Najnowsze wpisy, strona 32


Blog nie umarł....
Autor: magicsunny
06 sierpnia 2003, 22:00

.... to ja przez jakiś czas odżywałam ;). Dopiero teraz udało mi się jakoś sensownie poukładać sobie wszystko... Życie.... Nowe rzeczy, nowe obowiązki.... Mam jakąś dziwną zdolność przyciągania do siebie ludzi z problemami ;). Potem z nimi walczę i staram się ich odciążyć. Tak właśnie jest z moim mężem. Co nie znaczy, że to źle ;). Nie umiem żyć, jeśli nic się nie dzieje. Muszę działać. Coś robić.... Cokolwiek...Nienawidzę stagnacji, mimo iż cenię sobie spokój. To dziwne, prawda ? ;). Mówiłam - Magdalena to same sprzeczności... Co się takiego wydarzyło w moim życiu, że mnie zaskoczyło ? O tym później.... ;).

 

Życie.... (?)
Autor: magicsunny
02 sierpnia 2003, 22:03

KOCHAM ŻYCIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

A czemu ? Bo potrafi zajebiście ( przepraszam ;-) ) zaskakiwać :D.... Niczego już nie trzeba tu wyjaśniać ;-).

Wracam coraz częściej, postępy ;-) Może...
Autor: magicsunny
31 lipca 2003, 22:29

Jak nie miałam czasu, to nie miałam. A teraz jakoś staram się sobie wygospodarować tak czas, żeby tu zaglądać.Choroba internetowa znów powraca ? Neeee, tylko ciekawość jak wam się żyje. Dzięki bmp, że przynajmniej Ty nie zapomniałeś :*...

Zmieniając temat, ostatnio tylko mi nic nie wychodzi, czy wmawiam sobie ? Wszystko nie tak. Nie wysypiam się, z rąk wszystko leci, nic nie mogę załatwić tak, jakbym chciała. Fatum ?! Cholera by to wzięła. Idę na piwo. Albo na dwa.... Paaa...

Heeeeeeeeeej ludziki, kto o mnie jeszcze...
Autor: magicsunny
23 lipca 2003, 23:47

Witam wszystkich serdecznie ;-). Już nie panna ,a mężatka ;-). Zapomniałam że mam bloga i przynajmniej tu można się wyżyć... Brakowało mi czegoś takiego. Czasem nie ma z kim porozmawiać, samopoczucie kiepskie. Tyle tylko, że czasu też nie za wiele. Jak już wcześniej gdzieś tam pisałam, pracoholizm to choroba ;-). 6 na 7 dni w tygodniu od 9.00 rano do 2.00-3.00 w nocy. I jeszcze żyję. "Na razie" jak mówi mój kochany mąż :-p. Co by tu jeszcze... ? Nie będę wam opowiadać jak to się stało, ani dlaczego. Tak PO PROSTU MIAŁO BYĆ I JUŻ ;-). Jeśli ktoś ma teraz czas i ochotę na rozmowę ( PoTOOLny, do Ciebie na przykład mówię !!! ;-) ) to jestem na czacie do 00.30. Wielka buźka od pani Magdaleny D. ;-). Czasem się pojawię... A czas jak wiecie, pojęcie względne... ;-) Paaaaaaa.....

Życie zatoczyło koło...
Autor: magicsunny
22 maja 2003, 14:17

... i Magdalena wróciła do swojej przeszłości... To nie prawda, że nic nie może odżyć na nowo... Przekonałam się :P. Jest dobrze. Jest baaaaardzo dobrze ;). Ułożyło się wszystko tak jak kiedyś tego chciałam. Magdalenka wychodzi za mąż i jest ZAJEBIŚCIE szczęśliwa :))))))). Buźka dla wszystkich ;).

