Najnowsze wpisy, strona 6


dom cd
Autor: magicsunny
Tagi: dom  
11 czerwca 2009, 13:06

Bylismy na spotkaniu z doradca z agencji, ktora sprzedaje ten dom. Masa papierow itd. Kazal nam czekac na odpowiedz z tej instytucji rzadowej, ktora dala nam ta niskooprocentowana pozyczke, bo znow je wstrzymali - bylo wielu chetnych i skonczyla sie kasa. Mial sie dowiedziec, czy pieniadze mimo to sa dla nas dalej zagwarantowane - troche przekroczylismy teramin do odeslania dokumentow. No i wczoraj zadzwonil, ze wszystko jest w porzadku, ze przedluzyli nam czas na odeslanie dokumentacji domu itp. Suuuuper :). Teraz mam w poniedzialek spotkanie juz o zwylky kredyt mieszkaniowy, z ktorym tez ponoc nie powinno byc problemu, bo raz ze mamy dzieki tamtej pozyczce spory wklad wlasny ( 48 % ) a dwa, ze bank przeciez bierze pod hipoteke kredytowany dom. Wiec mam nadzieje, ze jakos to pojdzie. Rate bedziemy miec sporo nizsza niz to co teraz placimy za wynajem. I strasznie sie ciesze, tylko ze... to cholerne mieszkanie w Polsce. Sytuacja wyglada tak - jak zmarl Rysiek, musialam wystapic do sadu o nabycie spadku przez Miska. Potem o mozliwosc zarzadzania majatkiem, czyli mieszkaniem. Oba wyroki mam i sa prawomocne. Zeby podpisac akt notarialny mialam zaplacic skarbowke - kolo 6.000 pln. Nie mialam, wiec nie zaplacilam. Sprawa do sadu. Teraz do tego dojda pewnie jeszcze koszty sadowe ;/. Potem trzeba zaplacic za akt notarialny - okolo 4.000-5.000 pln. Do tego przeloty do Polski zeby to pozalatwiac. No i szlak by to trafil, bo potrzebuje okolo 14.000-15.000 pln. Skad? Chcialam wziasc na Miska rente, bo przeciez jest co m-c i placic mozna, nie bolalo by mnie to. Rata wyszlaby okolo 300-350 zl w najgorszym banku przy tej kwocie, na maksymalna ilosc rat, sprawdzalam. Tym bardziej, ze jak sprzedam mieszkanie od razu splacam ten kredyt w calosci. Ale dac nie chcieli. Bo nie moja renta. Poprosilam wiec G. zeby zapytal swoja mame, czy wzielaby nam ten kredyt. Ale nie. Bo on nie bedzie prosil o takie rzeczy, bo przezciez w Anglii mieszkamy i jak by to wygladalo. Kuzwa, przeciez to tylko pozyczka na kilka m-cy!!! Bo wlasnie przez brak aktu notarialnego mieszkanie ciezko jest sprzedac, inaczej by od reki poszlo!!! I mozna by bylo splacic kredyty, tu kredytowki i inne rzeczy, sporo by jeszcze zostalo np na urzadzenie domu i na inne rzeczy. Ale on nie... Powiem Wam szczerze, ze sie poryczalam. Bo bezsilna jestem wobec tej sytuacji. Babcie jedynie mam w PL, ale ona juz zadnego kredytu nie dostanie ;/. I znowu bede sie bujac z tym cholernym mieszkaniem kolejne lata, wynajmowac, splacac kredyt i jeszcze doplacac do tego, bo ostatnio juz zaczynam doplacac... Kurwica mnie bierze ogromna. Bo pomyslow brak... ;/ Gdybym mogla wrocic czas.... nie wzielabym tego spadku. Nie wystapilabym do sadu. W dupie. Niechby sobie ktos to wzial, sprzedal - bank najpewniej - i z glowy by bylo ;/.

I tyle na temat mojego radosnego nastroju. Bo ja sie ciesze tym tutaj... ale jak pomysle o tym tam... ;/

dom...
Autor: magicsunny
Tagi: dom  
07 czerwca 2009, 11:58

No wiec jednak... kupujemy dom. Szkoda tego kredytu :). A rata prawie taka sama jak to co placimy teraz za wynajem. A splacac bedziemy swoje :).

DOM

od poczatku ( razem z tym podjazdem i kawalkiem jeszcze obok trawnika ) az do brazowych drzwi wejsciowych :). Jak bede miala okazje, to porobie wiecej zdjec w srodku, jest naprawde spory, mimo ze nie wyglada :). Duuuuza kuchnia - na zdjeciu wyglada na polowe mniejsza, pewnie aparat nie uchwycil, dwie wieeeelkie sypialnie i jedna troche mniejsza. Do tego za kuchnia jeszcze spore pomieszczenie gospodarcze :).

