Najnowsze wpisy, strona 14


I nastapil... net :p
Autor: magicsunny
Tagi: anet  
07 lutego 2008, 00:12

Net jest od kilku dni. Tylko brak czasu na to, zeby usiasc i cos napisac, bo nawet jak lobuzy zasna w ciagu dnia, to ja wole to wykorzystac i polozyc sie z nimi.  O tylu rzeczach ja chcialam... i ucieklo jak juz usiadlam do kompa ;]. Przede wszystkim to chyba "aloha ohana" ( wina bajki "lilo i stitch" ktora walkuje Misiek non stop ostatnio ;]  ), sie znaczy grzecznie przywitac sie chcialam :). Igor rosnie, nie ma co, ma juz 4,5 miesiaca, kurcze, dopiero co rodzilam :). Przebrnelismy ostatnio przez pierwsze zupki i deserki owocowe :). Aktualnie jestesmy na etapie ziemniaczkow z indykiem i marchewka, oraz bananow z jablkiem i sokow owocowych, tutaj jakos inaczej robia, wczesniej zaczynaja dzieciom dawac dania z wielu skladnikow. No to sie przyzwyczajamy. Byla co prawda biegunka, ale powolutku sie adaptujemy ;). No i zeby ida. Pluje sie niemozliwie, gryzie co popadnie, najczesciej jednak swoje piastki i nozki :). Dziasla opuchniete, wiec sie smarujemy mascmi, ale to nic... przebrniemy ;). Misiek ma swoj raj - otwieram codziennie drzwi od strony ogrodu, a on wariuje tam, gra w pilke, szaleje na swoim motorku policyjnym i goni koty, ktore jakos upodobaly sobie nasz dom i przylaza po kilka razy dziennie :). Dostal tez fiola na punkcie kaloszy - ale to chyba dlatego, ze wtedy moze skakac po kaluzach :). Tutaj pogoda jest jak w kalejdoskopie - w jednej chwili swieci piekne slonce i jest czyste niebo, a zaraz zaczyna lac, potem wietrzysko przewieje chmury, znow swieci piekne sloneczko, a wieczorem potrafi spasc grad. Wina odleglosci od oceanu :). Generalnie dzieci sie zaaklimatyzowaly bardzo dobrze. A ja? Hmm.... ja chyba tez... Martwie sie co tam u babci, jak sobie radzi z piesem, ktorego moge zabrac dopiero w lipcu... Znow musze poleciec do Polski, na dwa dni chyba, wiecej mi sie nie chce samej z dziecmi tam siedziec. Tylko skarbowke zalatwie i wracam. Potem kolejny wyjazd w maju podpisac akt notarialy i mam nadzieje ze trzeci okolo lipca po psa, a w tym samym czasie moze uda mi sie sprzedac mieszkanie i bede miala nareszcie swiety spokoj. Moze...

Domek jest ladny, w pelni umeblowany, nawet kuchnia cala wyposazona w talerze, szklanki, sztucce, pierdolki.... Orod nie za duzy, ale tez nie maly, troche betonu, troche trawnika, w lecie bedzie sliczny... Jedno tylko mnie niepokoi. Ze nie umiem sobie odpowiedziec na pytanie " gdzie jest moj <dom> " . Chyba sie troszke pogubilam w tym wszystkim... Jutro, jak znajde chwilke, to moze uda mi sie powrzucac kilka zdjec. Teraz sobie poskacze po swoich ulubionych blogach i zanim oczy padna mi calkowicie, pojde nareszcie spac :).

 

Stesknilam sie za blogami i za ludzmi tutaj :). Przyzwyczajenie to brzydka rzecz ;].

 

 

A teraz beda bluzgi !!!!!!!!!!
Autor: magicsunny
Tagi: bo tak  
19 stycznia 2008, 01:58

Dzieciom do lat 18tu proponuje nie czytac, musze sie gdzies wyzyc !

