12 grudnia 2006, 21:31
Nie radze sobie sama z tym wszystkim...
<script src='http://siepomaga.pl/f/stowarzyszenie-pomocy-szkole-malopolska/c/16/widget.js?size=200x60' type='text/javascript' charset='utf-8'></script>
Nie radze sobie sama z tym wszystkim...
Wiec zrobilam sobie przemeblowanie w pokoju. Na razie w jednym, bo czasu braklo. Jutro moze uda sie reszte... Tylko ze teraz kregoslup odpada od reszty i raczki bola. Sama meble przestawialam, a ze len ze mnie, zamiast najpierw oproznic szafki, poszlo z caloscia :P. Po moim kregoslupie i korzonkach oczywiscie, ale skonczylam :P. No i sie odstresowalam ;). Tylko jak ja bede dzisiaj spala, na ktorym boku ? ;)
Bo wiem jakie drinki sobie robić. Tylko z ogólnym stanem organizmu było w pewnym momencie krytycznie i zastanawiałam się czemu jestem taka przemęczona... Dopóki moja Aga nie oświeciła mnie, że wypiłam sama 0,75... Aż mi wstyd. Ale wchodziło jak woda i nic i nic i nic..... A potem było buuuuuuuuum i po Sunny. Tak więc spałam dzisiaj do 15.20 dopóki nie zbudził mnie telefon stacjonarny, który cholera jasna nie ma całkowitego wyciszenia tak jak komórki na przykład. Bo pewnie spałabym dalej, tak mi było dobrze. I pamiętam jak dodałam wczorajszą notkę ( Alchemia :P ) bo nigdy nie spijam się tak, żeby film mi uciekł gdzieś daleko ;).
Mój syn zasnął dopiero jakieś 15 minut temu !!! Jak ja mam czasem ( a ostatnio częściej ) serdecznie dość... Chcę odpocząć, wyspać się, odreagować, ale nie na nim.... :(.
Ale będzie lepiej. BO MUSI BYĆ I JUŻ !!! :)
...wiec prosze nie poprawiac moich ewentualnych bledow, bo w 4 osoby wypilismy 4 x 0,75 i polowke ( na cale szczescie istnieja jeszcze "zaufane" taksowki :P ), wiec wolno mi pisac jak chce. Tym bardziej, ze moja przyszla bratowa - w ciazy :D - zabrala na noc mojego synka wiec moge, a co :P. Przyznam ze mialam lekkie trudnosci w zalogowaniu sie do bloga, bo jakos haslo mi nie chcialo pasowac, ale jak widac w koncu sie udalo... Pijana jestem jak swinka mala i tyle. No dobra, duza swinka, i co z tego? :P Odreagowalam nareszcie wszystkie stresy i dobrze mi z tym... Moze to nie za dobra forma relaksu, ale... jak sie nie ma co sie lubi, to sie lubi co sie ma... Dobra, straczy,bo literki mi juz lataja za bardzo i za czesto z backspace korzystam :P. Milej nocki tym co spia i tym co baluja ;P. Buuuuuuuuuuzka duza od baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo pijanej Sunny :D. A co :D.
Mogłam tam zostać, ale wróciłam. Po co... Po to żeby masę ważnych spraw pozałatwiać w Polsce. Tylko że inne rzeczy są teraz jakoś ważniejsze niż to wszystko tutaj... Sama nie wiem... Zamieszkac tam, czy nie? W zasadzie nic nie stoi mi na przeszkodzie. Ale... troche sie boje. Chyba nie tylko ja. Cóż, czas pokaże. Z drugiej strony to ciekawe. Jak jeździłam tam "z innych" powodów, nie chcialam, nie lubiłam, nie spieszyło mi się... Teraz już nie mogę doczekać się kolejnego wylotu - 24tego grudnia do 7 stycznia :). Pomimo, że właśnie wróciłam z lotniska. I lecę znów z Michałkiem, który tak przyzwyczaił się do G. że jak tylko ten rusza się gdzieś poza pole widzenia małego, zaczyna się wrzask :P. A G. się myli i zamiast mówić "chodź do wujka" wychodzi mu nieraz "choć do taty" :P. Takie caaaaaałkiem sympatyczne to jest. No i biorąc pod uwagę "Julkę"... :D. Hehehehe....
... w UK, nie mam polskich czcionek i kocham jak wariatka :). Wszystkie smutki zniknely, wystarczyla bliskosc mojego G. :D. Piekna nowa strona startowa, szkoda, ze reszta jeszcze nie piekna :). Az myslalam, ze sie zgubilam i mnie gdzies przekierowalo :P. Gratuluje Sakama, tylko czemu tak pozno?? :P A ja i tak kocham tego mojego wariata i nie umiem przestac o tym myslec i mowic :P. No i wlasnie zabukowalam bilet na kolejny przylot - 24 grudnia az/tylko, na dwa tygodnie :D... Milego tygodnia :).