 

Nie umeblowany oczywiscie ;). W poniedzialek idziemy podpisac reszte papierow i za 2-3 m-ce - jak wszystko pojdzie dobrze oczywiscie - bedziemy juz na swoim :). Nawet nie macie pojecia jak sie ciesze :D. Szczegolnie ten ogrod - dla dzieci - wielki, suuuuper :). A cena jest na tamta okolice i 3 sypialnie naprawde niska :).

 

Pewnie zachowuje sie wariatka, ale naprawde sie ciesze :). Nie bedzie juz "sprawdzania" mnie co 3 m-ce czy jest czystko i nie zdemolowane, nie bede musiala psa ukrywac :p i dzieciaki beda mialay nareszcie SWOJE pokoje i mase miejsca do wariowania :). Noooo :)

Zmiana/Zamiana
Autor: magicsunny
Tagi: zmi  
04 czerwca 2009, 22:50

Dom idziemy jutro ogladac. Do wynajecia rzecz jasna. A jak dla kogos nie jasna, to nie do kupienia, bo tenze dzis ogladalismy i dupa - ruina. Dostalismy niskooprocentowana pozyczke rzadowa - 1,7% w skali roku !!! :) Na 48 % wartosci domu. Reszta - 52% - to kredyt mieszkaniowy, wiec rata wyszlaby duuuuzo nizsza niz przy 100% kredycie. To taka pomoc od panstwa tutaj zeby byc na swoim. I ponoc mielismy szczescie, ze to dostalismy i to w tak wysokiej kwocie. No wlasnie.... mielsmy... Ten dom co chcielismy ktos kupil w trakcie gdy my czekalismy na decyzje o kredycie, nie ma juz za wielkiego wyboru w okolicy gdzie mieszkac chce ja. Wszedzie gdzie indziej albo za daleko albo za drogo. Musialabym Miska do innego przedszkola/szkoly itp. A oni obaj maja juz i tak za wiele zmian. Przeprowadzka wystarczy. Tak wiec pozyczka nam przepada, a my po prostu wynajmujemy inny, wiekszy dom. I uciekamy wreszcie z tego zagrzybialego czegos. Ciuchy mi w szafie plesnieja, czujecie? Ja czuje ;P. Jutro ogladamy i pewnie 1 lipca sie wprowadzamy. Trzymam sama za siebie kciuki zeby z tym domem bylo wszystko ok. Na kupno pewnie przyjdzie jeszcze czas... Ale szlak mnie trafia, nie powiem. Ze nie zdarzylismy. I ze swojego mieszkania za cholere sprzedac nie moge. Juz rok "sie sprzedaje" i dupa. Ale troszke teraz wzielam sprawy w swoje rece. Juza zamiast jednej agencji sprzedajacej, mam 5. Jutro dojda dwie jeszcze, papiery tylko musze powysylac. I z ceny zjechalam juz. I nic. Coz. Juz sama nie wiem. To mieszkanie sprzedac sie nie chce, mimo ze ponoc w swietnej oklicy, super rozklad itp. No ale...

 

Kasy zero. Cisnienie wiec mam na sprzedaz. I to dosc spore cisnienie. Spac nie moge ostatnio. Mysle i mysle. Tyle ze nic z tego myslenia nie wychodzi. Pracy szukam. Ale jak tu kurna do pracy, jak dwojka malych lobuzow i nikogo do opieki ;/. Wieczorami ciezko z praca. Wiec kolo sie zamyka...

 

Schodze na dol do living room'u - maz lezy na kanapie, obok na krzeselku laptop wydajacy dziwne dzwieki - huczy, buczy, cos tam piszczy, cwierka nawet. "Co robisz" pytam. "Nie przeszkadzaj, w stan Alfa probuje wejsc !!!".

Kurwa, dom wariatow ;].

FORUM?
Autor: magicsunny
Tagi: forum  
29 maja 2009, 00:42
...
Autor: magicsunny
Tagi: xxx  
18 maja 2009, 19:53

Drugi dzien umieram - zdycham sie znaczy... Nie zebym tam zaraz zejsc z tego swiata miala - po imprezie dogorywam :P. U brata na urodzinach, jak co roku. Wyszlam z domu w sobote przed 22ga, a wrocilam w niedziele o 9.40 rano :D. A jeszcze troche i w sumie wrocilabym wieczorem :P. Troszke odzylam - psychicznie. Troszke sie pograzylam - fizycznie. Bo jak wrocilam w niedziele rano, to spac i tak polozylam sie dopiero o 21 ;]. Wiec jeszcze dzis odczuwam zoladek - Actimel jest boski ;) - i wszystko mnie boli. Ale luzik.