 

Bo nigdy kurwa nie chwal meza, gdy nie ma Cie obok i nie wiesz co robi! Bylo tak: codziennie od 19 G. jest na necie, gadamy sobie, jest wtedy moja mama itd. Wiec wlaczam dzisiaj kompa - nie ma. 20-nie ma. 21sza- nie ma nadal. O 22 nie wytrzymalam juz, wiec pisze sa - " czemu Cie nie ma na necie?". Odpisuje - " bo u mamy i K. ( jej faceta" sa znajomi, nie mam jak teraz wlaczyc kompa. Mowie ok. 23.00 - czekam nadal. Dzwoni. Pytam ile to jeszcze na oko potrwa - "okolo godziny". Mowie ok,czekam. Siedze, oczy mi leca, chcialabym isc juz spac, ale powiedzialam ze bede czekac, to czekam. 24.00 - nadal nic. Krece sie po necie. 01.00 - a ja kurwa kretynka nadal czekam ! Zadnego esa, nic. 01.30 - pisze kolejnego smsa - " jestem zmeczona, igor zasnal wczesniej wiec obudzi mnie 0 5.30, ide spac, bo padam, buziaki". Nic, zero odzewu. Pisze wiec nastepnego - " Nie mow ze nie uslyszales smsa, czemu mi nie odpisujesz?". Wreszcie dostaje odpowiedz i tu sie kurwa zaczyna najlepsze - "kotek, nie uslyszalem smsa, wyszlismy do knajpy teraz, bo alkohol sie skonczyl, kocham Cie i kolorowych snow". NO KURWA MAC, KREW MNIE ZALALA !!!!!!!!!!!!!!! Wiec odpisuje juz z cisnieniem ( myslalam ze juz na maksa, okazalo sie ze jeszcze nie ) - " to ja siedze w domu z dziecmi 24/24, wysikac sie nawet spokojnie nie moge, czkema jak kretynka prawie 3 godziny az bedziesz a Ty mi piszesz ze jestes w knajpie?! " Dostaje odpowiedz " Bardzo Cie kocham Kotku, a Ty sie zaraz wsciekasz, brakuje mi Ciebie". NO KURWA TWOJA MAC !!!!!!!!!!! Odpisuje " Siedze i czekam, Ciebie nie ma, jestes na baletach, w knajpie czy gdzie tam, jestem zmeczona, KAZALES MI CZEKAC a wyszedles?! I ja mam sie nie wkurwiac?! Ale jak prosilam Cie zanim wylecialam zebys mnie gdzies zabral wieczorem, to powiedziales "w przyszlym miesiacu" !!!!!!!!! " Dostaje odpowiedz " Kotek to nie jest tak jak myslisz". Zadzwonilam. Rozmowy nie bede przytaczac, bo bluzgalam strasznie. G. nie czul sie wogole winny w zwiazku z tym ze zrobil ze mnie kretynke, olal mnie, zapomnial o mnie, ze czekam, ze jestem !!!!!!!! Twierdzi ze nic nie zrobil i ze zle zrobil ze powiedzial mi prawde gdzie jest !!!!!! JAK JA MAM KURWA DOTRZEC DO TEGO CZLOWIEKA?! Napisalam w ostatnim smsie ze mam go w dupie, ze nie wracam w niedziele do uk, zeby nawet nie jechal po mnie na lotnisko. Ze nie pozowle by KTOKOLWIEK mnie olewal i zapominal o tym ze ja JESTEM !!!!!!!!!! Wazniejsza jestem kurwa ja, nie knajpa !!!!!!! To nie pierwszy raz gdy zapomina o mojej osobie. Nie pomysli. Najpierw zrobi. I mam dosyc tego serdecznie. Bo huj mnie obchodzi ze towarzystwo wychodzilo do knapy bo im sie alkohol skonczyl!!!! On mogl zostac i porozmwaiac ze mna !!!! Albo przynajmniej napisac esa " kochanie, nie bedzie mnie dzisiaj"... Nie poczulabym sie tak glupio olana... Jak jakas smarkula... KURWA MAC !!!!!!!!!!!!! Nie wiem jeszcze co zrobie. Wiem co zrobilam. Poniewaz G. juz drugi raz nie odebral ode mnie telefonu, zeby zapewne bluzgow nie sluchac, napisalam esa mojej mamie z ktora m.in tam byl. I opisalam cala sytuacje i zeby powtorzyla mu pewne rzeczy. A to tak, zeby mu dopieprzyc. Zebym nie tylko ja sie zle czula dzisiaj. Zebym nie tylko ja czula sie glupio. Zle mi. Bardzo mi zle. A juz szczegolnie jak pomysle o tym, co napisalam o nim w poprzedniej notce. Az mam ochote ja wykasowac !!!!!! Ale pewnych rzeczy nie da sie usunac z zycia... ;(. KURWA MAC !!!! Brak mi slow aby opisac w tym momencie jak bardzo mnie zranil swoim zachowaniem... Czy ja zawsze bede na "kolejnym" miejscu zaraz "po czyms tam" ? Ewentualnie jak sobie o mnie przypomni, to wezmie mnie pod uwage w swoich planach... ;(. Nie mam sie gdzie wyzyc, musialam tutaj, przepraszam za slownictwo... Ale chcialam to z siebie wyrzucic zanim opadna emocje. Zeby mnie potem nie meczylo przez caly dzien, bo nie daj Boze wyzylabym sie na dzieciach. A teraz mi troche lepiej. I obiecuje - JUZ NIGDY WIECEJ NIE NAPISZE ZADNEGO DOBREGO SLOWA O G. Bo pozniej to sie tak konczy. A ja - 02.25, a ja siedze ze szklanka martini, zamiast spac.... KURWA MAC !!!!

