Najnowsze wpisy, strona 5


Sny, jawa i takie tam...
Autor: magicsunny
Tagi: aaa  
31 sierpnia 2009, 20:53

Snil mi sie dzisiaj moj byly maz... Tak dobrze mi sie snil. I tak dobrze w tym snie mi bylo. Przytulal mnie, calowal, po prostu byl obok mnie caly czas... Nic wiecej. Az tyle. I dziwne, ze to wlasnie on w tej roli. Bo w sumie opiekunczy to on byl... czasem. Ale to w jaki sposob przytulal pamietam do dzis... Dziwne, nie?

 

Wyniki z pobranych wycinkow - male zmiany w komorkach. Chyba dobrze. Bo nastepna wizyta w styczniu a cytologia w marcu. Ufffffffff , bec - slyszeliscie? To ten kamien co mi spadl z serca, jak odczytalam list z przychodni... ;-)

 

Takie tam... Nie jest dobrze. Ale lepiej niz niektorym.

 

Dobrzy ludzie jeszcze sa na tym swiecie... Oj sa. Zebralysmy z dwoma dziewczynami na pewnym forum, ciuchy dla dzewczynki z dzieciecym porazeniem mozgowym. Czesc zostala kupiona, czesc od ludzi zebrana... Pan A. zaplacil za wysylke paczki do Polski. Bo owa dziewczynka w PL mieszka. Dzisiaj kierowca zajmujacy sie przewozem paczek, zabral. I jak mu dawalam pieniadze za przewoz, powiedzial, ze one i tak zostana oddane mamie dziewczynki, a on jeszcze cos tam dolozy do tego :D. No i sie udalo... Jeszcze sa dobrzy ludzie... :D

No i A. ... tez jest dobry. Takie powiedzenie jest - dobry jak chleb.... kojarzy mi sie jakos ;-).

 

 15.05 - z ostatniej chwili - zdalam oba egzaminy na ESOL :-D.

...
Autor: magicsunny
Tagi: aaa  
18 sierpnia 2009, 22:42

Udalo mi sie wynajac mieszkanie w PL. Dobrze, przynajmniej mam z czego placic cholerny kredyt + inne zadluzenia. No i ojczymowi moge dalej pieniadze wysylac. Chcialabym jakos moc ulatwic mu zycie. Pseudo zycie... Ale jednak... Nie potrafie. Bo i jak na odleglosc?

 

Z G. znow wraca do normy. NORMA = kolejne starcia i moja bezsilnosc na jego glupote. Czasem mam wrazenie, ze mam w domu troje dzieci.

Moje zdrowie ma w dupie - zbadac sie nie pojdzie "bo jest zdrowy".

Zrobienie czegokolwiek w domu ma w dupie - bo jest zmeczony.

Poswiecenie czasu dzieciom tez w dupie - bo jest leniwy i woli ogladac Fakty.

 

Generalnie to chyba zle mu z rodzina. Pewnie lepiej, swobodniej i beztrosko bylo samemu. Szkoda, ze

nie tak prosto do tego wrocic.

Plan 3-letni... Tak, kiedys pewnie mi sie uda...

Pamietam siebie sprzed kilku lat - sytuacja analogiczna - tez chcialam sie wyrwac. Tylko, ze wtedy bylo prosciej - bylam sama i moglam to zrobic w kazdej chwili. Mimo tego ulatwienia jednak, zylam jak zylam przez 7 lat. Teraz tyle nie wytrzymam. Za zadna cene...

Na wyniki nadal czekam. Ze strachem.

A. rozladowuje napiecie ;-). Na chwile... Czasem na dluzsza.

Fajny facet z tego A. ;-).

 

...
Autor: magicsunny
Tagi: aaa  
09 sierpnia 2009, 21:29

A dzisiaj był dobry dzień...

Badania
Autor: magicsunny
Tagi: bad  
07 sierpnia 2009, 11:29

Mam wirusa HPV...

Nie pytajcie mnie skad, bo pojecia zielonego nie mam... Wiem, ze mialam zaraz po urodzeniu Igora cytologie i nie mialam nic, wszystko bylo ok. Grzeska tez nie zdradzilam - pamietalabym ;]. Film mi sie raczej nigdy nie urywa ;]. Gorzej z nim... Jego odpowiedz na moje pytanie "czy byles z inna kobieta od kiedy jestesmy razem, brzmiala zza puszki piwa - "yy", co mialo oznaczac "nie". Przekonywujacy to on nie byl.... ;/

Nie wiadomo ktory to rodzaj HPV - jest ich ponad sto. Pobrali wycinki do badan, za 3-4 tyg. wynik. Boje sie tylko jednego - zeby nie byl to jeden z dwoch najgorszych typow - 16 lub 18. Jesli nie, to gitara. Jesli bedzie... sie znaczy, ze mam raka szyjki macicy.

