdza dopiero dwa dni przed slubem
- nie ma kto sie w tym czasie zajac Miskiem, a on jest ostatnio "mamo, jestes tylko moja, nie oddalaj sie na metr"
- nie mam jeszcze sukienki z wiadomych wzgledow ( czytaj - rosnacego brzuszka ) i boje sie, ze nie zdarze jej kupic, bo potem bedzie za malo czasu na chodzenie po sklepach
- i wiele innych mniejszych rzeczy, ktorymi powinny podzielic sie ze trzy - cztery osoby, zeby jakos dac rade, bo niestety na impreze w knajpie nie ma szans ze wzgledow finansowych...
Co wcale nie oznacza, ze nie mam nastroju, bo jak patrze na piekne slonce za oknem i na budzacy sie do zycia swiat, to usmiech jakos sam pojawia sie na ustach :).
Coz... Pozostaje mi jedynie polozyc sie spac i obudzic w dzien slubu, moze wszystko zrobia za mnie krasnoludki :P.