 

 

Bo z mezczyznami nigdy nie wie, oj nie wie...
Autor: magicsunny
Tagi: facet  
18 stycznia 2008, 22:31

Dzieci wykapane, nakarmione, spia ( wooooow, o 22 juz nawet :P ). Zamiast zaczac sie dzisiaj powoli pakowac, pojechalam z piesem do weta, pobralismy krew do badan zeby mial do paszportu ( tia... psu paszport wyrobic, to tyle co sie w ciazy chodzi, 9 miesiecy z hakiem niestety i kupa kasy ;/ ), poodkurzalam babci, pomylam podlogi, wypralam firanki, ogarnelam w calym domu... Walnelo mnie dzisiaj. Bo tak jak na kaca najlepsza jest praca, to na stres tyz. To sie odstresowalam tak, ze teraz boli mnie kregoslup :P. Ale poczulam, ze zrobilam cos pozytecznego, to najwazniejsze ;). Igor slini sie jak cholera, przebieramy sie po 4 razy dziennie bo sie zapluwa tak, ze ohohoho. Ale jemu w to graj, na golasa jest najlepiej i najciekawiej, bo nagle sie okazuje, ze mamy nozki na przyklad. I jest " auuuuu, grrrrr, buuuuuu" :D. I probujemy siegac, co jeszcze nie wychodzi nam najlepiej, ale juz, juz prawie udaje sie zlapac ta niesforna noge, ktora co chwile ucieka z lapki :). Perla mala jest dzieckiem slonca chyba, usmiech ma od ucha do ucha od momentu gdy oczka otwiera. A jak sie powazny robi, bo reklama w tv kolorowa leci, to wystarczy popatrzec doslownie na niego i juz chichra i gada, a smieje sie juz w glos :). Takie szczescie malenkie ( wazymy sobie juz 6900 :O ), co to kopniakeim mamie w brzuch, na lezaco, upomina sie o sciagniecie nogawek od spiochow, zeby moc luzem popedalowac hehe. Ja nie wiem... jakos tak... az mi przykro to pisac i przyznac sie ale z Miskiem nie widzialam tych momentow, przegapilam wiele. Bylam zestresowana, kiedy nakarmic, kiedy przewinac, ciagle na zegarek tylko, a bo to juz pora na kapiel, a teraz to ma spac. Z Igorem jest inaczej. On zyje wg wlasnych zasad, ja sie wtracam wtedy, gdy mnie opotrzebuje, je kiedy chce, spi kiedy mu pasuje, nie da sie "zmusic" do przestrzegania jakichkolwiek norm, wiec... matka wyluzowana chodzi pod pewnym wzgledem. I mam wiecej czasu na zaobserwowanie jak rosnie, jak sie rozwija, jak pieknie sie smieje... :). Kurcze i znow nie o tym chcialam ;]. Bo chcialam o G.