 

 

Eeeeeekstra :>
Autor: magicsunny
05 kwietnia 2003, 18:38

Wchodzę i co widzę ? Nie ma archiwum :>. Ostatnie notki ze stycznia...  Grrrrrrr..... Cóż, bywa i tak. Nie pytam o szczegóły, bo po co... Na razie nastąpi przerwa, dość długa, w prowadzeniu bloga. Za dużo pracy i innych zajęć.... Niedługo dojdę do wniosku, że staję się pracoholiczką, a to niedobrze... ;). Pozdrowionka dla wszystkich ;).

 

Jak... ?
Autor: magicsunny
13 stycznia 2003, 04:37

Bez zbędnych ceregieli, wyjaśnień, i czego tam jeszcze. Jedno pytanie: jak skasować bloga ? Dziękuję za odpowiedzi ;).

Kolejna piękna bajka ....
Autor: magicsunny
09 stycznia 2003, 03:45

Kolejna piękna bajka mojego ostatnio ulubionego pisarza, Bruna Ferrero...

 

Pewna księżniczka dostała na urodziny od swego narzeczonego ciężką, choć niezbyt dużą paczkę, o dziwnym okrągłym kształcie. Zaciekawiona rozpakowała szybciutko i znalazła w środku... kulę armatnią. Rozczarowana, ze złością wyrzuciła ją na podłogę. Wtedy pękła zewnętrzna czarna powłoka i ukazała się mniejsza kula w pięknym srebrzystym kolorze. Księżniczka podbiegła i ujęła ja w dłonie. Obracając ja przypadkowo przycisnęła lekko w pewnym punkcie jej powierzchnię. I oto srebrna otoczka otworzyła się, odsuwając wspaniałą, złota szkatułkę. Teraz księżniczka łatwo otworzyła złote pudełeczko, w środku którego na miękkiej czarnej materii spoczął cudowny pierścionek, połyskujący brylancikami tworzącymi dwa słowa: KOCHAM CIĘ.

Bruno Ferrero

 

Morał... ?

SYLWESTER :P
Autor: magicsunny
06 stycznia 2003, 09:37

A jednak opis Sylwestra będzie...

 

31.12.2002 r. godz.: ok.21.00

Występują:   A. – moja mama;    J. – dzwoniący, nawalony, bełkoczący  „pan”;    B. – moja babcia;    M. – ja

 

Dom mojej mamy, dzwoni telefon.

B.: Słucham.

J.: Dobry wieczór, czy zastałem A.??

B.: Tak, a kto mówi?

J.: Ale mógłbym prosić??

B.: Już, moment...

A.: Tak słucham ?

J.: Dobry wieczór A.

A.: Dobry wieczór, ale kto mówi??

J.: Jak to?? Nie poznajesz mnie??

A.: Nie...

J.: To ja, J.

A.: Jaki J.???????????

J.: Nie znasz żadnego J.????????

A.: Nie , nie znam żadnego J. !!!!!!!

J.: J. B. , no co ty, A.......

A.: ( szok i chwila ciszy)....... dobry wieczór J......

J.: Chciałem Ci złożyć życzenia Noworoczne, dużo zdrowia, szczęścia, pomy.....

A.: Czy ty oszalałeś???!!! Dzwonisz do mnie o 21.00 w Sylwestra, nawalony jak  świnia po...

J.: A., nie denerwuj się tak, ja tylko życzenia chciałem...

A.: Co ty sobie w ogóle wyobrażasz???!!! Po co właściwie dzwonisz, nie pieprz mi o życzeniach !!!

J.: No jak, przecież jakiś sentyment mam, nie?? Ślub kościelny mieliśmy....

A.: ( zatkana, zszokowana i Bóg wie co jeszcze )........ ty wiesz, masz tupet, po 15 latach dzwonisz do mnie i 

      mówisz mi o sentymentach ??!!

J.: Po 19, nie po 15....

A.: ..............

J.: Jest tam gdzieś koło Ciebie M. ?????

A.: Nie ma, nie mieszka tu już, ma swoje życie, jest dorosła....

J.: Szkoda.....

A.: .............

