Najnowsze wpisy, strona 19


A
Autor: magicsunny
Tagi: a  
13 września 2007, 00:52

Skurcze mnie dopadly pare godzin temu. I tak sobie licze i czekam. Na razie az tak nie boli, da sie wytrzymac. Ciekawe - przejda do rana czy nie? ;]  Molyby nie tak szczerze mowiac...

 

U ojca bez zmian. Latam, zalatwiam co sie da zanim nie urodze, bo potem nie bedzie mial juz kto tego zrobic - ZUS, NFZ, opieka spoleczna, pracodawcy probujacy sie wymigac od odpowiedzialnosci.... W zasadzie nie wiem czemu to robie, nie musze, nie powinnam... Ale mam jakies tam ludzkie uczucia, wybaczac umiem, choc nie zapominac... Szanse na wyjscie z tego ma marne, lekarze juz nie daja nawet 50/50 %. Jest coraz gorzej, odlezyna sie nie goi, gnije, rana na nodze - gnije, jutro beda to operowac... Polamane zebra bola, a przewracac go trzeba na boki, przez odlezyne ktora jest prawie az do kosci. Na boku sie wscieka, bo boli jak szlak, na plecach ciezko oddychac, bo zebra, zamkniete kolo. Mieli go w piatek przewozic do szpitala rehabilitacyjneo, ale przez jutrzejsza operacje raczej marne szanse. Co przedluza czas lezenia w bezruchu bez rehabilitacji nog i moment siadania na wozek, co daloby mu jakakolwiek mozliwosc samodzielnosci, bo rece na szczescie ma sprawne. Kuzwa, jakie to zycie jest - facet 47 lat i... Kuzwa.  Podejrzewam ze rachunek sumienia zdarzyl juz zrobic setki razy i zastanawia sie teraz za ktore konkretnie grzechy ta kara. A jest tego od cholery, szczegolnie w stosunku do rodziny. No coz, ale pomoc trzeba, taki odruch bezwarunkowy mam.

A jak sie jutro nie odezwe do wieczora to bedzie znaczylo ze Igor przybyl na swiat ;].

 

 

 

czas
Autor: magicsunny
Tagi: czas  
09 września 2007, 21:15

Zostalo jeszcze 12 dni do terminu. Brzucho juz boli, bo Igor ma coraz mniej miejsca, a konkretnie juz sie w nim ledwo miesci. Wg usg wazy okolo 3100-3200 ale dr twierdzi ze usg zaniza i dodaje mu jakies 200 g wiecej. Skurcze przygotowujace coraz czesciej, lowka wstawila sie juz na tyle ze ledwo mozna bylo ja zmiezyc, wali nia co chwile tak,ze az mnie zgina, najlepiej jak na ulicy, ludzie dziwnie patrza ;]. Slowa pana dr - bedzie pani rodzic w kazdej chwili, bo zrobil sie juz przeswit, ale ze natura jest zlosliwa, moze to byc nawet za miesiac - najpozniej na pocieszenie ;]. Krzyz juz odmawia posluszenstwa i nawet najprostsze czynnosci jak mycie garow sprawia bol przy staniu... Wiec czekamy nadal...

 

coraz mniej czasu///powiedzmy ze "zdrada"...
Autor: magicsunny
Tagi: czas   auc  
02 września 2007, 15:10