 

Nie myslalam ze bede umiala tak kochac kiedykolwiek. Ze bede az tak zazdrosna, ze bede tyle myslec, tak dalekosieznie planowac, chciec sie z kims zestarzec i pobiec za kims na koniec swiata nawet. Sam moj wyjazd do UK, gdy to zarzekalam sie jak zaba blota, ze nie, ja to nigdy tam, ja to Polska, tu moje miejsce, ze zyc obojetnie jak, ale tylko tutaj... I co? Dla Niego zostawiam ta cholerna Polske, choc zostaje tutaj duza czesc mnie... Moje zycie, moje wspomnienia, pierwsza milosc, pierwsze wino z kolezankami wypite po kryjomu w krzakach ;],  wszystko co dobre i niedobre bylo... Czy sie tam odnajde, nie wiem. Wiem jednak na pewno, ze chce juz tam byc. Bo jest tam G. A ja za nim tesknie. I choc ten moj np teraz tydzien w Polsce, byl dla nas obojga odpoczynkiem od siebie, to chcialabym juz byc tam i moc przytulic sie do Niego, porozmawiac normalnie, zasnac... Ten facet, mimo ze potrafi mnie w jednej sekundzie doprowadzic do takiej furii, ze mam ochote rzucac tym, co mam pod reka, jest... jest moim szczesciem :). I tyle :P.

 

A teraz z innej beczki. Z facetami jest jak z dziecmi, trzeba sie nimi opiekowac, pokazywac wszystko palcem i nazywac po imieniu, bo miedzy wierszami, czy tez z zachowania, to oni czytac nie potrafia... Bo ja juz komus o tym pisalam i pytalam jak to jest. Ze jak facet chce kobiete zdobyc, to potrafi chodzic za nia jak pies, przynosic kwiaty, prawic komplementy, zauwazac ze byla u fryzjera i ze dzisiaj jest inaczej pomalowana na przyklad. Stara sie taki chlopina jak nie wiem co, ale jak juz zdobedzie... i tu wlasnie zaczyna sie ta gorsza czesc bajki ;]. Wtedy kobieta staje sie "codzienna", taka ze jest a jakby jej nie bylo. Musi sie prosic o okazanie chocby odrobinki zainteresowania, paprotke na okno, czy zyczenia w dniu kobiet. No bo ona jest juz ZDOBYTA. Wiec po co sie starac. Irytuje mnie to ponad wszystko. A kobieta chce, powtarzam CHCE, byc adorowana i zdobywana caly czas. Po to by mogla sie usmiechac, czuc sie pewnie i PO PROSTU CZUC SIE KOBIECA.  Inaczej zwiednie :P. Zycie codzienne i jego problemy, to inna sprawa, ale trzeba umiec w miedzyczasie pielegnowac cos, co ma pozostac na cale zycie. To byla taka mala aluzja do mojego meza, ktory "nie czyta" mojego bloga, o! :P

 

P.S. wu - szelki z kolczatka w wersji "hardkorowej" dostepne w sklepach z sympatycznym wyposazeniem dla doroslych :P.

 

 