J.: A wiesz co A. ?? Ja codziennie przejeżdżam koło Ciebie. Co byś powiedziała gdybym przyszedł kiedyś Cię

     odwiedzić?? Zamknęła byś mi drzwi przed nosem??

A.: ( kolejny szok i brak słów )..........  No...... nie, chyba nie....

J.: To ja przyjdę.... Dobranoc....

A.: Dobranoc....

 

 

Mój ojciec zadzwonił do mojej mamy po 19 latach... O sobie usłyszałam tylko „szkoda”...

 

04.01.2003 r.

sobota, godz.: 20.00, cotygodniowa wizyta u mamy....

 

Po wysłuchaniu opowieści o telefonie w Sylwestra, zaskoczona spytałam: „ Mój tato? Zadzwonił do Ciebie????”. W odpowiedzi usłyszałam: „ Jaki to tato, nie mów tak, to tylko biologia, nic więcej, drobny epizod w moim życiu...”.

Więc pozostałam „drobnym epizodem” oraz „szkoda, że już tu nie mieszka”.... Zwykle dogaduję się z mamą, nawet bardzo dobrze nam to idzie, odkąd to mój 18-letni brat zamienił się ze mną miejscami i to on jest teraz czarną owcą w rodzinie. Ja zostałam tą „grzeczną, dobrą i ułożoną, dostosowaną już do życia i dorosłych rozmów”. Jeśli chodzi o ten temat.... chyba nie chcę go już nigdy zaczynać. Przykro być tylko epizodem... A ojca i tak kocham. Chyba mam coś po nim – skłonność do sentymentów... ;). Poza tym, nie umiem nie wybaczać...

A mój Sylwester?? Spędziłam go przed telewizorem na zmianę z monitorem, w towarzystwie klnącego na cały świat faceta, oraz kota mruczącego mi na kolanach. Jedyna pociecha, nie licząc pół litra, które w końcu pozwoliło mi pójść spać, po obejrzeniu dna :P. Tak, tak, piłam sama do siebie i było mi z tym dobrze ( powiedzmy ;P ). Ale jak mi to wejdzie w nałóg.... A coś ostatnio pomaga :P. ( bmp, ratunku, czy to jest zaraźliwe?? :P. ). Ok., a teraz może w końcu uda mi się zasnąć, jeszcze dziś nie spałam... Dobranoc ;)

 

Myśli...
Autor: magicsunny
06 stycznia 2003, 03:49

Opisu Sylwestra nie będzie... Nie trzeba :P. Ale będzie za to o mojej głupocie. Chodzę sobie tak po necie, w nocy zwykle, tak najmilej, najciszej. Znajduję rzeczy, które nie koniecznie znaleźć chciałam. Czytam o smutku ludzi, o ich zmartwieniach, o chęci zakończenia swojego „pieprzonego życia” ... Zastanawiam się czemu?? Czemu stracili sens? Czemu nie mają już siły walczyć? Czy to jest takie trudne? Dlaczego już nie chcą... Dlaczego odchodzą... Czytam o tym, jak ktoś mówi, że „odchodzi dziś”, jutro już go nie będzie... I zastanawiam się czy, gdy jutro włączę telewizor, nie usłyszę „kolejna osoba popełniła samobójstwo...”. Tak wiele pytań. Tak mało odpowiedzi. Nieznani ludzie, obcy przecież... I ja mam swoje problemy, ale w takich momentach wydają mi się błahe... Gdy ktoś młody mówi o śmierci...  Czemu nie potrafię przejść obok nich obojętnie i powiedzieć „ nie chcesz żyć? Pomogę ci skoczyć...” Nie potrafię. Tej umiejętności nie dostałam jak przydzielali.  Zawsze w takich miejscach zostawiam swojego maila... Czasami piszą... Głupie??

 

Żyjemy raz, krótko czy długo

Co za różnica

Kochamy raz, bardzo czy trochę

Bez znaczenia

Życie daje, życie odbiera...

Nauczmy się brać

Ale jeszcze bardziej - dawać....