 

Czy warto bylo? Warto... ;) Chlopaki mnie troche na duchu podniesli, jak to kobieta, lubie komplementy. A musialam uciekac doslownie przed nimi, bo juz az mi sie glupio robilo ;). Ale to mile bylo.

 

Z ciekawszych momentow imprezy:

 

- duuuuzo wodki i nie wiem co mialam tak naprawde w drinkach - ufam mojemu bratu ;) - ale dzieki temu funkcjonowalam tyle ile wlazlo :D

 

- w nocy skonczyla sie wodka i pojechalam z kolega do innego miasta - tu nie sprzedaja alkoholu po 22.00 a na jednej stacji tak. Droga ktora normalnie zajmuje ok.35 minut w jedna strone nam zajela 3 godziny w dwie strony :P. I wyobrazcie sobie, ze tylko dlatego ze sie zgubilismy hehehehehehehehehe.

 

- skakalam przez 2 metrowy plot na szpilkach hehehehehehehehe

i zyje :P. Troche tylko nogi pobdzierane, bo zdrugiej strony krzaki byly. Przezyje :D.

 

I tyle. Albo az tyle ;).

***
Autor: magicsunny
Tagi: xxx  
14 maja 2009, 23:15

Tak mi przykro, tak strasznie mi przykro... :((( Pol dnia juz nie moge myslec o niczym innym. Serce boli, i wyc mi sie chce, bo TO NIESPRAWIEDLIWE !!! Moja kolezanka z Polski stracila dzidziusia przez glupote/zaniedbanie lekarzy. Byla na poczatku 8 miesiaca ciazy... Choruje na nadcisnienie. Pojechala do szpitala na kontrole. Tam skoczylo jej cisnienie - 180/110. Przerazajaco wysokie. Lekarze dali leki na zbicie cisnienia. Zasnela. Gdy sie zbudzila niedlugo pozniej, byla zlana potem i bolal ja brzuch. Szybkie usg i diagnoza - odkleilo sie lozysko i dziecko nie zyje. Pozniej juz tylko cesarka i koniec... ;(((((((((( Powiedzieli, ze "musialo sie odkleic w czasie jej snu". Dlaczego nie byla podlaczona do KTG?!!!! Dlaczego nie monitorowali dziecka?!!!!!!! Matko... Sama nie wiem czemu tak mnie to przejelo. Czemu az tak mocno...

 

Kazdy ma jakies problemy, choroby, smutki... Szlak mnie trafia. Bo nieraz nie moge pomoc nijak. Choc bardzo bym chciala....

 

W domu stagnacja...

nie ma
Autor: magicsunny
Tagi: nie ma  
28 kwietnia 2009, 22:44

Nie ma nikogo, komu moglabym zaufac. Pojsc na piwo, posiedziec i opowiedziec o wszystkim co mnie boli. Kogos, do kogo moglabym zadzwonic o 3 nad ranem i powiedziec "zle mi, pomoz, przyjedz"... Kiedys byl taki ktos. Kiedys... Kiedys bylo inaczej. Kiedys ja bylam inna. Kiedys bylo tez na odwrot. Kiedys byli przyjaciele... Dopoki nie wyjechalam z Polski. Teraz... teraz nie ma nic. I jak zwykle jest tak - ja nie chce ich miec, nie potrzebuje dookola siebie ludzi dwulicowych, ktorymi po jakims czasie sie okazuja, jak ostatnio/ z drugiej... potrzebuje jak cholera.

 

Nie mam przyjaciol... ;/

 

Tesknie za kims. Jak zwykle - znow - nie powinnam. Ale to pewnie przez przywolywanie duchow z przeszlosci. Znow Tomasz, co? Ale nie ten nasz blogowy "przyslowiowy". Po prostu Tomasz.

 

 

I sama sie na siebie wkurwiam, bo stalam sie tak marudna i upierdliwa, ze przestaje powoli dziwic sie Grzeskowi. Sama bym od siebie uciekla... Jak taka zgryzliwa stara zolza, sprzataczka, praczka, kucharka, nianka do dzieci... W dupe.

 

Na poczatku lipca mam egzamin z angielskiego. Juz zaklepana data. Jesli pojdzie po mojej mysli, zapisze sie na rok do colleg'u, zeby zapoznac sie z nomenklatura i slownictwem na uczelni. A potem pojde sobie na studia. A tak. Sobie pojde...