Coraz mniej czasu, coraz ciezej cokolwiek zrobic, irytacja pelna. Moj maz kilka dni temu bardzo niemilo mnie zaskoczyl... Generalnie - faceci to swinie. Z glupich zartow o slowa kogos tam na gadu wyszla niezla awantura, bo zostalam "podpuszczona" nieswiadomie do odzyskania jego archiwum. No i sobie poczytalam... Kurwica wziela mnie taka ze.... G. jak katarynka utrzymywal ze " to wszystko to tylko zarty". Tylko ze zarty mozna sobie zrobic raz, drugi, trzeci, ale ... nie przez ponad rok czasu... Zabolalo okrutnie - "słoneczko", "kotku", "za wcześnie na dziecko" jednak po zreflektowaniu się " ale wiemy czego chcemy", "mogłaś skorzystać z oferty spotkania, żałuj" itd.... Panna lat 31, Warszawa, zauroczona jak szlak, zalowala, plakala, chciala z nim uciekac, potemprzyjechac do UK na tydzien bo "zony nie ma na miejscu", wszystko jak najbardziej powaznie, nie bylo w tym nic z zartow. Rozmowy o seksie, takie typowo czatowe... Czytalam, czytalam... Ona wiedziala ze ma zone, spodziewa sie dziecka, mimo to jednak... Suka. Kilka dni temu nawet bezczelnie zadzwonila na jego jeszcze wtedy wlaczony angielski numer "zeby czasem o niej nie zapomnial". Kurwica siegnela zenitu. Znalazlam jej numer w tym archiwum, napisalam esa. Nastepnego dnia kolejnego, potem zadzwonilam... ;]. Porozmawialam z G. Wyjasnilam czym tak bardzo mnie zranil, bo on uwazal sie za niewinnego, ze nic zle nie zrobil... Dwa dni ciszy i mialam dosc, musialam wyjasnic. Powiedzmy ze skonczylo sie to w miare dobrze, choc w glebi duszy mialam ochote Go zabic i to tak, zeby przed smiercia cierpial ! Ale... przeciez gdybym Go nie kochala, nie zareagowalabym tak, wisialoby mi to, ze byly tam takie teksty, ze pisze do niej tak jak mowi do mnie... Boli jak cholera. Przeciez nie warto niczego niszczyc jesli nawet sie jeszcze dobrze nie zaczelo. Wiec - suke bede gnebic esami dopiki nie zapomne i mi nie przejdzie i bede jej przypominac jaka wredna kurwa sie okazala, a sama byla w takiej sytacji wczesniej, zdradzil ja maz, zostawil dla kochanki... Kobiety to wredne suki... A G. .... ma na codzien moje dogryzanie o Gosi z Wawy i takie tam. Jemu tez nie dam zapomniec... I jednak nadal boli.... Bo tego tylko mi brakowalo 2,5 tygodnia przed terminem - wkurwienia na jakas suke i meza... ;/.

 

 

hmmm
Autor: magicsunny
Tagi: skrot  
28 sierpnia 2007, 22:59

Dwa tygodnie temu przyjechał G. - jest fajnie. Misiek sie zacial - tylko "tatus" i "tatus", pies piszczy nawet jak G. wychodzi na 10 minut do sklepu, zmowili sie... Jesli nie pojdzie do pracy to za kolejne dwa tygodnie sie pozagryzamy...

 

Zostaly mi 3 tygodnie z hakiem do terminu, zdazylam juz wyladawac na ostrym z bolami i skurczami, zatrzymano, nic sie nie dzieje, wrocilam do domu, mecze sie dalej... Boli jak cholera swoja droga... ;>

 

Dzisiaj dostalam informacje - moj ojczym mial wypadek - spadl z dachu, ma pekniete dwa kregi i nieoperacyjnego krwiaka na kregoslupie, jest sparalizowany od pasa w dol, szanse na "wchloniecie" sie krwiaka - 50/50...  Skonczy w hospicjum, bo nie ma sie nim kto zaopiekowac. Bylam dzis w szpitalu. Moj "brzuch" zastanawial sie czy juz tam nie zostac i nie powitac swiata na neurochirurgii. Na szczescie jestem silna dziewczynka, zaparlam sie i jakos poszlo bez porodu. Teraz mnie boli jak po biegach, ale to tylko nerwy. Jak czegos nie zrobie to oszaleje, musze dzialac, taka mam nature zeby przetyrwac... Szlak by to wszystko trafil....