smycz :D
Autor: magicsunny
Tagi: smycz  
16 stycznia 2008, 20:13

Zabieram sie do tej notki juz ktorys dzien i jakos mi nie wychodzi. Dzisiaj np wazniejsze bylo zeby sie przespac po powrocie z urzedow. Zaliczylam dwa razy lekarza, najpierw z Miskiem ortopede, bo kuleje jak pobiega chwile ( pan dr straszyl jakas choroba uaktywniajaca sie miedzy 3 a 4 rokiem zycia, zwiazana z dysplazja bioder ;(  ), potem szczepienie z Igorem, bez lezki jednej, za to teraz temperatura, potem ZUS, Urzad Miasta i bank. Do skarbowki juz nie zdarzylam i chyba dobrze ( dla urzednikow ) bo po staniu w kolejkach i uprzejmosci pan za okienkami, tam pewnie puscilo by wszystko i wyzylabym sie na bogu ducha winnych ludziach ;]. Zmarzlam, bylam glodna, gardlo znow zaczelo bolec bo wszedzie z Igorem i z wywieszonym jezykiem. Dobrze ze chociaz Miska moglam babci zostawic. Choc ostatnio jak wychodzimy gdziekolwiek to sie pilnuje i idzie ladnie obok. Co zawddzieczamy nie blogoslawionej zmianie z rogatego w aniolka, ale madremu wynalzkowi, ktory podpatrzylam w UK, jest tam bardzo popularny - szelki do lat 4 w wiekszym wydaniu niz te u nas do wozka :D. Prowadzam wiec sobie ostatnio mojego starszego na smyczy, a co ;]. A ludzie - w szczegolnosci starsze panie - zabijaja mnie wzrokiem, jednej sie nawet wymsknelo - "dziecko na smyczy, no wiecie co !". No i dostala za ta smycz dzisiaj baba jak szlam do przychodni. Bo chyba lepiej tak - a krzywdy mu do cholery nie robie ! - niz ma mi na ulice wyleciec, bo do tego dziecka nic nie dociera. Zobaczy ptaka, psa, cokolwiek i leeeeeeeeeeci, nie patrzy na nic. Wiec sprawa jest rewelacyjna :). I nawet grzecznie idzie, bo bawimy sie w "konika" ;). Ja nie wiem, ludzie jacys tacy na tym swiecie... :P.

P.S. No i nie o tym chcialam napisac ;]. Tylko o moim mezu.... Coz, innym razem ;).

Polska
Autor: magicsunny
Tagi: polska  
12 stycznia 2008, 21:02

Polska przywitala mnie:

- blokada podwozia w samolocie nad samym lotniskiem, kolowalismy jakies 20 minut ;]

- brakiem pradu u babci przez 4 godziny po przyjezdzie

- mnie zapaleniem zatok, gardla i zeby bylo calkiem ciekawie to jeszcze spuchlam od zeba i wygladam jakby mi ktos w morde dal ;], antybiotyk

- Igor ma katar jak szlak, dobrze ze nie zeszlo nizej, bierze syrop przeciwzapalny, ale i tak nie moze dluzej pospac bo sie "zatyka" i przez to budzi

- Misiek wariuje jak wsciekly, jest na mnie gluchy

- nie moge podpisackoncowego aktu notarialnego, bo nie zlozylam do Urzedu Skarbowgo oswiadczenia majatkowego o uznaniu spadku przez Miska, wiec nie dostane zaszwiadczenia ze moge laskawie zaplacic za nie podatek od kupna, wiec podpisac aktu sie nie da ;]

- mam dosc mieszkania, woec postanoilismy je sprzedac i zainwestowac w cos swojego w UK

Kropka.

Jestem zakatarzona, leb mi peka, gardlo rozrywa, uszy bola, opuchlizna boli, goraczke mam. Kuzwa mac ;]. A mialo byc tak przyjemnie :P.

Tesknie za spokojem, mimo tych problemow jednak, jestem pelna optymizmu, bo bedzie lepiej, kiedys musi ;]. Nastapi to na pewno gdy powroce do UK ;].

Jest tu jakis prawnik? ;)

Wu-zet, moglabym dostac haslo na Twojego bloga? :)

No to jedziem...
Autor: magicsunny
Tagi: polska  
08 stycznia 2008, 22:38

... do tej Polski. Na 10 dni na szczescie tylko i wracam do UK ;]. Wcale ale to wcale mi sie nie chce stad wyjezdzac. I wsciekla dzisiaj caly dzien chodzilam ze znow sie musze pakowac i ze tam czeka mnie kolejne przepakowywanie, latanie po urzedach, notariuszach, sadach itp. Coz, ostatni raz mam nadzieje, a pozniej to juz tylko tak "rekreacyjnie" bede latac co jakis czas, zeby sprawdzic jak tam mieszkanie i babcia ( dopoki tu nie przyleci :) ).  Oj jak mi sie nie chce, naprawde ;/. Chce spokoju wreszcie, nie pakowac, nie przepakowywac, nie latac, nie wracac, nie wyjezdzac. Dobrze mi tutaj. Dobrze mi z G. .... :)

Igor mi sie przeziebil. Z noska sieleje, wscieka sie, budzi co chwile, pospi najwyzej 30 minut i tyle. Niewiele w tym czasie mozna zrobic ;].