 

Nie mam przyjaciol...

 

...
Autor: magicsunny
Tagi: xxx  
11 kwietnia 2009, 17:51

Grzesiek w szpitalu do poniedzialku, moze wtorku. Migdaly - angina ropna. Trzeba wyciac, ale najpierw wyleczyc stan zapalny. Dla mnie troche niezrozumiale czemu nie od razu wyciac, ale ja nie lekarz, pewnie jest w tym jakas logika. Temp wysoka - 40 stopni, cos z rytmem serca nie tak - ponoc angina czasem sie tak daje we znaki, ze na serce idzie. Wiec zatrzymali. No i jesc nie mogl, bo mu migdal wpadal do gardla i rzygal jak kot ;]. Ale jemu tam chyba dobrze - kawal drogi od nas, ja wpasc nie moge kiedy chce - to w Oxfordzie, kawalek - a on nie musi spedzac swiat z rodzina - mowilam Wam, ze G. jest antyswiateczny? ;/ W szpitalu nagle ozdrowial, lepiej sie czuje itd. Rewelacje... same rewelacje ;].

O urodzinach moich wczorajszych jakos nie pamietal, no a jakze. Po co sie ludzilam? Od dzis ja o wszystkim tez zapominam. Przestaja sie liczyc swieta z nim zwiazane. Oprocz tego 9 kwietnia - dzien przed moimi urodzinami - mielismy druga rocznice slubu... Coz.

 

Az sie poryczalam dzisiaj. Bo nie zeby to cos powaznego itd, ale... wszystko na raz. Juz mam wrazenie, ze nie kontroluje niczego. Nawet swoich uczuc i reakcji... ;/.

Wesolych, zdrowych i spokojnych Swiat Wielkanocnych wszystkim Wam zycze... :)

...
Autor: magicsunny
Tagi: xxx  
10 kwietnia 2009, 02:00

W domu spokoj - wzgledny. Dzieciaki poprzeziebiane. Ale to pikus przy ostatnich zdarzeniach, wiec smarkamy sobie i kaszlemy bez zbednych emocji ;]. Pan maz ma 40 stopni goraczki. Jakos mi go nie zal, jak tak patrze gdy zachowuje sie jakby zaraz mial zejsc z tego swiata. O zainteresowanie w ten sposob prosi? Leki dalam. I goracy kubek zrobilam. Nie z Radomia, ale tyz z makaronem ;]. Chrapia wszyscy trzej teraz. A co ze mna?

 

Ze mna... Za rok bedzie 30ci. Az strach sie bac kurwa mac.. Przepraszam.

...
Autor: magicsunny
Tagi: xxx  
02 kwietnia 2009, 22:14

Wrocilismy w poniedzialek. Od tego czasu nie mam nawet chwili dla siebie. Minuta skradziona na komputer i zaraz krzyki i placz. Od trzech dni nawala mnie kolano tak, ze po schodach ciezko mi wchodzic i schodzic. Przejdzie kiedys. Dzisiaj rozwalilam sobie zakuty leb o otwarte okno, walnelam w sam rog od dolu z sila maksymalna, az mi w oczach pociemnialo. Nie pytajcie jak, bo sama nie wiem ;]. Wiem, ze wlosy mam do teraz zakrwawione, bo nie mialam czasu zmyc krwi. Dlaczego? Bo dwie godziny pozniej Igor wsadzil maly palce prawej lapki miedzy drzwi- od strony zawiasow - a Misiek te drziw z impetem zamknal... Musialam jedna reka sciagac drzwi z zawiasow, bo gdybym otworzyla, pogruchotalabym mu kostki doszczetnie. Wyjelam plaski palec, ze szramiami od futryny, oblal mnie pot, bylam mokrra jak po kapieli i slabo mi sie zrobilo na ten widok. Wlasnie wrocilismy ze szpitala - palec nie jest zlamany, tylko "zgnieciony", dzieci na szczescie maja "plastyczne" kosci. Opuchniety jak szlak i boli jak szlak. Dosc na dzis rewelacji, wiec klade ich spac i sama tez do lozka, zeby sobie jeszcze czegos nie uszkodzic.

 

Co w Polsce, napisze jak znajde wiecej czasu. Ogolnie tak - nie za ciekawie. Od srody rano ( przylecialam do PL w niedziele po poludniu ), siedzialam na parapecie okna w kuchni babci i blagalam, zeby juz byl nastepny poniedzialek. Chcialam do domu...