 

 

 

a tak...
Autor: magicsunny
Tagi: hmmm  
11 sierpnia 2007, 23:56

Spac nie moge... standart sie robi juz. Tylko ze wkurza mnie to. G. jutro wieczorem bedzie. Ciesze sie bo Misiek co chwile gada ze "tatus ( nauczyl sie mowic tatus oprocz tata, ciekawe czemu nie powie mamusia ;] ) deje i da potoć i piki" - w wolnym tlumaczeniu - przyjedzie i da pociag i rybki ;]. A on sie tak wszystkim zawsze cieszy ze az milo patrzec :).

 

Dzisiejszy dzien to kolejny "maly" kryzys. Misiek rozdrazniony, chyba przez ta duchote, ja jeszcze gorzej, do tego "przeczuwanie" pogody przez moje kosci i bol bioder ostatnio mocno sie nasilajacy. Brzuch napina sie juz kilkanascie razy na dobe, szczegolnie w momentach gdy np uda mi sie wreszcie wygodnie usiasc, tak zeby nie bylo za milo ;]. Skurcze tez sa coraz czesciej, tzn conajmniej dwa razy dziennie i dosc mocne. Powtarzam wtedy do brzucha - poczekaj jeszcze ze dwa tygodnie - ale tak naprawde wolalabym zeby to sie juz skonczylo. Poogladam sobie jutro ciuszki dla dzidzi, bo G. podostawal przed wyjazdem od znajomych w UK :). No i od poniedzialku zacznie sie - zalatwianie spraw w banku, ostatnie zakupy dla malucha, wieszanie szafek, pakowanie, przeprowadzka... Kurcze, jakos mnie tak ciagnie zeby wszystko jak najszybciej kupic i spakowac torbe do szpitala, ciekawe...

 

Hmmmm.... Kiedy zaczne pisac o czym innym niz o dzieciach? Chyba juz nigdy :).

 

Zastanawiam sie jak to jest... Spotkalam dzisiaj mojego "oprawce". Pogadalismy, posmialismy sie. Nie zrobilam tego z musu, ze strachu. To bylo takie normalne. Jakbym spotkala kolezanke. Chyba dlatego, ze to daje mi sile. Nie musze juz wtedy nikogo obwiniac, nie musze zadawac zbednych pytan, nie musze sie juz bac snow i wspomnien, jakbym je wymazala, jakby ich nigdy nie bylo. Taka obrona, jak szczepionka... ;]. I dobrze mi z tym...

 

 

koniec 34 tygodnia...
Autor: magicsunny
Tagi: ble  
09 sierpnia 2007, 23:10

Koncowka... I coraz ciezej. Nareszcie w niedziele wraca G. Misiek teskni za nim, coraz czesciej "dopytuje sie" o tate, "wspomina" ze tata przyleci samolotem z Anglii ( w swoim jezyku oczywiscie, najlepiej wychodzi mu "tata" i "anglia" ) i przywiezie mu pociag ;). Jest na etapie fascynacji autami, motorami, pociagami i samolotami. Inne zabawki na razie sie nie licza. No, moze oprocz rowerka, na ktorym jezdzi nie tylko na dworze ale i po domu. Jest przekochany - caluje mnie znienacka, glaska i przytula sie. Nie zeby nie rozrabial, ale to jego czas i jego prawo. Choc nerwy nieraz puszczaja, staram sie wyciszac. Nie zawsze sie udaje, ale... nikt nie jest aniolem, a juz na pewno nie przy dziecku.

 

Chcialoby sie nieraz cofnac czas. Zmienic to czy tamto. Ale tak pomyslec i... z drugiej strony, zmieniajac jedna rzecz, zmienilibysmy wszystko, bo kazdy szczegol ma wplyw na ogol... Se pomyslalam ;].

