Archiwum 06 stycznia 2003


SYLWESTER :P
Autor: magicsunny
06 stycznia 2003, 09:37

A jednak opis Sylwestra będzie...

 

31.12.2002 r. godz.: ok.21.00

Występują:   A. – moja mama;    J. – dzwoniący, nawalony, bełkoczący  „pan”;    B. – moja babcia;    M. – ja

 

Dom mojej mamy, dzwoni telefon.

B.: Słucham.

J.: Dobry wieczór, czy zastałem A.??

B.: Tak, a kto mówi?

J.: Ale mógłbym prosić??

B.: Już, moment...

A.: Tak słucham ?

J.: Dobry wieczór A.

A.: Dobry wieczór, ale kto mówi??

J.: Jak to?? Nie poznajesz mnie??

A.: Nie...

J.: To ja, J.

A.: Jaki J.???????????

J.: Nie znasz żadnego J.????????

A.: Nie , nie znam żadnego J. !!!!!!!

J.: J. B. , no co ty, A.......

A.: ( szok i chwila ciszy)....... dobry wieczór J......

J.: Chciałem Ci złożyć życzenia Noworoczne, dużo zdrowia, szczęścia, pomy.....

A.: Czy ty oszalałeś???!!! Dzwonisz do mnie o 21.00 w Sylwestra, nawalony jak  świnia po...

J.: A., nie denerwuj się tak, ja tylko życzenia chciałem...

A.: Co ty sobie w ogóle wyobrażasz???!!! Po co właściwie dzwonisz, nie pieprz mi o życzeniach !!!

J.: No jak, przecież jakiś sentyment mam, nie?? Ślub kościelny mieliśmy....

A.: ( zatkana, zszokowana i Bóg wie co jeszcze )........ ty wiesz, masz tupet, po 15 latach dzwonisz do mnie i 

      mówisz mi o sentymentach ??!!

J.: Po 19, nie po 15....

A.: ..............

J.: Jest tam gdzieś koło Ciebie M. ?????

A.: Nie ma, nie mieszka tu już, ma swoje życie, jest dorosła....

J.: Szkoda.....

A.: .............

J.: A wiesz co A. ?? Ja codziennie przejeżdżam koło Ciebie. Co byś powiedziała gdybym przyszedł kiedyś Cię

     odwiedzić?? Zamknęła byś mi drzwi przed nosem??

A.: ( kolejny szok i brak słów )..........  No...... nie, chyba nie....

J.: To ja przyjdę.... Dobranoc....

A.: Dobranoc....

 

 

Mój ojciec zadzwonił do mojej mamy po 19 latach... O sobie usłyszałam tylko „szkoda”...

 

04.01.2003 r.

sobota, godz.: 20.00, cotygodniowa wizyta u mamy....

 

Po wysłuchaniu opowieści o telefonie w Sylwestra, zaskoczona spytałam: „ Mój tato? Zadzwonił do Ciebie????”. W odpowiedzi usłyszałam: „ Jaki to tato, nie mów tak, to tylko biologia, nic więcej, drobny epizod w moim życiu...”.

Więc pozostałam „drobnym epizodem” oraz „szkoda, że już tu nie mieszka”.... Zwykle dogaduję się z mamą, nawet bardzo dobrze nam to idzie, odkąd to mój 18-letni brat zamienił się ze mną miejscami i to on jest teraz czarną owcą w rodzinie. Ja zostałam tą „grzeczną, dobrą i ułożoną, dostosowaną już do życia i dorosłych rozmów”. Jeśli chodzi o ten temat.... chyba nie chcę go już nigdy zaczynać. Przykro być tylko epizodem... A ojca i tak kocham. Chyba mam coś po nim – skłonność do sentymentów... ;). Poza tym, nie umiem nie wybaczać...

A mój Sylwester?? Spędziłam go przed telewizorem na zmianę z monitorem, w towarzystwie klnącego na cały świat faceta, oraz kota mruczącego mi na kolanach. Jedyna pociecha, nie licząc pół litra, które w końcu pozwoliło mi pójść spać, po obejrzeniu dna :P. Tak, tak, piłam sama do siebie i było mi z tym dobrze ( powiedzmy ;P ). Ale jak mi to wejdzie w nałóg.... A coś ostatnio pomaga :P. ( bmp, ratunku, czy to jest zaraźliwe?? :P. ). Ok., a teraz może w końcu uda mi się zasnąć, jeszcze dziś nie spałam... Dobranoc ;)

 

Myśli...
Autor: magicsunny
06 stycznia 2003, 03:49

Opisu Sylwestra nie będzie... Nie trzeba :P. Ale będzie za to o mojej głupocie. Chodzę sobie tak po necie, w nocy zwykle, tak najmilej, najciszej. Znajduję rzeczy, które nie koniecznie znaleźć chciałam. Czytam o smutku ludzi, o ich zmartwieniach, o chęci zakończenia swojego „pieprzonego życia” ... Zastanawiam się czemu?? Czemu stracili sens? Czemu nie mają już siły walczyć? Czy to jest takie trudne? Dlaczego już nie chcą... Dlaczego odchodzą... Czytam o tym, jak ktoś mówi, że „odchodzi dziś”, jutro już go nie będzie... I zastanawiam się czy, gdy jutro włączę telewizor, nie usłyszę „kolejna osoba popełniła samobójstwo...”. Tak wiele pytań. Tak mało odpowiedzi. Nieznani ludzie, obcy przecież... I ja mam swoje problemy, ale w takich momentach wydają mi się błahe... Gdy ktoś młody mówi o śmierci...  Czemu nie potrafię przejść obok nich obojętnie i powiedzieć „ nie chcesz żyć? Pomogę ci skoczyć...” Nie potrafię. Tej umiejętności nie dostałam jak przydzielali.  Zawsze w takich miejscach zostawiam swojego maila... Czasami piszą... Głupie??

 

Żyjemy raz, krótko czy długo

Co za różnica

Kochamy raz, bardzo czy trochę

Bez znaczenia

Życie daje, życie odbiera...

Nauczmy się brać

Ale jeszcze bardziej - dawać....