Cus mi tam pan dr wypalil. Ponoc zapobiegawczo... Nie wiem. Ja tylko ogladalm sie od srodka na TV ;]. Ale ze ginekolog ze mnie zaden, wiec nie mam pojecia co to bylo.

I niech mi nikt nie mowi, ze nic nie czuc przy kolposkopii - bo czuc. I nieprzyjemne jak cholera. Piecze, szczypie... Przy znieczulenia, jak igle wbija, tez boli. Oddaje krew, to wiem, ze bardziej niz wbicie igly w zyle na rece. Albo ja mam taki niski prog bolu... Tyle, ze przy igle w zyle nigdy nie sycze. Tu syczalam, a pan dr mnie przepraszal ;]. Poza tym zachwycal sie moim "srodkiem". Zboczenie zawodowe? :D

 

Wirusy przekazywane drogą płciową możemy podzielić na niskoonkogenne (niskiego ryzyka) oraz wysokoonkogenne (wysokiego ryzyka). Wirusy niskiego ryzyka odpowiedzialne są za powstawanie łagodnych zmian brodawkowatych narządów rozrodczych (określanych jako kłykciny kończyste) zarówno u kobiet jak i mężczyzn. Odmiany HPV wysokiego ryzyka prowadzą najczęściej do powstawania raka szyjki macicy (ponad 90% zachorowań wywołanych przez wysokoonkogenne odmiany HPV). Zakażenie typami HPV wysokoonkogennym związane jest również z występowaniem innych, rzadziej występujących nowotworów narządów moczowo-płciowych, takich jak rak odbytu, pochwy i sromu

 

Z badań wynika, że ok. 75% aktywnych seksualnie kobiet na pewnym etapie życia ulega zakażeniu wirusem HPV. W 80% przypadków wirus ustępuje samoistnie w ciągu kilku miesięcy. Pozostaje jednak 20% zarażonych kobiet w których organizmach jego obecność przejmuje formę przewlekłą. Statystycznie, przewlekła infekcja HPV zwiększa 500-krotnie ryzyko rozwoju raka szyjki macicy. HPV DNA jest obecny w 99,7% przypadków raka szyjki macicy, co oznacza, że ma wpływ na prawie każde zachorowanie na tą przypadłość.

 

 

Wirusy brodawczaka ludzkiego HPV są wirusami, z którymi człowiek spotyka się najczęściej – zakażenie jest spowodowane dotykiem, kontaktem zakażonego organu (dłoń, penis, srom) z do tej pory zdrową skórą lub błonami śluzowymi partnera, partnerki, osoby dorosłej lub niemowlęcia, dziecka. Wszelkie czynności mechaniczne: dotyk, pocieranie, ugniatanie, drapanie, rozcieranie – mogą być przyczyną zakażenia od chorego na zdrowego człowieka. Układ odpornościowy nie identyfikuje (nie widzi) wszczepionego wirusa w trakcie mini urazów związanych z tymi czynnościami poprzedzającymi właściwe zbliżenie płciowe czyli stosunek pochwowy (penis – wagina). Często matki mające zmiany kurzajkowe na dłoniach (palcach) w trakcie pielęgnacji niemowlęcia mogą „wszczepić’ mu zakażenie wirusowe HPV w okolicę odbytniczo-płciową. Dziewczynki mające zmiany „kurzajkowe” na dłoniach lub stopach mogą w czasie podmywania lub masturbacji (aktów autoerotyzmu) zainfekować okolicę sromu lub odbytu. Wczesny petting z osobą zakażoną ze zmianami brodawkowymi na dłoniach, języku może być to przyczyną miejscowego zakażenia tworząc brodawki płciowe-kłykciny. Unikanie pettingu z licznymi partnerami może zabezpieczyć przed zakażeniem wirusem HPV. Utrzymanie „czystości” obustronnej – kobieta, mężczyzn i zasada bycia dla siebie jedynymi partnerami – może gwarantować czystość od HPV. Wprowadzenie profilaktycznej szczepionki przeciwko zakażeniom HPV – podanej w okresie inicjacji seksualnej (petting, autoerotyzm, przypadkowy seks pochwowy bez prezerwatywy) u dziewczynek i chłopców jest idealnym zabezpieczeniem przeciwko następstwom zakażenia wirusem brodawczaka ludzkiego. 