Moj duzy synek :)
Autor: magicsunny
Tagi: dzieci  
03 sierpnia 2007, 23:51

Wczoraj zadzwonila do mnie po kilku miesiacach babcia mojego Miska. Nagle jakos przypomniala sobie ze ma wnuka, coz... Rozmowa trwala moze 2 minuty, bo znow sie zaczelo - a czemu nie przyjedziesz, a jak moglas zapomniec o Rysku, jak Ty mozesz normalnie zyc itd, po czym placz. Stwierdzilam wiec ze wlasnie dlatego nie przyjezdzam, bo nie chce juz sluchac ciaglych zalow, wyrzutow, placzu. Zero pytania o Miska, czy jest ok, jak rosnie...  Do widzenia i tyle. Ale musialam dzisiaj do niej zadzwonic bo przyszly jakies pisma, ktore zwykle przychodzily na moj adres. Tym razem sie pomylili i wyslali do niej. Od slowa do slowa i nie wytrzymalam gdy znowu zaczela swoje, powiedzialam jej ze nie przyjezdzam bo jestem w ciazy i za 7 tygodni mam termin, wiec raczej nie usmiecha mi sie zadna podroz. Cisza. Wtedy podlecial jak zwykle maly, ktory jak widzi ze z kims rozmawiam, krzyczy "tata". No i krzyknal. Ona na to " a co on powiedzial?" I sie zaczelo... Ze mam kogos, ze Misiek mowi do G. tata, ze to dobrze i wcale nie mam zamiaru go tego oduczac... Cisza. Na koniec tylko slowa " no tak, w koncu jestes mloda, MUSISZ ulozyc sobie zycie, a maly musi miec KIEDYS ojca". Do widzenia.

Slowa niby uprzejme, pelne zrozumienia.... Czyzby? Ja wiem, ze jej ciezko, ze trudno sie pogodzic z tym ze Rysiek nie zyje. Ale czemu ja do cholery mam czuc sie winna ze chce zyc?! Obiecalam ze przyjade z malym w listopadzie. Nie wiem jednak, czy to aby dobry pomysl...

Jak ja nie znosze takich dni, kiedy do tego wszystkiego, co tylko mam w reku, korzysta z praw grawitacji i po prostu leci... ;/

A Misiek jest zaziebiony, doslownie leje mu sie z nosa, chyrla jak rozbity garnek i marudzi za trzech. O spacerze nawet nie ma co marzyc bo on gania jak szalony a nie chodzi, wiec tylko by sie doprawil... Oj zycie ;]. Dalam mu na noc troszke Dipherganu przeciwkaszlowo, moze choc noc bedzie spokojna...

Poza tym moj "duzy" synek nauczyl sie ostatnio wykorzystywac pewne zachowania. Np. leze z nim i chce zeby juz nareszcie zasnal. Odwracam sie od niego, wtedy on zaczyna glaskac mnie po policzku. Udaje ze mnie nie ma, zaczyna mnie calowac po rekach, nogach, gdzie popadnie, zebym tylko zwrocila na niego uwage ;). Nadal udaje, wiec zarzuca mi lapki na szyje i calujac po policzku mowi " mama, tulac" . Wtedy chyba najtwardszy glaz by nie dal rady, wiec wydurniam sie z tym moim szkrabem i oczywiscie przez nastepne 20 minut ze spania nic... ;). Wreszcie zasypia wtulony pod moja pache, tyrzymajac mnie za lokiec ( cos sobie ostatnio go upodobal i nawet jak siedzi na kolanach, to musi za niego trzymac :] ).