Wu-żet, co znaczy pozytywna zmiana?

 

znow zdjecia :)
Autor: magicsunny
Tagi: zd  
06 stycznia 2008, 23:45

 

To jeszcze jedno ze Swiat... :)

 

 

 

A to moja mamusia :)

I to tez... ;).

 

 

 

 

Igor ma trzy miesiace i... podnosi sie dosc ostro do siadania, jestem troche przerazona... Wscieka sie juz na lezaco... Gada jak najety i chichra w glos wystarczy tylko ze oczy otworzy i juz sie smieje od ucha do ucha :). Takie dziecko - perelka :). Rzadko placze, chyba ze ma kupe, albo jest glodny. Jaka mila odmiana po wrzeszczacym o byle co Misku :). Ale Mis tez kochany sie zrobil, tuli sie, mowi co chwile ze kocha i  oddaje Igorowi swoje zabawki, glaska go, trzyma za raczke w samochodzie jak jada kolo siebie w fotelikach... :). Coz, dzieci szybko rosna ;).

 

 

 

 

 

Dołączam do zabawy ;)
Autor: magicsunny
Tagi: zabawa  
03 stycznia 2008, 15:26

1.Imię: Magdalena

2. Kolor włosów: oryginalnie blond, aktualnie balejaz z jakas tam czekolada ;]

3. Kolor oczu: niebieskie jak nic ;]

4. Wzrost: 172

5. Okulary/szkła kontaktowe: okulary leza w szufladzie hihi

6. Wiek: juz za 4 miesiace 28

8. Rodzeństwo: hmmm.... brat, ponoc moj, od mamy ;), oprocz tego od strony mojego s.p.taty jeszcze dwoch braci i trzy siostry, najmlodsza ma 10 lat :)

9. Wiek rodzeństwa: 24,24,22,19,16,10 hehehe

10. Miejsce zamieszkania: w oryginale Wroclaw, aktualnie juz Wielka Brytania, Banbury :)

11. Najlepsza przyjaciółka/przyjaciel: przyjaciolka jest, przyjaciela stracilam, tak to juz w zyciu bywa...

12. Praca, szkoła: pokonczone grzecznie

13. Najpiękniejsze wspomnienie: pierwsze spotkanie z moim G., pierwszy krzyk Miska i Igorka i wiele, wiele innych :)

14. Ulubiony rodzaj muzyki: w zasadzie wszystko co przyjmie moje ucho

15. Ulubiona potrawa: wiele

16. Ulubiony napój: kawa, piwo

17. Ulubiony film: kilka polskich

18. Ulubiona książka: kocham ksiazki, ale... ostatnio brak czasu na cokolwiek, nie wspominajac o spokojnym poczytaniu, ulubionej jednej nie ma

19. Największy ból: gdy rani najblizsza osoba, rozrywa serce ; gdy moje dzieci cierpia

20.. Największe marzenie: moc usmiechac sie zawsze, nawet gdy zycie rzuca klody pod nogi i wychowac moich chlopakow na wrazliwych i dobrych ludzi.


Zapraszam: bmp, cisza, rebel,alchemia i magna jak sie wreszcie pojawi :)

kilka fotek z uk
Autor: magicsunny
Tagi: fotki  
03 stycznia 2008, 01:33

Nie odpuśclili mi wariactwa :).

 

A tu "dziadkowie" wariowali sami z Misiem:D.

Misio dostal motorek pod choinke i szaleje :).

Z Miskiem :).

Wigilia z moimi trzema najwazniejszymi mezczyznami :D.

 

Z moim kochanym mezem w Sylwestra, ktorego spedzilismy spokojnie w domku :).

Szczesliwego Nowego Roku
Autor: magicsunny
Tagi: szcz  
02 stycznia 2008, 00:23
Wszystkiego naj... zycze wszystkim. Jutro moze uda mi sie dodac zdjecia ze swiat. I,.... nie chce mi sie wracac do Polski za tydzien ;].