 

 

 

To tyle. Lece z Miskiem na badania i do okulisty... See you...

 

---------------------------------------------

---------------------------------------------

 

Po powrocie ze szpitala - Michal ma wade wzroku - w obojgu oczu po +2,50. Na razie tyle sie dopatrzyli. Ponoc ma wieksza, ale na taka na razie dostal okulary. Nie mogli mu zakropic oczu, bo bali sie, ze wywolaja one atak jego choroby. A jego doktor jest na urlopie, bez jego zgody nie mogli. Wiec na 2 m-ce ma +2,50, a potem po zbadaniu po kroplach ( jesli pozwola ), zmiana okularow. Pierwsze bedziemy miec za tydzien. Zobaczymy jak bedzie z noszeniem ;/.

Lekarze troche byli zdezorientowani, ze on jest za maly na taka wade wzroku. Nie wiedza od czego... Ale jak powtarzalam im od 2 lat juz, ze cos jest nie tak, to mieli mnie w d....e. Coz... Poczekamy, zobaczymy...

Badania
Autor: magicsunny
Tagi: bad  
04 sierpnia 2009, 11:45

Wybralam sie 4 tygodnie temu na cytologie. Tak mnie cos... Dostalam dwa tyg temu list od swojego lekarza, ze wynik jest bardzo zly i zostal przeslany do szpitala, razem ze skierowaniem na kolposkopie. Mialam isc 20tego sierpnia. Dzisiaj zadzwonili, ze w ten czwartek. Boje sie... Nie samego badania. Wyniku kolposkopi i tego, dlaczego cytologia wyszla b. zla... Nie ma to jak kolejny "dobry" rok...

 

Coraz bardziej odczuwam samotnosc. Mimo rodziny obok... Brak wychodzenia z domu, kontaktow z ludzmi - czytaj: praca - odbija sie na moim codziennym zyciu coraz mocniej. Jestem poddenerwowana, poirytowana, znow wszystko mnie drazni...

Mam wyrzuty sumienia w stosunku do dzieciakow. Bo na nich odbija sie to najbardziej - moj brak samokontroli i cierpliwosci... Wieczory mam jedynie dla siebie. Bo je wywalczylam. Bo do jasnej cholery, G. musi cos w domu robic. Niech sie chociaz dziecmi zajmie te 3 godziny zanim zasna. Zajmie sie... ale najpierw musze ich nakarmic, wykapac, polozyc do lozke z ktorych i tak zaraz wylaza...

Wolne wieczory... i co ja wtedy robie? Siedze na necie. Bo co ja innego moge...

A G. oswiadczyl mi, ze bedzie teraz wychodzil iles tam razy w m-cu na pilke z chlopakami z pracy. Bo on sie musi odstresowac. Taaaak. Bo tylko on musi. Zawsze jest tylko ON. A gdzie jestem ja? Nie ma... jego dupa najwazniejsza.

Choc mam dosc i ochoty zwykle brak, teskno mi jednak za Polska. Za znajomymi, za przyjaciolmi... ktorych swoja droga juz nie mam, bo okazuje sie ze nigdy przyjaciolmi nie byli ;].

Ale jednak mi teskno...

 

Nie moge przestac myslec o tym badaniu... ;/

Igor
Autor: magicsunny
Tagi: igor  
04 sierpnia 2009, 01:58

Ktos mi zrobil cos pieknego dla Igora... o nim... popatrzcie :-).

IGOREK

Czy zawsze nie moze byc pod gore...?
Autor: magicsunny
Tagi: aaa  
16 lipca 2009, 01:58

... Owszem, moze.

W sobote po poludniu Misiek huknal sie o drzwi od kuchni - okolice oka, skroni, ucha. 5 minut placzu i na tym sie skonczylo. Podmuchalam, pocalowalam, poszedl sie bawic. Przyjechala moja mama z przyszlym mezem, zabrali Igora do siebie, my z Miskiem i G. w auto i do restauracji chinskiej - maz obaid stawial. Po powrocie dzieciaki sie jeszcze bawily dobrze do po 22giej. Potem spac. Wszystko bylo ok. Rano Misiek wstaje z wyciem - patrze, cale oko jedno zapuchniete, nie widzi na nie. Mysle - kuzwa, od udzerzenia. Ale zeby z takim opoznieniem? Oklady z lodu, kombinacje. Kolo 13.00 zasnal ze mna - az dziwne, bo on nie sypia o tej porze. Wstalismy byla 16.00. Patrze, a on juz cala buzia zapucnieta, nic nie widzi na oboje oczu, nos jak bania, glos zmieniony. Juz wiedzialam... Udzerzenie z dnia poprzedniego wywolalo atak jego choroby - jak w opisie "uraz psychiczny lub fizyczny wywoluje atak ". W auto w sekundzie, do szpitala. Tam natychmiast podano mu leki, bo opouchlizna szla juz na krtan... I czekanie, obserwacja, czy schodzi, czy sie cos rusza... Nie chce mi sie o szczegolach... Zostalismy na noc. Opuchlizna miala zejsc po 4 godzinach od podania leku - nie zeszla. Dopiero dzis rano wygladal normalnie... Jestesmy w domu. Dostaje juz sterydy...Nie musze tlumaczyc co sie z tym wiaze dla malego dziecka...