 

pomarudzic...
Autor: magicsunny
Tagi: ble  
01 sierpnia 2007, 15:05

... nie zaszkodzi. Bo G. to juz mi szkoda jak wysluchuje ;/. Spac mi sie chce. Ale nie, zeby bylo weselej, to snilo mi sie dzisiaj ze rodze ( jak dosc czesto ostatnio ). Ze stoje pod szpitalem i mam takie silne bole krzyza ze nie moge ustac ani wejsc do srodka. Upadlam gdzies na trawniku i wtedy sie obudzilam, 6 rano... Z takim skurczem w krzyzu ze az lzy mialam w oczach. Nie moglam noga ruszyc i wylam nie zdajac sobie z tego sprawy, dopoki misiek nie zaczal sie wiercic. Potem poszlo na brzuch i pomyslalam - znowu? nie teraz jeszcze ! Wymodlilam i przeszlo... Ale biodra znow bola jak cholera i siedziec nawet spokojnie dluzej nie moge, szlak. Cos jest nie tak ostatnio z tymi biodrami, bola i bola... Wytrzymam, jasne. Tylko czemu przed wrzesniem jest jeszcze sierpien?! Grzecznie pije wapno i magnez dotruwajac sie witaminkami, ble, nie znosze tego tak, ze rano po sniadanku i tabletce bylo bliskie spotkanie z muszla klozetowa ;].

 

I kurwica mnie bierze. Bo ja nigdy taka marudna nie bylam ! Az sie wstydze za siebie ! ;] Tak, wiem, jestem w ciazy i hormony... Do dupy z tym. Dzisiaj jak zawyla syrena o 13.40 na czesc powstania to sie rozryczalam. Fajnie? ;] Ide ulica, jedzie karetka na sygnale - rycze. Jeszcze lepiej? Dobrze, jeszcze 6-7 tygodni. Wtedy bede ryczec razem z dziecmi ;].

No. A teraz sobie zapale ;]. I bez krytyki mi prosze !

 

Wczorajszy telefon
Autor: magicsunny
Tagi: telefon  
31 lipca 2007, 18:29
Poniewaz moja przeszlosc lubi "odzywac" sie w jak najmniej spodziewanych momentach, wczoraj gdy odbywalam popoludniowa drzemke z moim synkiem, zadzwonil telefon pozostawiony na ten czas w kuchni i wyciszony. Moja babcia ktora zwykle "udaje" ze nie umie obslugiwac komorki i "nie slyszy wibracji" tym razem uslyszala bardzo dobrze ;]. Odebrala, ktos o mnie zapytal nie przedstawiajac sie, ona odpowiedzial ze mnie nie ma i sie rozlaczyl nim zdarzyla spytac kto to. Wstalam, numer nieznany. Ale cos mnie tknelo. Wtedy wlasnie zaczelam wczorajsza notke ze zdjeciami... Dzwonilam na ten numer ale byl juz wylaczony do wieczora. I wtedy cos mnie upewnilo ze to moj byly maz... Dzis rano telefon - On ;]. Ciekawe skad wiedzialam ;]. Zawsze dzwoni jak czegos potrzebuje. Tym razem informacji o kims z kim kiedys pracowalam - ktos jest moim i jego dluznikiem, z reszta nie tylko, slabo go widze po odnalezeniu ;]. I dobrze. Ale niespodzianka - byl mily, spokojny, sympatyczny wrecz. Rozmowa byla naprawde normalna i uprzejma. W tym wypadku nie moglabym nie zadac pytania - czy tacy ludzie sie zmieniaja? ;]
Jakos tak...
Autor: magicsunny
Tagi: przeszlosc   przyszlosc  
30 lipca 2007, 18:54

Tak mnie jakos naszlo. Mam nadzieje ze G. nie bedzie na mnie za to wsciekly... Ale on JUZ PONOC NIE CZYTA MOJEGO BLOGA ;].

Tak bylo 4 lata temu, ja i moj byly maz... ;/

hmmm...

 

hmmm....

 

 

A tak jest teraz, tzn bylo4 miesiace temu, teraz jestem gruuuuubsza ;]. No i pani tak mnie wymalowala ze czulam sie jak lalka - nieswojo jak cholera. Do dupy ;].

 

slub