Ja pierdole !!!

Nie powiem Wam co czulam jak sie obudzilam wtedy o 16tej i on wstal, bo ja wstalam. A co byloby gdybym spala dalej? Gdybym nie wstala i on tez? Udusilby sie we snie...

Nie umiem nawet nazwac swoich uczuc. Tego strachu... Od niedzieli znow prawie nie spie - staram sie odsypiac po 3-4 godziny dopiero pod wieczor, jak G. wraca z pracy i siedzie z dziecmi... Po nocach laze jak wampir, zagladm, obserwuje...

Jak ja mam normalnie zyc?

10 razy sie udzerzy i nic mu nie jest. Przyjdzie 11ty i sruuuu :-/.

Na karate chcialam go zapisac, zeby sie troche rozladowal, bo za duzo ma energii... Juz nic z tego - to wiem na pewno.

Beda mnie uczyc jak podawac lek dozylnie... W razie czego...

Moje dziecko moglo umrzec obok mnie, z reka na mojej szyji, a ja nawet nie moglabym nic zrobic...

Do kogo powinnam miec pretensje o jego chorobe?! Do jego niezyjacego ojca, czy do Boga?! Bo to przeciez Bog jakos steruje tym swiatem i pozwala na takie rzeczy !!!

W sumie... nie umiem zebrac porzadnie mysli i opisac nawet wszystkiego dokladnie... A chcialam tak to z siebie wylac... Nie umie. Pewnych rzeczy i strachu nie da sie ubrac w slowa. Mozna tylko krzyczec...

...
Autor: magicsunny
Tagi: egzamin  
09 lipca 2009, 09:14

Egzamin chyba sie zdal ;-). Wyniki dopiero maja byc we wrzesniu, ale za trudny to on nie byl. Pewnie 1,5 roku temu powiedzialabym inaczej... ;-). Wiem na pewno ze byka zrobilam jednego i to jakiego !!! Zorientowalam sie jak juz wyszlam z sali ;]. Bywa ;-). Za tydzien praktyczny.

 

Babcia dzisiaj przylatuje. Na miesiac prawie. Trzeba bedzie troche posluchac... ;-).

 

Moja mama slub bierze za dwa tygodnie, swiadkiem bede ;-)....

Egzamin
Autor: magicsunny
Tagi: egzamin  
07 lipca 2009, 17:35

Jutro mam pierwszy egzamin - z angielskiego "angielskiego", nie z angielskiego "polskiego" ;-).

Komisja z uniwersytetu w Londynie. Strach sie bac ;-).

Jutro z rozumienia tekstu - testy i list. Za tydzien rozmowa z egzaminatorem, czyli ze sluchu i mowy. Trzymac kciuki ;-).

Dom sie kupuje ;-). Czyli ze czekamy na skompletowanie przez prawnika i agencje wszystkich dokumentow, dopelnienie formalnosci z bankiem (certyfikat, ze kredyt otrzymalismy juz mamy ) i 1-2 m-cy bedziemy sie wprowadzac :-). Dla Miska zalatwiona szkola w poblizu nowego domu, dla Igora playgroup - zeby nauczyl sie "byc" wsrod dzieci i zaczla nareszcie mowic. A i tak juz zaczyna. Jest "a car" ( bez "r" oczywiscie ), jest "hi" i "hello", "bay" i kilka innych. Po polsku standart, czyli "mama", tati ( bardziej "dadi" ), dziadzia, mimi ( Michal ) i beku ( czyli pies blek ) ;-). Mase roznych innych dzwiekow przypominajacych slowa ;-).

TRZYMAC KCIUKI :-).

POMAGAJMY
Autor: magicsunny
Tagi: pomoc  
25 czerwca 2009, 19:18